dauphine-libere„Nie jest to regułą u mnie ale często jak od początku dobrze się czuje to na koniec już trochę gorzej. Pod Galibier jak to my mówimy, „nie czułem łańcucha” i tam też postanowiłem, że lepiej ryzykować, próbować jechać wyścig z najlepszymi niż walczyć o „koszul” górala.

Byłbym też raczej niewygodny w odjeździe dla Casse d’epargne, a skoro już jakoś sobie na tym wyścigu pomogliśmy to lepiej było nie mieszać. Colle de Madaleine zacząłem już trochę „bez nóg”, z chęciami do walki, tyle że pierwsze ataki dały mi do zrozumienia, że brakuje mi dziś już świeżości i siły w nogach.

Cały podjazd, powiedzmy, że trenowałem cierpienie na rowerze i myślę, że na 14km tak ciężkiego podjazdu nie straciłem dużo do najlepszych, nie chciałem po prostu odpuścić.”

Poprzedni artykułGaleria zdjęć z Mistrzostw Polski w Maratonach Szosowych – jazda na czas, Gryfice, 12.06.2009
Następny artykułDauphine Libere, 7 etap, ProTour, Francja, 7-14.06.2009
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments