Fot. Paris-Roubaix/ASO Bruno Bade

Doświadczony komisarz Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) Philippe Mariën powiedział gazecie „Het Nieuwsblad”, że „dużego wyścigu kolarskiego nie da się zatrzymać jednym gwizdkiem”. Jest to odpowiedź na krytykę skierowaną pod adresem organizatorów Paryż-Roubaix 2018, podczas którego Michael Goolaerts (Veranda`s Willems) doznał zatrzymania akcji serca, a kilka godzin później zmarł. 

Philippe Mariën, który sędziował w wielu prestiżowych wyścigach kolarskich, w tym w Tour de France, nie pracował co prawda przy 116. edycji „Piekła Północy”, ale oglądał wyścig w domu. Na łamach belgijskiej prasy wyjaśnił, dlaczego kontynuowano ściganie.

Niestety, bardzo poważne incydenty podczas wyścigów były, są i będą. W dzisiejszych czasach media takie jak Twitter stwarzają możliwość wyrażania opinii, za którymi nie zawsze stoi słuszna argumentacja. Krytykowanie tego, że kontynuowano wyścig uważam za bezpodstawne i nieuczciwe, ponieważ każdy z nas pozostawał w zawieszeniu [jeśli chodzi o informacje o stanie zdrowia Michaela Goolaertsa] do późnych godzin wieczornych. Zatrzymanie dużego kolarskiego wyścigu nie jest tak proste, jak przerwanie jednym gwizdkiem meczu piłkarskiego

– powiedział Philippe Mariën, który przyznał jednocześnie, że po tym, jak dowiedział się, co stało się młodemu Belgowi, trudno było mu koncentrować się na losach wyścigu.

Władze położonego w północnej Francji miasta Cambrai wszczęły postępowanie, które nie toczy się, by zbadać, czy doszło do naruszenia prawa, ale po to, aby wyjaśnić medyczne przyczyny śmierci Michaela Goolaertsa. W najbliższych dniach przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, ale nie wyznaczono jeszcze jej dokładnego terminu. Wszystko wskazuje na to, że upadek kolarza spowodował atak serca, a nie odwrotnie.

Dziennik „The Guardian” cytuje komentatora telewizyjnego Rodrigo Beenkensa, który powiedział, że „gdy umiera 23-latek wykonujący pracę i realizujący pasję jest rzeczą okropną”. Ponadto tragiczne wydarzenie z tegorocznego wyścigu z Paryża do Roubaix porównuje do śmierci mistrza olimpijskiego Fabio Casartelliego podczas Tour de France 1995.

Światowe media zwracają uwagę, że belgijskie kolarstwo przeżywa w ciągu ostatnich lat tragiczne wydarzenia. W 2011 roku podczas wyścigu Giro d`Italia zmarł Wouter Weylandt, natomiast w 2016 roku w Gandawa-Wevelgem motocykl śmiertelnie potrącił Antoine`a Demoitié, a 22-letni Daan Myngheer zmarł na atak serca podczas Critérium International, krótkiej „etapówki” rozgrywanej na Korsyce. Na szczęście nie śmiertelnej, ale bardzo poważnej w skutkach kraksie (również dwa lata temu), uległ w Tour of Belgium Stig Broeckx. Kolarz Lotto-Soudal przez długi czas znajdował się w śpiączce, a dziś jest niezdolny nie tylko do uprawiania kolarstwa, ale również do normalnego życia.

Poprzedni artykułTeatr jednego aktora | Podsumowanie tygodnia #7
Następny artykułVeranda`s Willems „z Goolaertsem w sercu” ściga się dalej
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments