Szef UCI nie widzi możliwości wcześniejszego rozwiązania sprawy dopingowej brytyjskiego kolarza.
Lappartient twierdzi, że badanie przekroczenia dawki salbutamolu podczas Vuelta a Espana 2017 jest bardziej skomplikowane niż się wydaje. Chociaż sam Francuz prosił Team Sky o zawieszenie Froome’a i przyznał, że ewentualny start Brytyjczyka w Tour de France przed ostatecznymi decyzjami będzie „katastrofą dla kolarstwa”, to w rozmowie z La Gazzetta dello Sport mówi, że nie widzi szans na rozwiązanie sprawy przed Giro d’Italia.
Kiedy to się skończy? Szczerze mówiąc nie wiem. Mam nadzieję, że tak wcześnie jak się uda. Osobiście liczę na to, że przed Giro d’Italia, ale nie sądzę i nie wiem czy to w ogóle jest możliwe. Naciskamy na jak najszybsze decyzje. To byłoby najlepsze dla kolarzy, zespołu, organizatorów i UCI. Niestety sprawy technicznie nie są proste i potrzebują czasu.
Froome przekroczył dawkę salbutamolu w trakcie drogi po zwycięstwo w Vuelta a Espana – we wrześniu zeszłego roku. Chociaż dziennikarze odkryli sensacyjne doniesienia dopiero 13 grudnia (kolarz i ekipa wiedzieli od dłuższego czasu), to procedury trwają już ponad pół roku. W obliczu braku decyzji Brytyjczyk wciąż przygotowuje się do próby ataku na dwa tytuły – Giro d’Italia i Tour de France.
Procedura jest długa, bo trzeba odpowiedzieć na pytania, przejrzeć dokumenty. Obie strony mają potężnych prawników i sprawa jest bardziej skomplikowana niż zazwyczaj. Nie mogę mówić zbyt wiele z szacunku do przepisów WADA. Zanim przejdziemy do następnej fazy, to musimy mieć pewność, że odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania. Nikt nie chce ryzykować stawiania kroków bez zadbania o każdy detal
– zakończył Lappartient.