Już bardzo dawno tifosi nie wiedzieli takiego „Rekina z Messyny” jak podczas czternastego etapu wyścigu Giro d’Italia. Jadący w samej czołówce, atakujący, mocny. Odnieść etapowego zwycięstwa się nie udało, ale radość, jaką 37-letni Nibali dostarczył Włochom jest ogromna.
Vincenzo Nibali próbował wygrać etap w Turynie, do którego droga prowadziła przez wymagające rundy wokół tego pięknego (bo jakżeby innego!) miasta. Torino jest dla kolarza Astany Qazaqstan bardzo ważne, ponieważ to właśnie tam po raz drugi w karierze (w 2016 roku) założył maglia rosa.
W wywiadzie dla dziennika „La Gazzetta dello Sport” tak mówił o tym, co działo się w sobotę.
– To był bardzo trudny dzień, gorąco, duże tempo Bory. Rundy były bardzo nerwowe, więc ciężko było odpowiednio się odżywiać. Jestem zadowolony. Szukałem etapowego zwycięstwa, ale byłem kontrolowany. Straciłem minuty na Etnie, ale inni i tak zawsze będą mnie kontrolować. Kibice byli niesamowici. Przez cały etap – od początku do końca. Bardzo chciałem odpłacić się im zwycięstwem. Było bardzo wielu moich znajomych i bliskich. Zajęłoby mi miesiąc, gdybym chciał podziękować wszystkim z osobna
– mówił Nibali.
Dziennikarz „La Gazzetty” Ciro Sconamiglio zasugerował Nibaliemu, że już dawno nie był w tak dobrej formie. Zgodził się, ale…
– Tak, chociaż brakuje mi nieco eksplozywności, takiej jak Carapazowi. W tym wieku nie jest łatwo wejść na taki poziom – to kosztuje wiele pracy, czego potwierdzeniem jest Pozzovivo.
„Rekin” zwrócił także uwagę na to, że w samochodzie drużyny BORA-hansgrohe znajdował się były włoski kolarz Enrico Gasparotto, który doskonale go zna i teraz pełni tam rolę dyrektora sportowego. Łatwiej więc było mu zarządzać taktyką zespołu przeciwko niemu.
– Hindley jechał razem z nami, a w samochodzie miał Gasparotto, którego bardzo dobrze znam i on mnie bardzo dobrze zna – wie, kiedy jestem w dobrej formie, a kiedy nie.
Doping dla Vincenzo był na trasie wokół Turynu tak niesamowity tym bardziej, że po etapie do Messyny ogłosił, że jest to jego ostatnie Giro. Jednak Nibali mówi, że nie myśli o tym zbyt wiele i jest przekonany co do swojej decyzji.
– Nie, nie myślę o tym zbyt wiele. Zbliżam się do 38 lat i właśnie w takim wieku chciałem skończyć karierę.