Chris Froome jest coraz bliższy formy sprzed lat. Na stronie internetowej marki Red Bull znalazła się wypowiedź Brytyjczyka, w której podsumował on swoją rehabilitację.
Czterokrotny zwycięzca Tour de France wciąż marzy o tym, by dołożyć do swojej kolekcji piąty tytuł i tym samym zrównać się z Bernardem Hinaultem, Jacquesem Anquetilem, Eddym Merckxem oraz Miguelem Indurainem. Niestety jego powrót do formy po groźniej kontuzji nie układał się zbyt dobrze. Przypomnijmy, że doznał jej w czerwcu 2019 roku, podczas Criterium du Dauphine i pomimo upływu wielu miesięcy i występów w wielu wyścigach, ani razu nie udało mu się osiągnąć satysfakcjonującego wyniku.
W końcu jednak nowa gwiazda Israel Start-Up Nation postanowiła nieco zmienić swój sposób rehabilitacji i przeniosła się do Kalifornii, by tam ćwiczyć pod okiem specjalistów z Red Bull High-Performance Center.
Cameron Wurf – mój dobry przyjaciel, z którym jeździłem w Team INEOS przedstawił mnie Perowi Lundstam [dyrektorowi ds. występów sportowców Red Bulla] tutaj, w Santa Monica. Per był niesamowicie otwarty, pomocny i na tyle uprzejmy, że pozwolił mi uczestniczyć w sesjach w ośrodku w Santa Monica
– opowiadał Brytyjczyk, który w Santa Monica spędził dwa miesiące, mając do dyspozycji sprzęt z najwyższej półki – także taki, z którego korzystają snowboardziści i kierowcy Formuły 1 współpracujący z austriacką marką.
I wygląda na to, że to wszystko przyniosło efekt. Choć kilka tygodni to nie jest zbyt dużo czasu, to utytułowany kolarz właśnie zakończył rehabilitację i zapowiada, że kolejny sezon będzie mógł rozpocząć zdecydowanie lepiej niż poprzedni.
Nareszcie mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że proces rehabilitacji jest już za mną. Wciąż będę czuł w prawej nodze słabość, nad którą, jak sądzę, będę musiał pracować do końca swojej kariery, ale jeśli chodzi o dane, które widzę na swoim liczniku, udało mi się uzyskać między obiema nogami taki balans, jakiego być może nie miałem nawet przed wypadkiem. To bardzo zachęcające
– zakończył Brytyjczyk.
Czy zakończenie rehabilitacji rzeczywiście przełoży się na to, że znów będziemy mogli oglądać Froome’a triumfującego w największych wyścigach na świecie? Bardzo wątpliwe, jednak pomimo tego wciąż czekamy z niecierpliwością na to, co 35-latkowi przyniesie kolejny sezon.