Rimini w ostatnich latach nie cieszy się w naszym kraju dobrą sławą, ale warto pamiętać, że to mimo wszystko całkiem przyjemny kurort, gdzie można miło spędzić czas spacerując brzegiem Adriatyku i popijając piadinę prosecco. Płaski jak piadina będzie też 11. etap tegorocznego Giro d’Italia, który wiodąc wzdłuż marchijskiego wybrzeża, zabierze peleton z Porto Sant’Elpido właśnie do Rimini.
Dzisiejszy etap to historia pozbawiona większego zniuansowania, na którą pomiędzy startem i metą składają się drobne wzniesienia, dwa lotne finisze w Pesaro (105. kilometr) i Coriano (144. kilometr) oraz jeden podjazd 4. kategorii pod Monte San Bartolo (3,1 km, śr. 5,2%).
Ciekawa za to powinna być sama końcówka etapu, bo na finałowych 5 kilometrach w centrum Rimini nie brakuje zwężeń czy zakrętów pod kątem 90 stopni. Zwycięży więc najszybszy z najlepiej walczących o pozycję.
Oto, co na temat 11. etapu 103. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:
Etap 11, Porto Sant’Elpido – Rimini, 182 km, płasko
Kolejnego dnia rywalizacji ponownie powinniśmy zobaczyć walkę najszybszych kolarzy w stawce. Co prawda ponownie do pokonania będzie kilka niedużych wzniesień, lecz tym razem będą one na tyle łatwe, by nie robić wielkich problemów cięższym i silniejszym zawodnikom.
Dziś do głosu muszą dojść sprinterzy, a Arnaud Demare (Groupama-FDJ) zdążył już dowieść, że w tej edycji Giro jest zdecydowanie najskuteczniejszym z nich. Co prawda Francuz boryka się z łatką kolarza, o którego drużyna musi zadbać na finałowych kilometrach typowo sprinterskiego odcinka, ale jego dotychczasowa dominacja w tym wyścigu pozwala sądzić, że nie będzie to istotnym czynnikiem.
Walkę z nim spróbują nawiązać Alvaro Hodeg (Deceuninck-Quick Step), Fernando Gaviria (UAE-Team Emirates), Peter Sagan (Bora-hansgrohe), Juan Molano (UAE-Team Emirates) i Davide Ballerini (Deceuninck-Quick Step), a może nawet Elia Viviani (Cofidis). W końcu kiedy, jeśli nie dziś?