fot. Irek Pyszora

Kolarstwo to bardzo trudny sport – na pewnym etapie życia wymagający wielogodzinnych treningów, które odbywa się w sporej części na świeżym powietrzu. Jak połączyć to z edukacją młodego kolarza? Jedną z możliwości jest podjęcie nauki w Szkole Mistrzostwa Sportowego. O zaletach, ale i ewentualnych wadach takiego wyboru porozmawiałem z trenerem Waldemarem Cebulą z SMSu Świdnica.

Okazją do przeprowadzenia tego wywiadu był mający miejsce miesiąc temu 33. Międzynarodowy Wyścig Juniorów o Puchar Prezydenta Miasta Grudziądza. Podopieczni Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy mogli się tam cieszyć z licznych sukcesów – Szymon Bęben wygrał klasyfikację generalną, Dawid Rutkowicz był w niej 6. oraz drugi wśród pierwszorocznych juniorów, a sam SMS Świdnica wygrał w zestawieniu drużynowym. Wywiad nie odbył się jednak wyłącznie na bazie jednorazowego sukcesu – od dawna wiele osób zachęcało mnie do tego by dokładniej przyjrzeć się tematowi Szkół Mistrzostw Sportowego, albowiem te robią dla polskiego kolarstwa ogromną robotę i to właśnie przez nie przeszła zdecydowana większość polskich czołowych zawodników. Dlaczego tak się dzieje i co właściwie kolarzom daje nauka w tych konkretnych placówkach, a nie gdzieś bliżej rodzinnego domu czy siedziby klubu, którego barwy nadal się reprezentuje będąc uczniem SMSu?

Z czego wzięła się idea Szkół Mistrzostwa Sportowego w kolarstwie i dlaczego warto wybrać w nich naukę?

Myślę, że to świetna sprawa, że takie szkoły powstały – mamy w Polsce 3 tego typu placówki. SMS Żyrardów specjalizuje się w kolarstwie torowym, natomiast my [SMS Świdnica] i SMS Toruń sprawdzamy się zarówno na szosie, jak i na torze. Mamy sukcesy potwierdzone medalami na imprezach mistrzowskich – świata czy Europy.

Szkoła Sportowa daje ogromne możliwości młodym adeptom kolarstwa by mogli ćwiczyć, trenować profesjonalnie. Mam tu na uwadze wszystkie etapy szkolenia w ciągu roku – okres przygotowawczy i startowy możemy połączyć z nauką. Zajęcia lekcyjne, ich godziny podporządkowane są godzinom poświęconym na trening. Bardzo istotne jest, że ten trening możemy odbywać zarówno w godzinach przedpołudniowych, jak i popołudniowych. Wiadomo, że my żyjemy w strefie geograficznej, w której nawet jesienią czy wiosną te wieczory uniemożliwiają trening zewnętrzny na rowerze. Młodzież, która trenuje wyłącznie klubowo i nie zdecydowała się na naukę w Szkole Mistrzostwa Sportowego ma ten problem, że gdy lekcje kończą się o powiedzmy 14, to po powrocie do domu tego czasu na pełnoprawny trening kolarski nieraz zostaje za mało – pogodzenie wszystkiego jest dużym utrudnieniem. Finalnie można zrealizować mniejszy procent jednostek niż to co my możemy zaoferować w naszej szkole.

Jak wygląda taki przykładowy dzień zawodnika w SMSie?

Dzień zajęć szkolnych rozpoczynamy od zaprawy porannej. Ma ona za zadanie pobudzić zawodnika, wybudzić go i przygotować do zarówno do nauki, którą uczniowie zaczynają o godzinie 8 i mają w bloku do 10:30, jak i do zajęć sportowych, na które mamy czas do godziny 14. W przypadku gdy trening wymaga dłuższego czasu trwania to w porozumieniu z zespołem nauczycieli zmniejszamy liczbę godzin lekcyjnych by np. ta starsza grupa mogła sobie pozwolić na 4-godzinny trening. To się nam bardzo dobrze sprawdza w naszej świdnickiej szkole dzięki temu, że mamy bardzo dobrze skonsolidowany zespół zarówno nauczycieli, jak i trenerów, który doskonale rozumie, że ten cel sportowy jest tu nadrzędny. Oczywiście chciałbym podkreślić, że to też nie jest tak, że my pomijamy szkołę – nauka jest powiązana ze sportem i musi współgrać.

Dla przykładu gdy młodzież uczestniczy w zgrupowaniach, bo organizujemy także takie pozaszkolne, to przygotowujemy indywidualne formy nauczania gdzie uczniowie drogą korespondencyjną, w zdalnej formie nadal realizują program nauki.

To akurat podkreślali mi także trenerzy klubowi mający swoich podopiecznych w SMSie, że świetnie korzystali na tym, że mogli pojechać np. do Chorwacji, a przy tym ich zawodnicy wieczorami, po treningach nadal siadali do przygotowanych dla nich lekcji.

Oczywiście, właśnie o to w tym chodzi. Cofnijmy się do okresu pandemii – nasi uczniowie dzięki systemowi nauczania mającemu gotowe rozwiązania na to, że nie przebywa się stacjonarnie w szkole, doskonale sobie wówczas poradzili. Mamy to sprawdzone od wielu lat i trzymamy się tego co dobre stale to udoskonalając.

SMS to jednak nie tylko nauka, ale i treningi. Jakie są zalety Świdnicy?

Nasza szkoła jest ulokowana w takim bardzo specyficznym miejscu, które bardzo sprzyja dyscyplinie sportu wybranej przez naszych uczniów, czyli po prostu kolarstwu. Ten teren wokół Świdnicy jest bardzo zróżnicowany, dzięki czemu jesteśmy w stanie zaplanować i zrealizować jednostki treningowe w każdej formie wymaganej dla naszego mikrocyklu, mezocyklu czy rocznego planu szkolenia.

Mamy tereny płaskie, pofalowane, w bliskiej odległości mamy także góry. To idealnie współgra, a dodatkowo mieszkamy i pracujemy w Szkole Mistrzostwa Sportowego w regionie, gdzie jest jednak nieco cieplej niż np. na północy, co sumarycznie powinno zachęcać młodzież do wybierania właśnie SMSu. Wiadomo, że z racji na warunki będę polecał naszą szkołę, ale nie należy tu pomijać pozostałych szkół, które też w sposób bardzo profesjonalny i powiedziałbym pożyteczny dla szkolenia młodzieży realizują swoje założenia.

SMS Świdnica pracuje w oparciu o środki ministerialne, ale to nie jest wszystko. Gro niezbędnych do realizacji naszych zadań środków pozyskujemy także z samorządów, w tym np. Urzędu Marszałkowskiego, który zarządza naszymi obiektami, szkołami, w tym m.in. nami. Na szczęście nasi partnerzy doskonale rozumieją specyfikę naszej dyscypliny, dzięki czemu mamy pomoc ze strony właśnie Urzędu czy samorządów lokalnych.

Ilu w tym momencie zawodników przebywa w Świdnicy i korzysta z Waszego programu?

W tej chwili mamy 51 zawodników, w tym mniej więcej 20 dziewcząt. Jakiś czas temu wyszliśmy na przeciw potrzebom naszego środowiska kolarskiego, a konkretnie młodzieży, którą szkolimy, że istnieje potrzeba zajęcia się także grupą żeńską. Początkowo był to trudny temat, bo sprzężenie tych dwóch młodych grup – chłopców i dziewcząt, przysparzał nam kłopotów, ale działając wspólnie z nauczycielami i wychowawcami, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo, naukę i wychowanie, radzimy sobie naprawdę dobrze.

Nasza grupa dziewcząt to także na ten moment bardzo zróżnicowana pod względem poziomu sportowego grupa i my w swoim zespole mamy trenerów, którzy doskonale rozumieją specyfikę treningu dostosowanego tak, by każdy rozwijał się w swoim tempie. Dzięki wynikom osiąganym przez nasze dziewczęta mamy pewność, że idziemy w dobrym kierunku, że jesteśmy przydatni dla kolarstwa i dla Związku, który koordynuje pracę w szkole.


Szkoła Mistrzostwa Sportowego, patrząc na przedstawione przez trenera Waldemara Cebulę zalety, a także słuchając opinii trenerów z różnych polskich drużyn, wydaje się być dobrą decyzją dla każdego zawodnika i zawodniczki, którego serce bije mocniej w stronę kolarstwa. SMS dba by jego uczniowie nie mieli zaległości w nauce, a jednocześnie daje możliwość odbywania większej liczby jednostek treningowych jakże niezbędnych w rozwoju młodego sportowca. Ten rzecz jasna musi przezwyciężyć wówczas pewne trudności – zaadaptować się do nowego rytmu dobowego, poradzić sobie z zamieszkaniem poza rodzinnym domem czy w nowym środowisku, ale wydaje się, że dla osoby stawiającej na kolarstwo SMS jest nie tylko naturalnym wyborem, ale i po prostu tym właściwym.

W Grudziądzu rozmawiał Jakub Jarosz

Poprzedni artykułNowa 13-biegowa grupa osprzętu firmy SRAM dostrzeżona na Unbound Gravel
Następny artykułUno-X Mobility z pierwszą wygraną w World Tourze. Kto nadal na taką czeka?
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
Marcin

O czym jest ten artykuł ?

Kolarski Patriota
Kolarski Patriota

@marcin ty jesteś jakiś ograniczony czy co? Przeczytałeś artykuł i nie ogarnąłeś?

Absolwent
Absolwent

Z perspektywy czasu trudno powiedzieć, czy z samą szkołą jest coś nie tak, czy to po prostu ten wiek sprawia, że trudno się czymkolwiek zadowolić.

Nie chcę wychodzić na malkontenta czy deprecjonować czyjejś pracy, ale ja bardzo źle wspominam czas spędzony w SMSie. Od razu powiem, że zarówno uczniem jak i zawodnikiem bylem niezłym i po szkole kontynuowałem karierę kilka lat z sukcesami, natomiast czy szkoła mi w tym pomogła, to szczerze mówiąc wątpię.

Pan Waldemar kolarstwu oddał serce i zaangażowania odmówić mu nie można, tym bardziej smutne, że trudno o osobę z większym deficytem podejścia do młodzieży. To zupełnie dwa różne światy, które z mojego doświadczenia po prostu nie współgrają. I tu nie chodzi tylko o ganianie uczniów za bieganie po korytarzach, ale o kompletny brak zaufania wśród młodzieży. To niestety odbija się na wyścigach kadrowych, gdzie zawodnicy nie chcą realizować taktyki trenera Cebuli, bo zwyczajnie nie ufaja w jego kompetencje. To czy je ma czy nie – nie mnie oceniać, ale przez brak relacji z młodzieżą to i tak nie ma dużego znaczenia.

Pozostali trenerzy, przynajmniej w moich czasach (a wiem że kilku z tych darmozjadów zostało), nie powinni w ogóle uczestniczyć w zajęciach sportowych. Brak kompetencji w połączeniu z cynicznym lenistwem od niektórych dosłownie bil. No może z wyjątkiem panów Macieja i Mariusza (ale nie tego od dziewcząt).

Jeśli chodzi o naukę, to tu też nie jest dobrze. Poza paniami od biologii, polskiego i angielskiego, w szkole uczyli nierzadko ludzie odklejeni od rzeczywistości. Maturę w moim roczniku przy pierwszym podejsciu zdały dwie osoby. To mówi samo za siebie.

No i największa pieta achillsowa – jedzenie. Tak mi się życie ułożyło że byłem dłużej w kilku szpitalach i w każdym jedzenie było dwa poziomy wyżej niż to w SMSie. Ponury absurd, że w sporcie, gdzie odżywianie jest tak ważne, brak był jakiegokolwiek ruchu w tym temacie pomimo próśb, pism, skarg… No i sam pomysł żeby jechać na 3-godzinny trening 4 godziny po śniadaniu też był świetny. Drożdżówki dopychane na pusty żołądek po zjedzonej 4h wcześniej zupie mlecznej do dziś mi się odbijają.

SMS Świdnica ma internat i klasy w jednym budynku. Organizacyjnie jest to ogromny potencjał, możnaby zapraszać ciekawe osoby na wykłady, szkolenia (choćby z dietetyki bo świadomość uczniów na ten temat była żadna), czy chociażby trenerzy jak już się najedzą placka w kantorku mogliby pokazać uczniom jak zmienić dętkę albo wyregulować przerzutkę.

To wszystko o czym pisze to zazwyczaj nie kwestie pieniędzy tylko dobrej woli i inicjatywy ludzi zarządzających tym interesem. Tego niestety brakowało bardzo, zwykle człowiek zderzał się z murem. Mam nadzieję, że obecni uczniowie mają dużo lepsze wrażenia z pobytu w szkole, mi on dał ciekawe doświadczenie i trzy lata cierpienia.

Gosc
Gosc

Wyscig o puchar prezydenta miasta Grudziadza. Piekne wspomnienia. Kiedys w latach 70 I 80 byly trzy krytetia Torun , Grudziadz Chelmno. Dzien po dniu. Na Grudziadzu bylem raz drugi. Kiedys nie bylo szkol sportowych ale przy chyba Legii byl ogolniak dla sportowcow.

Pawel
Pawel

Ja uwazam ze powinna byc mozliwosc trenowania dla kolarza lub innego mlodego sportowca w kazdym wojewodzkim miescie lub wiekszej elastycznosci w szkolach srednich jesli ktos uprawia jakis sport wyczynowo. Zywienie w domach jest o niebo lepsze. To szeroki temat. Dobrze ze w ogole jest cos.

Hubert
Hubert

Niedługo nikt nie będzie miał gdzie trenować dzięki dluziom dla pedaluf.

Janusz
Janusz

Szkoła w Świdnicy ma całkiem niezłe wyniki maturalne. Zastanawiam się, w którym roku zdały maturę tylko dwie osoby, jak pisze Absolwent? Jako rodzic śledzę od lat wyniki i takich nie pamiętam….