Jonathan Milan wygrał 4. etap Giro d’Italia. Kolarz Lidl-Treka okazał się być najlepszym w bardzo szybkim sprincie po zjeździe na ulicach Andory. Różową koszulkę bez zmian dzierżył będzie Tadej Pogačar.
We wtorek na kolarzy czekało 187 kilometrów między Acqui Terme a Andorą. Po drodze do pokonania było 2079 metrów przewyższenia, acz większość z nich znalazła się w pierwszej części, w tym na jedynej dziś górskiej premii pod Colle del Melogno (8,9 km; 4,3%). Twistem dzisiejszego, teoretycznie dedykowanego sprinterom etapu była z kolei wspinaczka pod Capo Mele (1,8 km; 4,4%), z której szczytu do mety pozostawały tylko 3 kilometry.
Tuż po starcie do przodu ruszyło czterech kolarzy, a byli to Filippo Ganna (INEOS Grenadiers), Stefan de Bod (EF Education – EasyPost), Lilian Calmejane (Intermarché – Wanty) i Francisco Muñoz (Team Polti Kometa). Do pracy w peletonie oddelegowani zostali za to Pieter Serry (Soudal Quick-Step) i Amanuel Ghebreigzabhier (Lidl-Trek).
Z uciekania dość szybko, bo już po około 20 kilometrach zrezygnował Filippo Ganna, który poczekał na peleton. Pozostała trójka kręciła zaś z przewagą mniej więcej 5 minut nie szarpiąc przesadnie mocno, acz i jadąc dynamiczniej niż wczoraj – średnia prędkość po dwóch godzinach wynosiła nieco ponad 42 km/h.
Na pierwszej lotnej premii w Calizzano za plecami czołowej trójki z peletonu najlepiej po oczka do klasyfikacji punktowej zafiniszował Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck). Kilka oczek zdobył także jadący w cyklamenie Tim Merlier (Soudal Quick-Step) czy Biniam Girmay (Intermarché – Wanty). Niedługo później zaczęła się wspinaczka pod jedyną dziś górską premię, na której we mgle na czoło peletonu wyszedł Jan Tratnik (Team Visma | Lease a Bike).
Praca Słoweńca szybko przyniosła wymierne skutki – z peletonem dość wcześnie, na przeszło 100 kilometrów przed metą, pożegnał się m.in. Fabio Jakobsen (Team dsm-firmenich PostNL) czy Max Walscheid (Team Jayco AlUla). Problemem dla odpadających było jednak to, że zostawali z tyłu pojedynczo, wobec czego ewentualny powrót do peletonu mógł być bardzo utrudniony.
A strong pace is being set on the climb at 103km to go and @FabioJakobsen is fighting to hold onto the back of the bunch. He has @JuliusJelmer with him right now, come on guys! pic.twitter.com/Fj4jbszrw3
— Team dsm-firmenich PostNL (@dsmfirmpostnl) May 7, 2024
Górską premię wygrał Lilian Calmejane, który awansował na pozycję wicelidera tego zestawienia. Co jednak dla Francuza ważne to fakt, że posiadaczem tej koszulki jest dzierżący różowy trykot Tadej Pogačar, wobec czego to właśnie kolarz Intermarché – Wanty będzie zapewne w następnych dniach w zastępstwie nosił maglia azurra.
Niedługo później zaczęła się ulewa, w której tempo nieco spadło. To sprzyjało Fabio Jakobsenowi, który ze wsparciem swoich kolegów zdołał wrócić do peletonu. Tak zawodnicy dotarli do premii Intergiro, gdzie wygrał Francisco Muñoz, a z peletonu po oczka najskuteczniej zafiniszowali Olav Kooij (Team Visma | Lease a Bike), Biniam Girmay i Kaden Groves.
Chwilę później na mokrym zjeździe doszło do sporej kraksy, w której na asfalcie znaleźli się m.in. Biniam Girmay (Intermarché – Wanty), Ben O’Connor (Decathlon AG2R La Mondiale Team) czy Einer Rubio (Movistar Team). Najdłużej zbierał się Erytrejczyk, który miał wyraźny problem z powrotem na rower. 24-latek musiał samotnie gonić peleton, ale gdy tylko zaczął to robić ponownie uderzył o jezdnię na jednym z zakrętów. Po tym upadku wyścig dla Biniama Girmaya zakończył się.
💥 Major crash in the peloton, involving @ben_oconnor95, @MATTEOTRENTIN, @FndoGaviria and also @GrmayeBiniam, who goes back on the bike, but seems to be in real pain. #GirodItalia pic.twitter.com/egsZfgfjnf
— Giro d'Italia (@giroditalia) May 7, 2024
Na około 60 kilometrów przed metą, tuż po ostatniej lotnej premii, na której sekundę bonifikaty zdobył Cian Uijtdebroeks (Team Visma | Lease a Bike), peleton podzielił się na 3 części. Nerwowe chwile musiał przeżywać m.in. Daniel Felipe Martínez (BORA-hansgrohe), który został w drugiej grupie, acz finalnie po kilku kilometrach wszystko się zjechało.
Bliżej mety do pracy włączyli się także kolarze Lidl-Treka, którzy powoli zbliżali się do wciąż uciekających Stefana de Boda i Francisco Muñoza. W międzyczasie przestało padać, a różnica spadła poniżej minuty i zatrzymała się na poziomie ledwie 25 sekund. Finalnie przygoda dwójki harcowników zakończyła się u podnóża Capo Mele (1,8 km; 4,4%), na 4800 metrów przed metą.
4 kilometry przed końcem rywali atakiem zaskoczyć spróbował Filippo Ganna (INEOS Grenadiers). Włoch szybko zyskał sporą przewagę nad peletonem, w którym pracował głównie Tudor Pro Cycling Team. Pod koniec wspinaczki zaczęły się skoki z głównej grupy – byłego mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas próbowali dogonić m.in. Danny van Poppel (BORA-hansgrohe) i Andrea Pasqualon (Bahrain-Victorious), ale nie udało im się.
Na szczycie Filippo Ganna miał około 5-7 sekund przewagi nad peletonem, który zebrał się na zjazdach i rozpoczął szaleńczą pogoń. Pracą Lidl-Treka Włocha złapano na 500 metrów przed metą, a później rozpoczął się szalenie szybki sprint, który wygrał Jonathan Milan (Lidl-Trek). Podium etapowe uzupełnili dziś Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck) i Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious).
Wyniki 4. etapu 107. Giro d’Italia:
Wyniki dostarcza FirstCycling.com