fot. UAE Team Emirates

Podczas 2. etapu 103. Volta a Cataluyna Tadej Pogačar uciekł rywalom nie tylko na finałowym podjeździe. Już wcześniej Słoweniec świetnie bawił się na trasie napędzając niemałego stracha swoim rywalom. 25-latek podczas pierwszej godziny jazdy odjechał od peletonu, a następnie schował się w krzakach.

Niedługo po starcie, jeszcze przed startem transmisji telewizyjnej, do sieci trafiło zdjęcie Tadeja Pogačara, który w towarzystwie Domena Novaka kręci gdzieś poza peletonem. Pojawiły się różne przypuszczenia na temat tego co Słoweniec wymyślił tym razem, ale on sam rozbrajająco opowiedział o tym po etapie.

Nikt nie chciał atakować, Israel-Premier Tech niewykonywał żadnej większej pracy, więc postanowiliśmy wykonać ją sami. Przyspieszyliśmy z Domenem, a nikt nie zareagował. Nagle pojawiła się luka i postanowiliśmy kontynuować. Niedługo później, mając około minutę przewagi, postanowiliśmy zatrzymać się na toaletę. Potem ukryliśmy się w krzakach. Peleton nie wiedział, gdzie jesteśmy, haha. To tylko odrobina zabawy

— rozbrajająco przyznawał Tadej Pogačar.

To nie była jedyna tego typu akcja Słoweńca na trasie 2. etapu 103. Volta a Cataluyna. 25-latek był wyraźnie znudzony niskim tempem i ponownie oderwał się od peletonu na niespełna 40 kilometrów przed metą, kiedy to zaczął samotnie zjeżdżać z Coll de Coubet. Gdy po chwili dołączyło do niego 3 kolegów z ekipy rywalom musiało się zrobić gorąco.

Zaczęliśmy od bardzo ładnej pogody, było jak lato. Potem zobaczyliśmy nadciągające chmury. Niestety, na przedostatnim podjeździe zaczęło padać. Warunki pogodowe były bardzo trudne, trzeba było pilnować ciepłoty organizmu. Podczas zjazdu z przedostatniego podjazdu czułem się komfortowo, więc po prostu jechałem własnym tempem. To nie było nic specjalnego. Trudny był bowiem tak naprawdę dopiero końcowy podjazd, jechaliśmy na dużej wysokości. Poczuliśmy to. Tym bardziej jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa

— zakończył Tadej Pogačar cytowany przez WielerFlits.

Dziś na kolarzy czeka kolejny górski etap w ramach 103. Volta a Cataluyna. Na trasie znalazły się 3 górskie premie, a metę ulokowano na bardzo ciężkim Port Ainé (18,4 km; 6,7%). Słoweniec staje zatem przed kolejną szansą na zwycięstwo. Wszystko o katalońskiej etapówce znajdą Państwo w naszej obszernej zapowiedzi tego wyścigu.

Poprzedni artykułSprinterzy kontra wiatr? – zapowiedź Classic Brugge-De Panne 2024
Następny artykułVolta ao Alentejo kolejnym wyścigiem Lubelskie Perła Polski
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
PAPSI
PAPSI

on jest beściak

Alek
Alek

Za dużo pajacerki. Więcej pokory.

Escobar
Escobar

Jak zwykłe komentarz eksperta. Chyba dobrze że ma radość z jazdy i to jeszcze na najwyższy poziomie.

reko
reko

cytując klasyka…chłopakom przydałoby się trochę luzu w tym nudnym jak p….. mieście.

Hubert
Hubert

@ Alek ale przed kim on niby ma mieć tą pokorę? xD przed tymi leszczami? Tylko na TdF będzie ciekawie z Vinegardem

Alek
Alek

Wiadomo, że poważnych rywali w poważnej formie będzie miał na TdF (nawet na giro o to ciężko), co nie zmienia faktu, że każdy zwycięzca powinien mieć minimum pokory i szacunku do rywali.
Scenariusz na tdf widzę, jak w 2 ostatnich latach – UAE się wystrzeli na pierwszych 2-3 etapach, a potem z czapy na jakimś górzystym etapie Pogacar zostanie. Już po San Remo widać, że w kwestii strategii niewiele się uczą.