fot. BORA – hansgrohe / Sprint Cycling Agency

Za nami 48. Classic Brugge-De Panne. Zgodnie z przewidywaniami o losach zwycięstwa zadecydował sprint z dużego peletonu, w którym bardzo prestiżowy triumf odniósł Jasper Philipsen. Belg w samej końcówce zdołał wystawić koło Danny’emu van Poppelowi. Holender zajął 3. miejsce – na 2. lokatę wskoczył jeszcze tuż przed kreską Tim Merlier.

48. edycja Classic Brugge-De Panne to był, podobnie jak w poprzednich kilku edycjach, niespełna 200-kilometrowy przejazd między tytułowymi miastami. Trasa nie zawierała praktycznie żadnych istotnych trudności terenowych – najniższy punkt na trasie znajdował się 3 metry poniżej poziomu morza, najwyższy zaś, poza jedną anomalią na pierwszych kilometrach, na wysokości 8 metrów ponad lustrem wody. Kluczową częścią trasy były 3 rundy po 44,5 kilometra każda, które prowadziły po wąskich drogach, a także przez odsłonięte tereny, w tym m.in. przez nadmorskie Koksijde. Prognozy pogody nie wróżyły dziś jednak silnych wiatrów, wobec czego zanosiło się na klasyk dla sprinterów.

2024-02-06-BRUGGE DE PANNE-mapa-MEN-01

Pogoda wręcz zaskakująco jak na porę roku i lokalizację sprzyjała dziś sportowej rywalizacji, toteż niewielu kolarzy skusiło się na obecność w odjeździe dnia, który domyślnie był skazany na pożarcie przez peleton napędzany przez liczne ekipy posiadające w swoim składzie faworytów sprintu. Na czele znaleźli się jedynie Luca De Meester (Bingoal WB), Victor Vercouillie (Team Flanders – Baloise) i Thomas Gachignard (TotalEnergies), a główna grupa dała im w pewnym momencie aż 7 minut przewagi. Z czasem, co oczywiste, różnica zaczęła powoli spadać.

Niestety duży peleton jadący wąskimi i krętymi drogami był dość podatny na kraksy. W tych ucierpiało na przestrzeni całego wyścigu wielu kolarzy, w tym m.in. Simone Consonni (Lidl-Trek) czy Liam Slock (Lotto Dstny).

24 kilometry przed metą swoich współtowarzyszy ucieczki zostawił za plecami Thomas Gachignard, który zdecydowanie najdłużej utrzymywał się na cele. Dzielnego Francuza złapano dopiero na 10000 metrów przed końcem rywalizacji. Niedługo później rozpoczęły się ostateczne przygotowania do finiszu, a pociągi sprinterskie zaczęły się coraz bardziej przepychać w walce o miejsca na czele.

Końcówka, podobnie jak cała trasa, była wąska i kręta. Co rusz zmieniały się na czele kolejne zespoły, a jako pierwszy finisz rozpoczął Danny van Poppel (BORA-hansgrohe). Holender nie zdołał jednak obronić się aż do samej mety – tuż przed kreską minął go zwycięzca całego wyścigu, którym okazał się być Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck). 26-letni Belg kolejny raz udowadnia, że jest królem światowego sprintu. Tuż za nim metę przeciął wyraźnie rozżalony Tim Merlier (Soudal Quick-Step), a podium uzupełnił Holender z Bory.

Wyniki 48. Classic Brugge-De Panne:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułVolta a Catalunya 2024: Tadej Pogačar z kolejnym triumfem!
Następny artykułSettimana Coppi e Bartali 2024: Diego Ulissi liderem po dwóch dniach
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Miko
Miko

Warto dodać, że Tim Merlier był rozżalony sposobem w jaki Jasper Philipsen wcisnął się pomiędzy nim a barierki zmuszając Tima do zmiany toru jazdy i „puszczenia korb” na chwile. Szczerze mówiąc to Jesper od zeszłorocznego TdF niemal w każdym wyścigu udowadnia, że nie da się go lubić…