fot. Lotto Dstny

Dość dużą lawinę komentarzy wywołała kraksa z 5. etapu UAE Tour spowodowana przez uszkodzenie się sprzętu Thomasa De Gendta, tj. oddzielenie opony bezdętkowej od obręczy i zaplątanie pianki wypełniającej ją w w widelec. Belg runął na ziemię, a następnie zaczęła się dyskusja na temat bezpieczeństwa kolarzy w peletonie.

Zespoły co rusz decydują się na coraz nowsze rozwiązania technologiczne by jeździć szybciej i bezpieczniej. Nie zawsze jednak wprowadzanie nowości udaje się bez pewnych zdarzeń mających miejsce na etapie udoskonalania produktu i zapewne właśnie z tym mamy do czynienia w temacie opon bezdętkowych. Wypadek Thomasa De Gendta, którego Lotto Dstny używa tego typu sprzętu w wersji bezhaczykowej, tj. bez dodatkowego zabezpieczenia na wypadek zsunięcia się opony w wyniku np. jakiegoś uderzenia, wywołał intensywną dyskusję na temat tego czy tego typu rozwiązanie powinno być dopuszczalne w zawodowym peletonie.

Jeśli spojrzymy na zdjęcia roweru Thomasa de Gendta, zobaczymy, że zsunęła mu się opona z obręczy, a pianka zabezpieczająca utknęła między widelcem i w ten sposób zablokowała przednie koło. Niektóre zespoły jeżdżą na felgach bez haczyków. Z powodu tej awarii CPA jest w 100% przeciwny felgom bez takowych. Opony nie powinny spadać z felg. To pewnego dnia doprowadzi do ogromnej katastrofy

— grzmiał Adam Hansen, prezes Stowarzyszenia Kolarzy Zawodowych (CPA).

Dlaczego kolarze i ich zespoły decydują się w ogóle na takie rozwiązanie, które zdaniem wielu rodzi pewne niebezpieczeństwa? Przez lata szytki były standardem w sporcie zawodowym. Największą ich zaletą są niskie opory toczenia. Okazało się jednak z czasem, że bezproblemowo można produkować opony bezdętkowe, które również mają niski opór toczenia, ale przy tym kilka dodatkowych zalet. Do opony bezdętkowej można na przykład dodać specjalny płyn bądź piankę, który podczas jazdy zamyka małe dziury w oponie. Zmniejsza to ryzyko przebić.

Obecnie postęp tej technologii staje jednak pod ogromnym znakiem zapytania z powodu kilku incydentów podczas zawodów, w których opona bezdętkowa spadła z felgi. W niektórych przypadkach doprowadziło to nawet do upadków. Dla niektórych zespołów jest to powód, aby pozostać przy tradycyjnych dętkach i zrezygnować z opon bezdętkowych.

Prawdopodobnie jednak na ten moment spór nie będzie toczył się o opony bezdętkowe, a felgi bez haczyków. Mówimy tu o rodzaju felgi bez podwyższonej krawędzi po wewnętrznej stronie felgi, która utrzymuje oponę na miejscu. Zaletą takiej konstrukcji jest oszczędność kilku gramów wagi i ułatwienie produkcji. Wadą za to jest to, że w przypadku przebicia opona może dużo łatwiej spaść. Częściowo jest to spowodowane maksymalnym ciśnieniem opon na feldze. Obręcze należy testować przy maksymalnym ciśnieniu w oponach wynoszącym 5 barów. Jednak nawet jeśli opona zostanie napompowana maksymalnie do 5 barów, ciśnienie może łatwo przekroczyć tę wartość, na przykład z powodu nierówności. Tak było w przypadku Thomasa De Gendta, którego zdarzenie wiązało się z najechaniem na dość spory kamień leżący na szosie.

Należy koniecznie wyjaśnić, że awaria felgi jest spowodowana uderzeniem kamienia i nie jest związana z konstrukcją felgi. Intensywność uderzenia spowodowała, że ​​koło pękło w taki sposób, że opona nie mogła już utrzymać się na swoim miejscu. Ciśnienie było tak wysokie, że rozerwała się wkładka opony. Kompatybilność opon i kół została szczegółowo przetestowana w laboratoriach, na szosie i podczas zawodów. Wypadek nie był zatem skutkiem nieprawidłowego doboru kół i opon

— broniła się Vittoria w specjalnym oświadczeniu.

Producent kół Zipp również zareagował na incydent, choć nieco łagodniej. O ile producent opon jasno zrzuca z siebie winę za całe zdarzenie to tu mamy do czynienia z komunikatem na temat prac nad uniknięciem tego typu incydentów w przyszłości.

Zipp bardzo poważnie podchodzi do wydajności i bezpieczeństwa swoich produktów. Prowadzimy dochodzenie w sprawie niedawnego wypadku podczas wyścigu World Tour i współpracujemy bezpośrednio z zespołami i zawodnikami, aby dokładnie zrozumieć, co się stało. Kiedy będziemy mieli jasny obraz, będziemy mogli odpowiednio zareagować

— zakomunikowali przedstawiciele firmy Zipp.

Co przyniesie przyszłość? Tego nie wie nikt. Można jednak zauważyć pewne podobieństwa między dzisiejszym sporem o sens wprowadzania opon bezdętkowych a tym jak wyglądała dysputa przy wchodzeniu do peletonu kilka lat temu hamulców tarczowych. Początkowy opór z czasem został zastąpiony przez akceptację, aż wreszcie wszystko skończyło się dość powszechnym zastosowaniem nowszego rozwiązania przez zespoły.

Poprzedni artykułINEOS Grenadiers nie wypuszcza swojego wielkiego talentu
Następny artykułTom Pidcock: „Ciekawie jest stanąć na starcie jako ostatni zwycięzca”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Reko
Reko

Sam mam obręcze typu hookless, ale nie wiem po kiego grzyba ten wynalazek powstał. Sam tubuless w szosie ma dla mnie sens, ale hookless…z drugiej strony zawsze można wrócić do aluminiaków, dętek i hampli obręczowych. Technologia idzie do przodu.

Grzesiek
Grzesiek

Też mam hookless. Przeważnie biłem 4bary na mleku. Raz w lecie zacząłem czuć że coś jest nie tak. I faktycznie opona zaczęła spadać. Jazda na rolce z tym rozwiązaniem jest absolutnie niemożliwa. 5min i opona spada. Samo mleko to dla mnie babranina. Nowy sezon zacząłem z detkami tpu. 30gr szt. I jest super. Jak dla mnie ilość łapanych kapci w sezonie nie uzasadnia stosowania mleka, a raczej jego serwisu. W gravelu, drugi rower, ma to sens. 1.8 bara i się niczym nie przejmuję. W Bieszczadach po przywaleniu w kamień, jak się później okazało 4mm rozcięcie i drugie zaraz obok. Może na 1 barze ale dojechałem. Czasami tylko czując że obrecz w coś uderzy.

Paweł
Paweł

Mam tradycyjne opony i obręcze na zwykłych dętkach. Przez kilkanaście lat dwa kapcie, w dwóch rowerach (szosa i grawel), w dodatku w środku Warszawy na drogach rowerowych obsypanych szkłem przez hejterów. Tak poza tym lasy, pola, dystanse i zero kapci i problemów.Zdecydowanie wolę klasyczny zestaw od lekkości obarczonej częstymi wadami.

Efendi
Efendi

Co to jest ,,szytka”? Konstrukcja polega na ZSZYCIU materialu a nie na SZYCIU (operacja szycia zostala wykonana w przeszlosci). Dbajmy o poprawnosc naszego jezyka – ,, Polacy nie gesi i swoj jezyk maja”.
PS’ To nie tylko ogumienie jest niebezpieczne dzisiaj, ale rowniez kola i ramy wykonane z plastyku gloryfikowanego, nazywanego karbonem. Sprzet plastykowy jest martwy – nie informuje kolarza o tym co jest w kontakcie sprzetu z nawierzchnia drogi. Efekt – ogromna ilosc kraks w peletonie.

Bartek Kozyra
Editor
Bartek Kozyra
Reply to  Efendi

Jakie inne rozwiązanie Pan proponuje? Pytam z czystej ciekawości, bo żadnej alternatywy w tym komentarzu nie przeczytałem. Natomiast niezależnie od tego, czy Pan jakąś znajdzie, czy nie, „szytka” jest poprawną nazwą tego elementu roweru, zresztą jedyną o której słyszałem. Słowotwórstwo nie zawsze jest do bólu logiczne. Po prostu taka nazwa się przyjęła i pańskie zdenerwowanie nic w tej kwestii nie zmieni. A my, jako portal kolarski nie jesteśmy od tego, żeby tworzyć nowe słowa określające przedmioty, które już od dawna mają swoją nazwę. My po prostu używamy istniejących już wyrażeń do opisywania rzeczywistości