fot. Lotto Dstny / PhotoNews

Zakończyła się 6. edycja UAE Tour. Finał tego wyścigu z cyklu World Tour miał miejsce na Jabel Hafeet, gdzie po zwycięstwo na solo sięgnął Lennert Van Eetvelt. Belg zgarnął tym samym nie tylko etap, ale i klasyfikację generalną! Dramat przeżywali dziś kolarze UAE Team Emirates, którzy bardzo szybko wypadli z walki o końcowe zwycięstwo.

Dzisiejszy etap można by streścić bardzo krótko – długo, długo nic i na koniec Jabel Hafeet (10,9 km; 6,7%). Tradycją UAE Tour (a wcześniej także Abu Dhabi Tour) jest właśnie odcinek zakończony tym podjazdem, do którego prowadzą zupełnie nie wymagające terenowo drogi. Sam finał jednak regularnie wynagradzał oczekiwanie – wspinaczka ta jest dość nieregularna i momentami naprawdę stroma, a różnice na niej co roku mierzyć można było nie tylko w sekundach, ale i minutach.

Tuż po starcie oderwać się od peletonu próbowało wielu zawodników, ale finalnie odjechało czterech – lider klasyfikacji najaktywniejszych Mark Stewart (Team Corratec – Vini Fantini), Silvan Dillier i Jonas Rickaert (Alpecin-Deceuninck) oraz tracący nieco ponad 4 minuty w generalce Emanuel Buchmann (BORA-hansgrohe). Peleton niespiesznie prowadziła ekipa UAE Team Emirates, która pozwoliła grasantom na zyskanie przeszło 8 minut przewagi, a zatem uczyniła Niemca na dłuższy czas wirtualnym liderem wyścigu.

Emocje zaczęły się na 75 kilometrów przed metą, kiedy to ku zaskoczeniu wielu doszło do walki na rantach. Peleton się porwał, a w drugiej grupie oprócz sprinterów i kolarzy nie walczących o klasyfikację generalną został m.in. Pello Bilbao (Bahrain-Victorious). To sprawiło, że zaczęło się istne przeciąganie liny, które trwało przez prawie godzinę i zakończyło się połączeniem stawki ponownie w jeden duży, zwarty peleton. Największymi przegranymi tej sytuacji byli tylko uciekinierzy, którzy na 36 kilometrów przed końcem mieli już tylko 1,5 minuty przewagi.

Gdy przestał wiać w peletonie nastąpiło spore rozprężenie, a harcownicy zaczęli nawet odjeżdżać od głównej grupy. Przerwało to ponowne zaciągnięcie za ich plecami – na 25 kilometrów przed metą rantów spróbowali kolarze Team Jayco AlUla, ale po kilku minutach odpuścili i peleton nadal kręcił praktycznie w komplecie. Chwilę później w głównej grupie zaczęły się przegrupowania pod kątem wyprowadzenia swoich liderów przed finałową wspinaczką.

Zdjęcie

W odjeździe od podnóża zaatakował Emanuel Buchmann, a za jego plecami na czoło peletonu wyszli zawodnicy Decathlon AG2R La Mondiale Team. Ich praca błyskawicznie podzieliła grupę, z której zaskakująco szybko odpadł 3. w klasyfikacji generalnej Brandon McNulty (UAE Team Emirates). Amerykanin niemalże stanął w miejscu – wyglądało to na jakąś chorobę bądź inną poważną niedyspozycję.

2 kilometry później los swojego kolegi podzielił także Jay Vine – prowadzący w wyścigu Australijczyk również odpadł w sposób, który sugerował jakieś problemy. Tym samym wirtualnym liderem został Ben O’Connor (Decathlon), którego koledzy cały czas wykonywali genialną pracę na czele. Z czasem wspomagać zaczęli ich także zawodnicy Bahrain – Victorious czy Astana Qazaqstan Team.

4,5 kilometra przed metą zobaczyliśmy pierwszy atak z grupy faworytów – przyspieszył Pello Bilbao (Bahrain), a na jego kole momentalnie znalazł się Ben O’Connor. Bask odpuścił, a po chwili na poprawkę zdecydował się Carlos Verona (Lidl-Trek). Hiszpan nie odjechał, nastąpiło zwolnienie, a to sprowokowało kolejny skok – tym razem Einera Rubio (Movistar). Takie obrazki towarzyszyły nam przez kolejne minuty rywalizacji – ataki przeplatały się z momentami rozluźnienia.

3 kilometry przed metą faworyci dogonili Emanuela Buchmanna. Skoki nie ustawały ani na moment, a po każdym kolejnym w walce pozostawało coraz miej zawodników. Bardzo aktywnie jechał Lennert Van Eetvelt (Lotto Dstny), który na 1800 metrów przed metą dołączył do atakującego Michaela Storera (Tudor Pro Cycling Team) i wraz z Ilanem Van Wilderem (Soudal – Quick Step) zyskali kilkadziesiąt metrów przewagi.

Belg z Lotto Dstny po chwili poprawił i ruszył samotnie nie tylko po etap, ale i potencjalnie także po triumf w klasyfikacji generalnej – do Bena O’Connora przed etapem tracił bowiem 26 sekund. Lennert Van Eetvelt wspaniale jechał do samego końca, wygrał etap i rozpoczęło się odliczanie… Sekunda po sekundzie rywale nie docierali na metę i w pewnym momencie stało się jasne, że to właśnie Belg wygrał 6. edycję UAE Tour. Co za dzień dla 22-letniego Belga!

Lennert Van Eetvelt wygrał wyścig o 2 sekundy przed 3. dziś na mecie Benem O’Connorem. Warto w tym miejscu przypomnieć, że kolarz Lotto Dstny zabrał się w odjazd na płaskim, 5. etapie, gdzie na lotnych premiach zgarnął 6 sekund bonifikat. Dziś ta szalona taktyka z piątkowego odcinka popłaciła!

Wyniki 7. etapu 6. UAE Tour:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułJan Tratnik: „Widzę siebie rywalizującego do czterdziestki”
Następny artykułDomenico Pozzovivo wraca do korzeni
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jose Jimenez
Jose Jimenez

Trochę szkoda że Ben jeździ na rowerze z marketu… gdyby kupił w salonie być może by wygrał…

reko
reko

podejrzewam, że ten z marketu jest o niebo lepszy od większości karbonowyxh ulepów w salonach. Btw. co tam się stało z UAE…jakiś zbiorowy wirus czy jak?