fot. Strade Bianche

Tom Pidcock ma w swoim szosowym dorobku ledwie 4 zawodowe zwycięstwa, ale za to jakie. 24-letni Brytyjczyk już jutro stanie na starcie Strade Bianche, gdzie na plecy przypnie sobie pierwszy numer startowy – przynależący do obrońcy tytułu. Jakie szanse na powtórzenie sukcesu widzi Brytyjczyk?

INEOS Grenadiers na Strade Bianche wysyła niezwykle mocny skład. Najlepszy przed rokiem Tom Pidcock, dwukrotnie zwycięski w edycjach z 2014 i 2017 roku Michał Kwiatkowski, utalentowani Magnus Sheffield i Thymen Arensman, doświadczony Geraint Thomas, startujący już po raz 10. Salvadore Puccio (najwyższe miejsca na mecie to 11. i 13.) oraz uzupełniający skład Kim Heiduk zrobią wszystko, by brytyjska formacja ponownie mogła świętować zwycięstwo na białych szosach.

Nie mogę się tego doczekać, podobnie jak w zeszłym roku, bo naprawdę dobrze przygotowałem się do tego wyścigu. Na początku roku odbyłem długi obóz treningowy, potem były udane wyścigi. Moja forma cały czas rośnie. To ważne, bo zmiana trasy z pewnością znacząco zmieni dynamikę wyścigu. Wyścig nie wołał o dodatkowe kilometry, a dostał ich niemal o 40 więcej, więc będzie jeszcze trudniej. Tu nigdy nie wygrywał nikt przypadkowy, a w obliczu tego ciekawie jest stanąć na starcie jako ostatni zwycięzca. Nie czuję dodatkowej presji. Jest jak jest. Oczywiście będę obserwowany przez rywali, ale to nie zmienia tego, jak będę się ścigał

— mówił Tom Pidcock cytowany przez WielerFlits.

Zdjęcie

Poprzedni artykułVittoria i Zipp reagują na kraksę Thomasa De Gendta podczas UAE Tour 2024
Następny artykułZatrzymać Pogačara – zapowiedź Strade Bianche 2024 [podcast]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments