fot. Jumbo-Visma

Jonas Vingegaard rozpoczyna swój sezon 2024. Duńczyk już dziś stanie na starcie O Gran Camiño, skąd miał polecieć na Strade Bianche. Tak się jednak nie stanie. Dlaczego? Duńczyk przyznał, że to pozbawiłoby go czasu z rodziną, a na to nie chciałby sobie pozwolić.

Jonas Vingegaard to bardzo specyficzna postać. Dwukrotny zwycięzca Tour de France jest dość oszczędny w słowach, rzadko przejawia jakieś emocje, a przez to tworzy obraz chłodnego profesjonalisty. Rzeczywistość jest jednak taka, że gdzieś za tą maską kryje się niezwykle rodzinny człowiek, który nie wyobraża sobie spędzać dłuższych okresów poza domem. To dlatego po O Gran Camiño Duńczyk poleci w rodzinne strony zamiast, zgodnie z pierwotnymi planami, wziąć udział w Strade Bianche.

To był właściwie pomysł zespołu. Ale później zdaliśmy sobie sprawę, że jeśli to zrobimy, w ciągu 8 tygodni będę w domu maksymalnie przez jeden lub dwa dni. Chcę spędzić czas z rodziną, a 2 dni to dla mnie za mało. Dlatego ten wyścig został wyrzucony z mojego kalendarza i wrócę na start dopiero podczas Tirreno-Adriatico

— przyznawał Jonas Vingegaard w rozmowie z WielerFlits.

27-letni kolarz Team Visma | Lease a Bike niezwykle rzadko bierze udział w wyścigach jednodniowych. Jak jednak uważa nie wynika to z jego niechęci do tego typu imprez, a po prostu jest splotem różnych zdarzeń oraz tego, że w ramach przygotowań do Tour de France wieloetapówki sprawdzają się dużo lepiej. Duńczyk zapowiada jednak, że kiedyś zadebiutuje w Strade Bianche.

Właściwie chciałbym spróbować swoich sił na białych drogach. Uważam, że to naprawdę fajny wyścig, ale lubię też przebywać z rodziną i musiałem wybrać co jest dla mnie ważniejsze. Może za rok spróbuję tam pojechać. W przyszłości na pewno będę chciał częściej rywalizować w wyścigach jednodniowych

— dodał Jonas Vingegaard.

W programie Duńczyka po O Gran Camiño znajdują się na ten moment niemal wyłącznie wyścigi wieloetapowe. Są to kolejno Tirreno-Adriatico, Itzulia Basque Country, Critérium du Dauphiné, Tour de France, La Vuelta a España i Mistrzostwa Świata w Zurychu. Czy jedyny jednodniowy występ w tym roku przyniesie Duńczykowi tęczową koszulkę? Być może to zachęciłoby go do częstszego wybierania wyścigów klasycznych.

Poprzedni artykułLidl-Trek nie wypuszcza swojego wielkiego talentu. Nowy, długi kontrakt
Następny artykułChris Froome gościem specjalnym EKOÏ podczas BIKE EXPO – Narodowy Test Rowerowy 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tajfun
Tajfun

zbroja pełna, suple nie doszły na czas?

Kris
Kris

Bo do Strade Bianche (i Paris-Roubaix) trzeba mieć nie lada charakter, a nie bujać się kołach gregario.