fot. Intermarché-Circus-Wanty

Podczas ubiegłorocznego Ronde van Vlaanderen, Taco van der Hoorn ucierpiał w kraksie, na skutek której doznał wstrząśnienia mózgu. Holender może już jeździć na rowerze, jednak nie wiadomo, kiedy wróci do ścigania.

Na ten moment nieznana jest data powrotu do rywalizacji Taco van der Hoorna, reprezentującego worldtourową ekipę Intermarche – Wanty. Holendra nie oglądaliśmy na szosie od kwietnia ubiegłego roku, kiedy to ucierpiał w kraksie podczas Ronde van Vlaanderen. Do dzisiaj Holender zmaga się ze skutkami wstrząśnienia mózgu.

Taco van der Hoorn cały czas dochodzi do siebie pod obserwacją personelu medycznego drużyny. Holender wziął udział w styczniowym zgrupowaniu drużyny w hiszpańskim Albir, gdzie trenował samotnie i w towarzystwie dyrektorów sportowych.

– Bardzo się cieszyłem, że mogłem spotkać się z zespołem po raz pierwszy od mojej kraksy, ponownie zobaczyć obsługę i kolarzy podczas przygotowań do sezonu, który niestety rozpocznie się beze mnie, ze względu na konsekwencje wstrząśnienia mózgu. Ostatnie miesiące były pełne nadziei i wątpliwości. Czasem progres był bardzo szybki, ale zdarzały się tygodnie cierpienia, kiedy musiałem odpoczywać

– mówił Taco van der Hoorn w komunikacie drużyny.

– Teraz mogę codziennie wykonywać aktywności fizyczne i regularnie przejeżdżać krótkie dystanse na rowerze. Na ten moment nie wiemy, kiedy odzyskam sprawność fizyczną, pozwalającą na treningi o dużym obciążeniu. Te znaki zapytania czasem powodują frustrację, ale staram skupiać się na pozytywnych aspektach i rozwoju w szerszej perspektywie. Tymczasem staram się być jak najbardziej przydatny dla zespołu, pozostając w bliskim kontakcie z naszymi partnerami technicznymi

– zakończył Holender.

W ubiegłym sezonie, zanim ucierpiał w kraksie, Taco van der Hoorn pokazał się z dobrej strony między innymi w Kuurne-Bruksela-Kuurne, gdzie zajął czwartą pozycję. Do najlepszych wyników Holendra należą między innymi wygrane na etapach Giro d’Italia i Benelux Tour (pod różnymi nazwami), a także triumfy w Brussels Cycling Classic i Primus Classic.

Poprzedni artykułRichard Carapaz: „To co pokazaliśmy to było prawdziwe kolarstwo”
Następny artykułWkręt w oponie pozbawił Wouta van Aerta szans na sukces w Clasica Jaén 2024 [wideo]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments