39. edycja Clasica de Almeria zakończyła się zwycięstwem Olava Kooija, który o błysk szprychy pokonał Matteo Moschettiego. Za ich plecami doszło jednak do dość poważnie wyglądającej kraksy, w wyniku której na jezdni znalazł się m.in. Manuel Peñalver. Hiszpan leżał na jezdni bez pomocy, którą udzielił mu dopiero jeden z „rywali” – Adrien Petit z Intermarché – Wanty.
Kraksy na finiszach niejako wpisane są w ryzyko zawodowe sprinterów i bardzo mocno przekonał się o tym Manuel Peñalver. Kolarz Team Polti Kometa mocno uderzył w barierki tuż przed metą Clasica de Almeria i długo leżał na asfalcie zwijając się z bólu. Między poszkodowanymi przejeżdżali kolejni kolarze, slalomem minął ich także wóz dyrektora wyścigu, aż wreszcie pięknym gestem wykazał się Adrien Petit – Francuz z Intermarché – Wanty zamiast przeciąć metę zatrzymał się przy Hiszpanie i sprawdził jego stan.
Po kilku godzinach włoski zespół wystosował podziękowania w mediach społecznościowych, a także podzielił się bardzo dobrymi wiadomościami – Manuel Peñalver nie doznał w tej kraksie żadnych złamań.
Po badaniach medycznych zespół może potwierdzić, że nasz kolarz nie doznał żadnego złamania i ma jedynie otarcia, które nie będą miały wpływu na jego udział w kolejnych wyścigach
— napisano na Twitterze Team Polti Kometa.
🏥 Medical report on @Manupenalver10
After the corresponding medical tests, the team can confirms that the rider does not suffer any type of fracture, having only abrasions, which will not affect him in his next commitments.
🙏 Thank you all for your messages.
— Team Polti Kometa (@TeamPoltiKometa) February 11, 2024
Błysk szprychy i błysk szprychy….
Oglądałem to. Coś długo leżał po tym upadku. Służby medyczne/porządkowe powinny się nim szybciej zająć.
Tu mi się przypomina przypowieść o dobrym samarytaninie: Ci najbardziej zobowiązani „z urzędu” przeszli obojętnie: dyrektorzy sportowi, inni kolarze itp. A ludzkim sercem wykazał się ten, który z obowiązku powinien gnać do mety. Brawo dla Adriena Petit, szacunek.
W ogóle takie wiadomości „około-wyścigowe” robią fajny koloryt dla tej dyscypliny. Każdy notuje sekundy, miejsca, moc na kilogram masy, a takie zdarzenia pięknych przejawów człowieczeństwa są nieraz niezauważane. Brawo więc dla Panów redaktorów za wychodzenie poza ramy „standardowych obowiązków” i wrażliwość na rzeczy piękne.
O zwycięstwie decydował fotofinisz, zatem chyba ten zwrot jest tutaj słuszny. 😉