Alejandro Valverde wszedł w rok 2024 ze złamanym obojczykiem. Hiszpan doznał kontuzji po upadku na treningu dzień przed Sylwestrem.
21 lat zawodowego uprawiania kolarstwa nie wystarczyło 43-latkowi, by w pełni nacieszyć się tym sportem. Choć w 2022 zakończył karierę, to wcale nie pożegnał się wówczas całkowicie z rowerem. Wciąż można oglądać go podczas wyścigów gravelowych. Na szutrze wiedzie mu się zresztą naprawdę dobrze – w ubiegłym sezonie wygrał dwa hiszpańskie wyścigi – zaliczane do UCI Gravel World Series – Hutchinson Ranxo Gravel i La Indomable. Tylko nieco gorzej poszło mu natomiast podczas Mistrzostw Świata, które zakończył tuż za podium.
Czy w tym roku będzie równie dobrze? Czas pokaże, jednak nie będzie o to łatwo, ponieważ Valverde musiał na jakiś czas przerwać swoje przygotowania do nowego sezonu. Niestety 30 grudnia zaliczył upadek podczas treningu i w jego wyniku złamał obojczyk. Jak podaje Het Nieuwsblad, ma dziś przejść operację, po której będzie musiał przez kilka tygodni odpocząć od roweru.
Jest to dla niego tym gorsza wiadomość, że już w marcu planował wystartować w Cape Epic – wyścigu etapowym na rowerach górskich. Nawet jeśli zdoła do tego momentu wyleczyć kontuzję, co jest całkiem prawdopodobne, to będzie miał bardzo mało czasu na przygotowania.
Vamos Bala