Mijający rok jest ostatnim, który Tsgabu Grmay spędza w roli zawodowego kolarza. Oficjalnie potwierdzono, że Etiopczyk przechodzi na emeryturę.
Choć kibicom, którzy kolarstwem interesują się od święta, nazwisko Grmaya niewiele mówi, to z pewnością zapisał się on w historii afrykańskiego kolarstwa, które dopiero zaczyna zaznaczać swoją obecność w światowym peletonie. W końcu Etiopczyk w 2013 roku stał się pierwszym kolarzem w historii swojego kraju wygrał zawodowy wyścig (etap Tour de Taiwan), a później aż 10 razy wygrywał mistrzostwo swojego kraju i trzykrotnie stawał na podium Mistrzostw Afryki (wygrał raz, w 2015).
Polacy mogą kojarzyć go szczególnie z Tour de Pologne 2019, gdzie po ucieczce zajął 4. miejsce na ostatnim etapie, z metą w Bukowinie Tatrzańskiej. Podobne sukcesy zdarzały mu się jednak okazjonalnie. Częściej widzieliśmy go w odjazdach niezakończonych sukcesem, a także pomagającego kolegom w osiąganiu dobrych wyników. Najlepiej wspomina prawdopodobnie sezon 2016, gdy uczestniczył zarówno w Tour de France (4. miejsce Adama Yatesa) i Vuelta a Espana (3. miejsce Estebana Chavesa).
Ogółem, w ciągu dziewięciu sezonów spędzonych w World Tourze Grmay przejechał osiem wielkich tourów i 12 klasyków. Nie jest to może oszałamiający wynik, ale o tym, jak ważną postacią Etiopczyk stał się dla Jayco Alula najlepiej świadczy tweet, w którym żegna go praktycznie cała australijska ekipa.
Tsgabu, it’s been an incredible journey, we are all very proud of you, you’ve come so far, inspired so many, been a selfless teammate and you’re going to be missed by many in the peloton.
Happy retirement & we wish you the best of luck for your next chapter.
👋🏼🚴🏻♂️🇪🇹 @TsgabuG pic.twitter.com/tpPFmxRB8d
— Team Jayco AlUla (@GreenEDGEteam) December 27, 2023