fot. Jumbo-Visma

Po kilku dniach przyglądania się ekipom ze środka stawki, nadszedł czas na drużynę ze światowej czołówki. Takim zespołem w przyszłym roku będzie BORA-hansgrohe, którą zasilił Primož Roglič, momentalnie stając się największą gwiazdą zespołu. Kolarzy będących w stanie „robić wyniki” jest jednak w szeregach formacji Ralpha Denka zdecydowanie więcej.

W zakończonym przed dwoma miesiącami sezonie, ekipa BORA-hansgrohe zaprezentowała się bardzo przyzwoicie, jednak nie wyróżniała się niczym wyjątkowym na tle innych zespołów. Po triumfie Jaia Hindleya w Giro d’Italia 2022 apetyty były duże, jednak Australijczykowi, jak i pozostałym kolarzom, ciężko było powtórzyć tak świetny rok.

W przyszłym sezonie będzie na to szansa, bowiem do ekipy dołączył jeden z najlepszych kolarzy na świecie, Primož Roglič, przez co błyskawicznie zaliczyła ona ogromny, jakościowy skok. To na Słoweńcu będzie spoczywać największa presja, ale odpowiedzialni za wygrywanie wyścigów i notowanie wysokich miejsc będą również inni zawodnicy. Do drużyny dołączyli między innymi Daniel Felipe Martínez i Sam Welsford, a jej barw cały czas będą bronić: Jai Hindley, Aleksandr Vlasov, Sergio Higuita, Cian Uijtdebroeks i wielu, wielu innych.

Główne gwiazdy BORA-hansgrohe na sezon 2024:

a) na klasyfikacje generalne wyścigów wieloetapowych:

Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że w ekipie BORA-hansgrohe więcej jest potencjalnych liderów na „generalki”, niż samych wyścigów. Oczywiście jest to drobne przejaskrawienie, ale na deficyt zawodników specjalizujących się w „etapówkach” Ralph Denk nie może narzekać. Najgłośniejszym nazwiskiem w składzie jest rzecz jasna nowy nabytek drużyny, zdecydowanie największy transfer tego okienka – Primož Roglič. Słoweniec dołączył do BORA-hansgrohe z jednego powodu – chce sięgnąć po upragnione, brakujące w jego kolekcji zwycięstwo w Tour de France. Doświadcozny, 34-letni zawodnik w tym sezonie udowodnił, że jest jednym z czołowych „grandtourowców”, wygrywając Giro d’Italia i zajmując trzecie miejsce w Vuelta a Espana. Dodatkowo raz po raz triumfował w kolejnych tygodniówkach. W lipcu rzuci rękawicę Tadejowi Pogačarowi i Jonasowi Vingegaardowi – jeśli podczas przygotowań do kluczowego wyścigu sezonu nie wydarzy się nic niespodziewanego, Roglič nie przystąpi do tego pojedynku z przegranej pozycji.

Nieco w cieniu Słoweńca będzie Jai Hindley, jednak nie można zapominać, jaki potencjał drzemie w Australijczyku. W tym roku kilkukrotnie kończył prestiżowe „etapówki” w czołówce, a w Tour de France uplasował się na siódmej pozycji i sięgnął po etapowe zwycięstwo. Można spodziewać się, że w przyszłym sezonie weźmie udział w Giro bądź Vuelcie, gdzie może powalczyć o miejsce w okolicach podium.

Jai Hindley nie jest jednak jedynym kolarzem, którego stać na taki wynik. W odwodzie są także Cian Uijtdebroeks – młody, utalentowany Belg był w tym roku ósmy w hiszpańskiej Vuelcie – a także regularny Aleksandr Vlasov, który ostatni wielki tour w sezonie ukończył pozycję wyżej. To jednak nie koniec… Na dokładkę należy również wspomnieć o Kolumbijczykach, jak Sergio Higuita oraz Daniel Felipe Martínez. W barwach BORA-hansgrohe będą ścigać się również: Emmanuel Buchmann, Lennard Kämna, a także notujący stały progres Florian Lipowitz. Jedno jest pewne – przy planowaniu sezonu i wyborze strategii na wyścigach dyrektorzy sportowi BORA-hansgrohe będą mieli niemały ból głowy.

b) na sprinty:
Coś za coś – inwestycje w „górski skład” spowodowały osłabienie sprinterskiej frakcji niemieckiej ekipy. W przyszłym sezonie formacja Ralpha Denka raczej nie będzie kojarzona szczególnie za sprawą wielkich, sprinterskich sukcesów – jak w przeszłości miało to miejsce za sprawą Petera Sagana, Pascala Ackermanna czy Sama Bennetta. Nie oznacza to jednak, że sprinterzy BORA-hansgrohe nie powalczą o wygrane w największych wyścigach. W barwach niemieckiej drużyny będą ścigać się Jordi Meeus, zwycięzca „etapu przyjaźni” w tegorocznym Tour de France, a także Sam Welsford. Obaj zawodnicy niejednokrotnie zademonstrowali swoją dynamikę, jednak nie są znani z regularności. Należy oczywiście wspomnieć też o Dannym van Poppelu, który przeszedł do BORA-hansgrohe, by zostać najlepszym rozprowadzającym na świecie, a niejednokrotnie „był zmuszony” finiszować na własne konto, co wychodziło mu całkiem nieźle.

c) na klasyki:
Północne klasyki mogą być piętą achillesową nastawionego na góry składu. W bieżącym okienku transferowym zespół stracił Nilsa Politta, w którego buty będą musieli wskoczyć tacy zawodnicy, jak: Danny van Poppel, Marco Haller czy Jordi Meeus. Warto przy tym zaznaczyć, że w ubiegłym sezonie – gdy Politt jeszcze ścigał się w barwach BORA-hansgrohe – jednodniowe wyścigi po brukach również nie wyglądały kolorowo w wykonaniu niemieckiej formacji.

Zdecydowanie lepszych wyników można spodziewać się natomiast w trudniejszym terenie. Tam, oprócz takich kolarzy, jak: Primož Roglič, Aleksandr Vlasov czy Sergio Higuita, ekipa będzie mogła liczyć chociażby na Rogera Adrię czy Boba Jungelsa, który wciąż jest w stanie zaskoczyć.

d) na „czasówki”:
Listę „czasowców” w ekipie BORA-hansgrohe otwiera aktualny mistrz olimpijski w tej konkurencji, Primož Roglič. Słoweniec nie jest obecnie najlepszym specjalistą od walki z czasem na świecie, ale gdy tylko teren zaczyna się wznosić, wychodzi z niego prawdziwa bestia (poza La Planche des Belles Filles w 2020 roku…). Spośród liderów na „generalki”, którzy potrafią dobrze jeździć na czas, należy wspomnieć również o Lennardzie Kämnie i Alexandrze Vlasovie. O wysokie pozycje w tej konkurencji mogą pokusić się również: Filip Maciejuk, Ryan Mullen, Nico Denz czy Matteo Sobrero.

e) na górskie etapy:
W przyszłym sezonie kolarze ekipy BORA-hansgrohe powinni błyszczeć w górzystym terenie głównie za sprawą wspomnianych wcześniej zawodników, specjalizujących się w wyścigach etapowych. Ze względu na mnogość liderów, inni kolarze mogą mieć problem w odnoszeniu wielkich sukcesów. Warto wspomnieć jednak, że w górach dobrze radzą sobie także: Anton Palzer, Ben Zwiehoff, Maximilian Schachmann, Matteo Sobrero, Bob Jungels oraz Frederik Wandahl.

f) kolarze, na których warto zwrócić uwagę:
W tym punkcie obowiązkowo należy poruszyć temat dwóch polskich zawodników, którzy w przyszłym roku będą reprezentowali ekipę BORA-hansgrohe. Do Cesare Benedettiego, od lat ścigającego się w niemieckiej formacji, dołączy Filip Maciejuk. Obaj zawodnicy specjalizują się w pomocy swoim liderom, jednak warto doceniać i zwracać uwagę na ich pracę na rzecz zespołu, mimo że nie odgrywają oni pierwszoplanowych ról. Sam fakt, że znaleźli się w składzie tak mocnego zespołu, świadczy o ich jakości.

Spośród pozostałych kolarzy, szczególnie warto przyglądać się rozwojowi Emila Herzoga, który przed rokiem został mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego wśród juniorów. Niemiec na ten moment rozwija się bardzo spokojnie, jednak z pewnością ma wielkie możliwości i niewykluczone, że zaprezentuje je już w nadchodzącym sezonie.

Na drugim biegunie jest natomiast doświadczony Nico Denz – warto śledzić jednak poczynania 29-latka, który imponuje wytrwałością i zawziętością, co w tym roku dało mu dwa etapowe zwycięstwa w Giro d’Italia.

Skład drużyny BORA-hansgrohe na sezon 2024:
🇩🇪 – Emanuel Buchmann, Nico Denz, Emil Herzog, Lennard Kämna, Jonas Koch, Florian Lipowitz, Lüis-Joe Luhrs, Anton Palzer, Maximilian Schachmann, Ben Zwiehoff
🇦🇹 – Marco Haller, Alexander Hajek, Patrick Gamper
🇵🇱 – Cesare Benedetti, Filip Maciejuk
🇦🇺 – Jai Hindley, Sam Welsford
🇧🇪 – Cian Uijtdebroeks, Jordi Meeus
🇨🇴 – Sergio Higuita, Daniel Felipe Martínez
🇮🇹 – Matteo Sobrero, Giovanni Aleotti
🇸🇮 – Primož Roglič
🏳️– Aleksandr Vlasov
🇪🇸 – Roger Adrià
🇮🇪 – Ryan Mullen
🇱🇺 – Bob Jungels
🇩🇰 – Frederik Wandahl
🇳🇱 – Danny van Poppel

Podsumowanie
Po krótkiej analizie składu BORA-hansgrohe ewidentnie widać, na którym polu chce ona odnosić największe sukcesy. Wyścigi etapowe – to właśnie tam w szczególności powinniśmy wypatrywać koszulek niemieckiej drużyny. Biorąc pod uwagę klasę zawodników, można spodziewać się, że ekipa zakończy sezon w ścisłej czołówce, zarówno jeśli chodzi o zwycięstwa, jak i punkty rankingowe. Cieszy obecność w składzie Filipa Maciejuka i Cesare Benedettiego, którym z pewnością będziemy przyglądali się przez cały sezon.

Skład niemieckiej formacji ma jednak swoje wady – nie da się ściągnąć tak wielu górali, by jednocześnie w pełni zadbać o pozostałe elementy drużyny. Wydaje się, że braki w zespole będą widoczne w szczególności w brukowanych wyścigach jednodniowych, a być może również w sprinterskich końcówkach – tam wszystko zależy od regularności Jordiego Meeusa i Sama Welsforda. Ostatecznie oceniamy potencjał BORA-hansgrohe na 8,5/10.

Nasza ocena potencjału ekipy BORA-hansgrohe na sezon 2024: 8,5/10
Poprzedni artykułWout van Aert wraca do przełajowej rywalizacji!
Następny artykułRichard Carapaz skupia się na „generalce” Tour de France 2024
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Wydaje mi się że brak głebi w składzie bory i uboga sekcja klasykowców, może otworzyć furtkę do jazdy na własne konto dla nieoczywistych zawodników. Mam nadzieję że jednym z nich będzie Filip Maciejuk.

Paf
Paf

Drużyna wygląda na bardzo mocną, chociaż jak zauważyliście.. tylko w pewnych sektorach (głównie góry) vs bardzo słabo w teorii na klasyki.

Co z tego wyjdzie? Zobaczymy!

Nota 8,5 jak najbardziej dobra na tę wyjściową acz opiera się głównie o Roglicia i wierze w to, że powtórzy tak świetny sezon! 🙂