fot. Movistar Team

Żegnamy się w naszym cyklu z zagranicznym, kobiecym peletonem. Po omówieniu w osobnych tekstach topowych ekip oraz rzucie oka na ścigające się poza naszym krajem Polki pora przyjrzeć się nie omówionym dotychczas gwiazdom kolarstwa pań.

Własne artykuły otrzymały najlepsze kobiece zespoły sezonu 2023 – Team SD Worx, Canyon//SRAM Racing, Lidl-Trek, UAE Team ADQ i FDJ-SUEZ. Nie zabrakło także tekstu o polskim rodzynku w gronie ekip UCI, czyli MAT Atom Deweloper Wrocław. Nim na dobre pożegnamy się z paniami pozostają nam 2 teksty – dzisiejszy, zbiorczy na temat gwiazd kobiecego kolarstwa, a także jutrzejszy, w którym przyjrzymy się wynikom i zawodniczkom TKK Pacific Nestle Fitness.

Góralki z Movistaru

Jeśli w jakimś terenie najlepsze zespoły miały być pokonane przez te nieco słabsze to najczęściej były to najtrudniejsze podjazdy. To tam brylowały panie z Movistar Teamu – kończąca karierę Annemiek van Vleuten, a w mniejszym stopniu także Liane Lippert i Arlenis Sierra.

Zacznijmy od ustępującej mistrzyni świata – przeszło 40-letnia Holenderka pożegnała się z kolarstwem w naprawdę piękny sposób. Wygrała La Vuelta Femenina, była bezapelacyjnie najlepsza w Giro d’Italia Donne i jedynie w Tour de France Femmes musiała uznać wyższość rywalek zajmując 4. miejsce. Poza tym w jej dorobku znajdziemy także triumf w m.in. klasyfikacji generalnej Tour of Scandinavia co z pewnością robi wrażenia zważywszy na wiek Holenderki czy to jak bardzo światowe kolarstwo zdominowały panie z Team SD Worx. Oj ubyła im mocna rywalka…

Liane Lippert i Arlenis Sierra to już niekoniecznie typowe góralki, ale nie chciałem ich przenosić do osobnego segmentu. Ta pierwsza regularnie pomagała swojej doświadczonej koleżance, ale sama m.in. wygrała etap Tour de Romandie czy była 2. w Strzale Walońskiej. 30-letnia Kubanka otarła się z kolei 2-krotnie o wygraną podczas Tour de Suisse, była także groźna w pagórkowatych klasykach.

Panie mocne na podjazdach

Do grona zawodniczek lubiących wspinaczki z pewnością należy zaliczyć także Juliette Labous (Team DSM-firmienich). 25-letnia Francuzka była 2. w Giro d’Italia Donne i 5. w Tour de France Femmes, acz zabrakło jej w tym roku jednego – jakiegokolwiek zwycięstwa. Smak takowego znała za to 37-letnia Ashleigh Moolman (AG Insurance – Soudal Quick-Step), która pokazała, że wciąż potrafi być konkurencyjna.

Warto także spojrzeć na to jak dobry rok ma za sobą 37-letnia Claire Steels (Israel Premier Tech Roland). Brytyjka stosunkowo niedawno zaczęła się poważnie ścigać na szosie, a 2023 rok był pierwszym, w którym pokazała się w czołówce. To coś naprawdę zaskakującego.

Innymi wartymi wspomnienia w tym segmencie ze względu na dobre wyniki paniami były Mavi García (Liv Racing TeqFind), Ane Santesteban (Team Jayco AlUla),Amber Kraak (Team Jumbo-Visma) czy Yara Kastelijn (Fenix-Deceuninck).

Sprinterki

Ależ fajny pociąg zbudowano w Team DSM-firmenich! Pfeiffer Georgi, Charlotte Kool, Megan Jastrab i Franziska Koch to wszystko młode panie, które pokazały, że z każdą z nich trzeba się liczyć. Szczególnie dwie pierwsze potrafiły wygrywać z najlepszymi, a ich plecy musiała oglądać nawet uznawana rok temu za dominatorkę Lorena Wiebes. To sprawiło, że holenderska ekipa skończyła sezon z aż 19 zwycięstwami, z których większość dały jej właśnie sprinterki.

Wciąż szybka jest także Marianne Vos (Team Jumbo-Visma), której licznik triumfów po sezonie 2023 wynosi już 248. Czy w następnym roku pęknie granica ćwierć tysiąca? Raczej tak, bo ciężko przewidywać by m.in. 3-krotna zwyciężczyni etapowa La Vuelta Femenina nagle miała zgasnąć.

Pozostałe panie

Tego typu tekst nie mógłby się ukazać także bez wspomnienia kilku innych nazwisk z czołówki rankingów. Mam tu na myśli m.in. sensacyjną zwyciężczynię Paryż-Roubaix Femmes, czyli Alison Jackson (EF Education-TIBCO-SVB), bardzo mocną na wiosnę czy w odjazdach Emmę Norsgaard (Movistar Team), brązową medalistkę zarówno Mistrzostw Świata, jak i Mistrzostw Europy w jeździe indywidualnej na czas Christinę Schweinberger (Fenix-Deceuninck), bardzo rozwojową Cédrine Kerbaol (CERATIZIT-WNT Pro Cycling) czy nieśmiertelną Olgę Zabelinskayą (Tashkent City Women Professional Cycling Team), która mimo 43 lat na karku potrafiła ciułać punkty sprawiając, że jej zespół z Uzbekistanu w przyszłym roku będzie najprawdopodobniej mógł korzystać z obligatoryjnej dzikiej karty na największe wyścigi. Każda z tych pań wniosła coś ciekawego do zawodowego peletonu.


Tym samym żegnamy się z Women’s World Tourem. W najbliższych dniach, poza jednym wyjątkiem, zagościmy z naszym cyklem w Polsce, gdzie przyjrzymy się nieomówionym dotychczas drużynom znad Wisły (i pozostałych naszych rzek), biało-czerwonym juniorom czy naszym krajanom ścigającym się w mniejszych, zagranicznych ekipach. Tak upłynie nam najbliższy tydzień, a już od 1 grudnia ruszamy z Naszosowymi zapowiedziami sezonu 2024. Bądźcie z nami!

Poprzedni artykułDavid de la Cruz bez kontraktu. Obawia się, że będzie musiał zakończyć karierę
Następny artykułMistrzyni Polski juniorek w jeździe na czas w MAT Atom Deweloper Wrocław
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments