fot. UCI

Większość gwiazd światowego kolarstwa zakończyła już ściganie na szosie w sezonie 2023. Wśród nich jest Wout van Aert, który w ostatnich dniach podsumował miniony rok w swoim wykonaniu. Było dobrze, ale mogło być jego zdaniem zdecydowanie lepiej.

Przed laty mieliśmy taki moment w światowym kolarstwie gdy śmiano się, że Peter Sagan jest wiecznie drugi. Ostatnimi czasy podobna łatka została przypięta do Wouta van Aerta. Tak to bowiem jest z gwiazdami, że oczekuje się od nich każdorazowych zwycięstw, a każda niższa lokata rozpatrywana jest jako porażka, a nie wysokie miejsce i sukces. Belg szczególnie żałuje tych wyścigów gdy mogło być nieco lepiej.

To oczywiście nie jest mój najlepszy sezon w historii, ale nie jest też zły. Jest przeciętnie. To normalne, że nie zawsze wszystko jest idealne. Było kilka drugich miejsc, które mogłem zaakceptować, ale były też momenty, w których mogło być inaczej

— zaczął swój wywiad dla Het Laatste Nieuws kolarz Jumbo-Visma.

Jako przykłady takich momentów Wout van Aert wymienił m.in. drugi etap Tour de France wygrany przez Victora Lafaya czy Mistrzostwa Europy w Drenthe, gdzie na górze VAM lepszy okazał się być Christophe Laporte. W sumie w tym roku Belg był ośmiokrotnie drugi i tyleż samo razy trzeci, zwycięstw zaś było „tylko” 5.

Paryż-Roubaix również mógł potoczyć się inaczej gdyby nie przebita opona. Sumując te wszystkie zdarzenia to miało potencjał na zupełnie inny rok i zupełnie inne uczucia po nim. Na szczęście w Jumbo-Visma jest tak wiele jakości, że wielu zawodników może wygrywać – to znacznie przyjemniejszy sposób uprawiania tego sportu

— mówił Wout van Aert.

Wiele osób przed sezonem przełajowym próbuje na powrót podsycać konflikt 29-letniego Belga i Mathieu van der Poela. Zawodnik Jumbo-Visma w tym sezonie przegrał wyłącznie z Holendrem podczas mistrzostw świata zarówno na szosie, jak i w przełajach.

Nienawidzę przegrywać z Mathieu, ale nie nienawidzę go jako osoby. Być może uczyniliśmy siebie nawzajem lepszymi. Rozumiemy, że musimy zaakceptować swoją obecność i że jest to dobre zarówno dla sportu, jak i dla nas samych. To pozostaje rywalizacja, w której nie porozumiewamy się jak przyjaciele. Dla nas obu celem jest pokonanie się nawzajem i bycie lepszym od drugiego. Do tego potrzebne jest poczucie rywalizacji. Jeśli jednak trzeba coś omówić, nie ma problemu, aby porozmawiać z nim w peletonie

— zakończył Wout van Aert.

Poprzedni artykułOstatni etap VeloBank VIA Dolny Śląsk – Sobótka
Następny artykułTour of Türkiye 2023: Ahmet Örken wyrzucony z wyścigu
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments