Po kilku owocnych latach w barwach Bahrain-Victorious 33-letni Hermann Pernsteiner dowiedział się, że jego obecny zespół nie zamierza przedłużyć z nim kontraktu. Austriak od tamtej pory praktycznie się nie ściga i pozostaje na lodzie szukając nowego pracodawcy.
Ciemną stroną ekipy Bahrain-Victorious z pewnością jest traktowanie kolarzy, którzy nie są dla niej perspektywiczni. Niejeden zawodnik tej bliskowschodniej formacji spotykał się już z mocną redukcją kalendarza startów. Tym razem spotkało to Hermanna Pernsteinera, który po 6 latach w barwach tej drużyny musi szukać nowego pracodawcy.
To bardzo trudne psychicznie. Wraz z moim menadżerem skontaktowaliśmy się z kilkoma zespołami, ale jak dotąd bez powodzenia. Myślę, że moje umiejętności są powszechnie znane znane. Dlatego byłoby mi ciężko, gdyby moja kariera zakończyła się w tym momencie. Naprawdę mam nadzieję, że coś się wydarzy. Ostatnie kilka lat było świetną zabawą, atmosfera w zespole była bardzo dobra, a my mieliśmy dobrą mieszankę doświadczonych kolarzy i młodych, wschodzących talentów
— powiedział 33-latek w rozmowie z radsport-news.com.
Hermann Pernsteiner informację o nieprzedłużeniu kontraktu otrzymał po Critérium du Dauphiné. Od tego czasu brał udział jedynie w mistrzostwach Austrii i Vuelta a Burgos. Doświadczony góral, którego najważniejszym triumfem pozostaje wygrana w Gran Premio Città di Lugano z 2018 roku nie ma zatem okazji by pokazać się przed potencjalnym nowym pracodawcą, co z pewnością nie ułatwia poszukiwań. Bahrain-Victorious, który reprezentuje już szósty sezon, jest jedynym dużym pracodawcą w karierze Austriaka.