fot. La Vuelta

Są takie etapy, które piszą historię i zostają w pamięci na długo. Są też takie, o których zapominamy jeszcze przed zakończeniem transmisji telewizyjnej, a wspominać je będziemy ewentualnie w kontekście zaskakującego triumfatora. Do tej drugiej kategorii należy z pewnością dzisiejszy odcinek – pozbawiony górskich premii, transferowy przejazd z metą w Saragossie.

150 kilometrów i niespełna 1000 metrów przewyższenia czeka w czwartkowe popołudnie na kolarzy rywalizujących w ramach 78. edycji La Vuelta a España. Niby niewiele, ale patrząc na profil zanosi się na to, że komentatorzy będą mieli dużo czasu by omówić pozostającą w wyścigu stawkę sprinterów, lokalną kuchnię, kulturę i zabytki, a także końcówkę, która tym razem nie zapowiada się na papierze na tak techniczną jak to miało dotychczas miejsce na etapach dedykowanych sprinterom.

Nim jednak dotrzemy na metę pora przyjrzeć się temu, co czeka nas po drodze. Kolarze wyruszą z niewielkiego, liczącego niespełna 4000 mieszkańców miasta Ólvega. Ta niewielka, pamiętająca dawne czasy miejscowość będzie niejako symbolem tego, co zobaczymy przez cały dzień – Kastylia i León pożegna nas pięknymi widokami, które płynnie przejdą w to, co charakterystyczne dla Aragonii. Będzie malowniczo, spokojnie i bardzo upalnie.

My nacieszymy się widokami z helikoptera, kolarze niekoniecznie. Na nich czeka bowiem myślenie o tym jak rozegrać dość szybkie finałowe kilometry, na których tym razem nie będzie tyle rond, ile na poprzednich końcówkach. Na ostatnich kilku tysiącach metrów w sumie naliczyć można się tylko dwóch poważniejszych zakrętów, a ostatni ma miejsce na 1100 metrów przed kreską, do której poprowadzi nieco skręcająca cały czas w lewo szosa prowadząca na południe od rzeki Ebro. Finał będzie poprowadzony całkiem szerokimi ulicami, a to powinno sprzyjać najmocniejszym pociągom sprinterskim.

Oto, co na temat 12. etapu 78. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 12, 7 września: Ólvega > Saragossa (150,6 km)

Czwartek to pierwsza od blisko tygodnia szansa dla sprinterów, na których czeka krótki, szybki i możliwie (jak na standardy Półwyspu Iberyjskiego) płaski odcinek z metą w Saragossie. Okolice miasta to ubogie w roślinność, a zatem wyeksponowane na podmuchy wiatru tereny, dlatego na baczności będą musieli się mieć również czołowi zawodnicy klasyfikacji generalnej.

Tego dnia uczestnicy wyścigu pokonają 150,6 kilometra i 865 metrów przewyższenia.

Pogoda

Temperatura może dziś osiągnąć nawet 30 stopni Celsjusza, a to w połączeniu z pełnym słońcem bez nawet jednej chmurki na niebie z pewnością będzie doskwierało nieco zawodnikom – zwłaszcza próbującym oszukać, jadącym na 100% uciekinierom. Dodatkowo na niekorzyść harcowników zadziała wiatr – może i niezbyt silny, ale praktycznie przez cały dzień wiejący kolarzom w twarz. Maksymalne porywy, już bliżej godziny 17:00, mogą osiągnąć 25km/h, a zatem za mało byśmy zobaczyli walkę na ewentualnych rantach.

Faworyci

Finisz w Saragossie zapowiada się na pojedynek Dawida (a właściwie wielu Dawidów) z Goliatem. Wielkim kandydatem do zwycięstwa jest bowiem mający już w swoim dorobku 2 etapowe skalpy Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), którego wspiera wciąż bardzo mocny skład belgijskiej ekipy. Choć to Australijczyk na mecie unosi ręce do góry to pracuje na to cały zespół, który tworzą Edward Planckaert, Jimmy Janssens, Maurice Ballerstedt, Robbe Ghys, Jason Osborne i Tobias Bayer, a w którym wcześniej był także nie jadący już Samuel Gaze. Każdy z nich dokłada swoją cegiełkę do tych triumfów i warto o tym pamiętać oglądając dziś jazdę Alpecin-Deceuninck.

Etapowy skalp podczas tegorocznej La Vuelty ma już także Geoffrey Soupe (TotalEnergies). Brodaty 35-latek był gigantyczną sensacją, bowiem nie tylko nie zwykł on wygrywać (dotychczas w jego dorobku były jedynie triumfy podczas La Tropicale Amissa Bongo), ale i w tym wyścigu rozprowadzał on wcześniej Driesa Van Gestela – m.in. 3. na mecie w Burrianie. Czy francuski zespół i dziś zaskoczy?

Przed wyścigiem w roli kandydatów do wygranej na tego typu etapach obstawiani byli głównie Juan Sebastián Molano (UAE Team Emirates) i Alberto Dainese (Team DSM-firmenich). Obaj mają już w swoim dorobku wygrane w Wielkich Tourach i powrót do domu z pustymi rękoma byłby dla nich swojego rodzaju porażką. Szans na sukces jest coraz mniej, zatem dziś z pewnością poczują oni pewną presję by się pokazać.

Wielką zagadką jest Filippo Ganna (INEOS Grenadiers) – Włoch był 2. w Burrianie, acz ostatnie dni były dla niego intensywne i pytanie czy i dziś będzie chciał się włączyć do walki w końcówce. W tej z pewnością swoich sił spróbuje dwukrotnie 3. na etapach Edward Theuns (Lidl-Trek), który póki co podczas La Vuelty imponuje formą i jest tam, gdzie trzeba być.

Pozytywnym zaskoczeniem tego wyścigu jest jadący w bardzo charakterystycznym trykocie mistrza Wenezueli Orluis Aular (Caja Rural – Seguros RGA). Rozprowadzany przez Davida Gonzáleza sprinter był o włos od sensacji w Olivie i z pewnością jest wielką nadzieją swojego kraju, który czeka od 12 lat na kolejny etap Wielkiego Touru po tym jak podczas Giro d’Italia triumfował José Humberto Rujano.

W czołówce poprzednich sprinterskich etapów meldowali się także Andrea Vendrame (AG2R Citroën Team), Milan Menten (Lotto Dstny), Marijn van den Berg (EF Education-EasyPost), Hugo Page (Intermarché – Circus – Wanty), Iván García Cortina (Movistar Team) czy Lewis Askey (Groupama-FDJ).

Nieco rozczarowywali dotychczas, ale wciąż groźni są Hugo Hofstetter (Team Arkéa Samsic) czy rozprowadzany m.in. przez Kamila Gradka Matevž Govekar (Bahrain – Victorious). Ponadto o miejsce w czołówce pokusić może się zastępujący nieobecnego już Bryana Coquarda Davide Cimolai (Cofidis), Jesús Ezquerra (Burgos-BH) czy Jonas Koch (BORA-hansgrohe).

Transmisja

Kolarze wystartują o 14:10, a ich zmagania będzie można, jak każdego dnia, śledzić nieco później – o 14:30 rozpoczyna się relacja w Eurosporcie, a około 15:00 pojawią się pierwsze obrazki z trasy. Meta, zależnie od tempa rywalizacji, szacowana jest gdzieś między 17:20 a 17:45.


Vuelta a España 2023:

Poprzedni artykułSimac Ladies Tour 2023: Kolejność startu do jazdy indywidualnej na czas
Następny artykułBenjamin Thomas przedłużył kontrakt z ekipą Cofidis
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments