fot. UCI

Za nami pierwsza jazda indywidualna na czas w ramach Mistrzostw Świata 2023 w kolarstwie szosowym. Złoto w kategorii orlików zdobył Lorenzo Milesi. Na podium wraz z reprezentantem Włoch stanęli Alec Segaert oraz Hamish McKenzie. Najlepszy z Polaków, Mateusz Gajdulewicz, zajął 29. miejsce.

Rywalizacja po kilku dniach w Glasgow przeniosła się dziś do Stirling. Licząca 36,4 kilometra trasa jazdy indywidualnej na czas poprowadzona była po bardziej klasycznych szosach, czyli bez masy zakrętów, i pozwalała na osiąganie wysokich prędkości. Oficjalne pomiary zlokalizowano po 12,5 km, 23 km i 31,5 km, a niespecjalnie trudną technicznie i terenowo trasę wieńczył finałowy podjazd pod Stirling Castle (800m; 5,4%).

W stawce kolarzy do lat 23 znalazło się aż 79 kolarzy z różnych zakątków świata, w tym dwóch Polaków – Mateusz Gajdulewicz i Kacper Gieryk. Jako pierwszy o 15:39 rampę startową opuścił Alastair Mackellar z Australii, a kolejni kolarze ruszali co minutę i 15 sekund.

21-latek, który otwierał rywalizację, jechał zdecydowanie najmocniej z kolarzy jadących w pierwszej części stawki. 15:22 na pierwszym pomiarze to był czas lepszy o 42 sekundy od jadącego na 2. rezultat Mateusza Gajdulewicza, pozostali zawodnicy tracili jeszcze więcej. Z czasem jednak na trasę zaczęli ruszać coraz szybsi zawodnicy, którzy wchodzili w wynikach gdzieś między Australijczyka a Polaka – uczynili to m.in. Iván Romeo (Hiszpania), Dean Harvey (Irlandia) czy Maxim Taraskin (Kazachstan).

Czas lidera na 1. pomiarze poprawił Michael Leonard (Kanada). Kolarz reprezentujący na co dzień INEOS Grenadiers był tam o sekundę szybszy od rywala, który w tym czasie przekroczył już półmetek z czasem 27:59 – lepszym od Mateusza Gajdulewicza aż o minutę i 10 sekund.

Jeszcze szybciej od Kanadyjczyka jechali Jan Christen (Szwajcaria) i Hamish McKenzie (Australia) – ten pierwszy wykręcił na pomiarze 15:08, a drugi był jeszcze szybszy o kolejne 2 sekundy. Czasy poprawiały się, a na start wciąż czekało jeszcze 50 kolejnych orlików, a wśród nich najwięksi faworyci.

W międzyczasie na mecie pojawił się Alastair Mackellar, którego przejazd pokazał jak ciężki jest finałowy, brukowany podjazd. Czas Australijczyka to 44:42 – jego średnia prędkość wyniosła zatem 48,57km/h co sugerowało, że najlepsi będą musieli mknąć zdecydowanie powyżej 50km/h mimo finałowego podjazdu. Mateusz Gajdulewicz na mecie był gorszy o minutę i 26 sekund – w drugiej połowie stracił dużo mniej do swojego rywala.

Na kolejnych pomiarach potwierdzało się to, co działo się na poprzednich – dobrze jechali Jan Christen i Hamish McKenzie, acz jeszcze bardziej ich czasy poprawiał Lorenzo Milesi (Włochy), który przejmował prowadzenie na wszystkich pomiarach. Gdy orlik z Italii zbliżał się do mety to na czele tabeli znajdował się Australijczyk McKenzie z przewagą 30 sekund nad Szwajcarem, 38 sekund nad Michaelem Leonardem i 51 sekund nad otwierającym rywalizację Alastairem Mackellarem.

Lorenzo Milesi był zdecydowanie najlepszy nie tylko na pomiarach, ale i na mecie. Jego czas 43:00 dawał mu aż 50 sekund przewagi nad drugim Hamishem McKenzie i zanosiło się, że taki duet długo będzie siedział na gorących krzesłach – na żadnym z pomiarów nikt bowiem nie zbliżał się do czasów Włocha czy Australijczyka.

Dobrze jechał za to Jakob Söderqvist (Szwecja) – 20-latek rozkręcał się z pomiaru na pomiar i na metę wpadł z 3. rezultatem – był gorszy od prowadzącego Włocha o minutę i 18 sekund. W międzyczasie przez kolejne punkty przejeżdżał także drugi z reprezentantów Polski – Kacper Gieryk. Mistrz Polski jechał bardzo podobnie do Mateusza Gajdulewicza, bowiem na pierwszym pomiarze wyprzedzał swojego rodaka o 3 sekundy, na drugim zaś tracił do niego 2. Drugi z biało-czerwonych pojechał jednak słabiej końcówkę i ostatecznie to Mateusz był lepszym z Polaków – czasy naszych to 46:09 i 46:46.

Niedługo po Kacprze linię mety z 4. rezultatem przeciął Logan Currie (Nowa Zelandia). 22-latek o dziesiąte części sekundy przegrywał wirtualne podium z Szwedem gdy na mecie była mniej więcej połowa uczestników. Na trasie w tym momencie na dobre rezultaty jechali przede wszystkim Darren Rafferty (Irlandia) i Eddy Le Huitouze (Francja).

Irlandczyk mocno rozkręcał się z pomiaru na pomiar i przesuwał się w górę tabeli kończąc rywalizację z wówczas 3. czasem. Na trasie wówczas byli już wszyscy kolarze, a ledwie kilku nie przekroczyło jeszcze pierwszego pomiaru, na którym nic się nie zmieniało. To dawało nowemu zawodnikowi EF Education-EasyPost nadzieję nawet na zdobycie medalu.

Na koniec ruszali jednak główni faworyci – najpierw wolniejszy tylko od Lorenzo Milesiego na pierwszym pomiarze pojawił się Josh Charlton (Wielka Brytania), a po chwili czas Włocha o 10 sekund poprawił Alec Segaert (Belgia). To właśnie ta dwójka miała jako jedyna szansę na namieszanie czegoś na pozycjach medalowych.

W międzyczasie na mecie 3. rezultat osiągnął bardzo mocny w drugiej połowie trasy Raúl García Pierna (Hiszpania) – był on o 3 sekundy wolniejszy od drugiego Hamisha McKenziego i tyleż samo lepszy od Darrena Raffery’ego.

Na drugim pomiarze Josh Charlton nadal jechał wolniej tylko od Włocha – tym razem o 15 sekund. Swoją przewagę roztrwonił za to nieco Alec Segaert, który miał tam już tylko 3 sekundy zapasu nad Lorenzo Milesim. Wszystko miało się zatem rozstrzygnąć w końcówce.

Reprezentant gospodarzy nieco osłabł w końcówce i na 3. pomiarze, u podnóża Stirling Castle (800m; 5,4%) spadł już za Hamisha McKenzie. Nieco tracił także Alec Segaert – Belg w tym miejscu tracił 3,8 sekundy do lidera i zanosiło się na drugie z rzędu srebro w tej konkurencji i kategorii dla zawodnika Lotto Dstny.

Brytyjczyk miał w końcówce ogromnego pecha – jego łańcuch spadł na najłagodniejsze przełożenie, a Josh Charlton niemalże przez to stanął w miejscu. Pech jednego kolarza był szczęściem innego – to oznaczało, że rywalizację na najniższym stopniu podium zakończy Hamish McKenzie. Pozostała tylko kwestia złota, a tam Lorenzo Milesi mógł świętować – Alec Segaert wolniej pokonał ostatni podjazd zajął „jedynie” 2. miejsce.

Wyniki jazdy indywidualnej na czas orlików o mistrzostwo świata 2023:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułUtalentowany Brytyjczyk w Israel – Premier Tech
Następny artykułPrimož Roglič wraca do ścigania. Wystartuje w Vuelta a Burgos
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments