fot. UCI

Tak jak termin rozgrywania Mistrzostw Świata w Glasgow jest nietypowy, niestandardowy jest również ich harmonogram, w związku z czym już drugiego dnia rozstrzygnięta zostanie rywalizacja w ramach wyścigu ze startu wspólnego elity mężczyzn. W tym roku do tęczy zdaje się prowadzić tylko jedna droga, która wcześniej wiodła przez pozbawione wytchnienia 21 etapów Wielkiej Pętli. Tylko co na to noszący ją na swojej piersi Remco Evenepoel?

Gdyby istniał szósty monument, byłby nim nie romantyczny Strade Bianche, ale wyścig ze startu wspólnego mistrzostw świata. A jeśli nim nie jest i nigdy nie zostanie, to dlatego, że każdego roku zmienia swoją lokalizację, charakter i pulę zawodników predestynowanych do odniesienia zwycięstwa. Jedna rzecz pozostaje jednak bez zmian: nagroda w postaci tęczowej koszulki, która w ogólnej świadomości co prawda przegrywa pod kątem rozpoznawalności z maillot jaune, ale jako jedyna wyróżnia triumfatora wyścigu ze startu wspólnego przez okrągły rok. To jednocześnie przywilej i obowiązek, który stawia na świeczniku i potrafi bardzo ciążyć, a w przeszłości uginały się pod nim nawet najsilniejsze osobowości tego sportu.

Tegoroczna odsłona czempionatu to powrót do samego serca kolarskiej Europy, choć sama trasa wzbudziła wiele wątpliwości i kontrowersyjnych wypowiedzi. Z jednej strony kreuje ona kolejny bardzo otwarty wyścig, a listę faworytów otwierają dokładnie te same nazwiska, które wymieniane były przy okazji edycji w Yorkshire, Emilii-Romanii, Flandrii i Wollongongu. Z drugiej zaś przypominająca labirynt, ekstremalnie techniczna runda może zaaowocować pierwszymi od wielu lat niespodziankami, ponieważ bardzo łatwo na niej zniknąć za kolejnym zakrętem, ewentualna pogoń na żadnym odcinku nie zyskuje typowej dla dużej grupy przewagi, a brak komunikacji radiowej będzie doskwierał jeszcze mocniej niż zwykle. Kiedyś nazwalibyśmy tę trasą idealną dla dobrych technicznie specjalistów od klasyków, ale najwspółcześniejszy pejzaż kolarstwa szosowego wygląda tak, że tylko niewielki ułamek światowej czołówki wyłamuje się z tego opisu.

Harmonogram (niedziela, 8 sierpnia)

10:30 Wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn (271,1 km)

Trasa

Już drugiego dnia tegorocznej odsłony czempionatu rozegrany zostanie wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn, który w tym roku liczyć będzie 271,1 kilometra i ok. 3500 metrów przewyższenia. Patrząc więc na drugą z wymienionych charakterystyk, mówimy o wartościach bliższych ardeńskim (z wyłączeniem znacznie trudniejszego Liege-Bastogne-Liege) niż północnym klasykom. Tym, co jednak czyni tę trasę absolutnie wyjątkową, jest ekstremalnie techniczna runda wytyczona na ulicach szkockiego Glasgow, która powinna zaowocować pozbawionym typowego dla mistrzostw świata rytmu, szarpanym wyścigiem.

Najlepsi kolarze świata wystartują dziś w majestatycznym Edynburgu, na pierwszym odcinku trasy pokonując dystans blisko 120 kilometrów pomiędzy dwoma największymi ze szkockich miast. W tej części rywalizacji nie zabraknie przede wszystkim walorów widokowych, między innymi podczas przejazdu przez Forth Bridge i niewielkie pasmo górskie Campsie Fells, gdzie szansa będzie dostrzec kilka pasących się na wyżynach maskotek imprezy. Tam też pokonany zostanie jedyny podjazd odcinka dojazdowego, Crow Road.

Peleton dotrze do Glasgow od północy i wjeździe na finałową rundę na 120. kilometrze, pokonując blisko jej połowę przed pierwszym przejazdem przez linię mety przy George Square. Runda liczy 14,3 kilometra, zawierając 6 porównywalnej wagi podjazdów oraz ok. 40 ciasnych zakrętów, co przy dziesięciokrotnym jej pokonywaniu przekracza już wartość 400 momentów wymagających wzmożonej koncentracji. Nic więc dziwnego, że to ten aspekt wzbudzał najwięcej zainteresowania i kontrowersji, szczególnie w niebezpiecznej kombinacji ze spodziewanie szkocką aurą.

Wzniesieniami na rundzie będą kolejno St Vincent Street (550 m, śr. 5.7%), University Avenue (250 m, śr. 6%), Great George Street (350 m, śr. 7.6%), Kelvingrove Park (350 m, śr. 6.8%), Scott Street (200 m, śr. 10%) i Montrose Street (200 m, śr. 13%). Ostatni podjazd mocno kąsa w nogi, a przy tym oddalony jest od linii mety o zaledwie 1,5 kilometra. Czy jednak planowanie ataku w tak oczywistym momencie opłaci się na trasie, która daje tak wiele równie dobrych opcji, a przy tym każdym z ponad 400 technicznych zakrętów opóźnia ewentualną pogoń peletonu?

Pogoda

Do 16-18 stopni Celsjusza i z szansami na popołudniowe opady deszczu, które jeszcze rano oscylowały w granicach 50%.

Faworyci

Z której strony by na to nie spojrzeć, wyścig ze startu wspólnego zapowiada się na pojedynek belgijskiej i holenderskiej reprezentacji. Być może jednak pozostałe drużyny narodowe zdołają zaskoczyć, kiedy najmocniejsze ekipy, skoncentrowane głównie na sobie, rozgrywać będą swoje karty?

Z grona faworytów jako pierwszego wymienię Remco Evenepoela (BEL), ponieważ jest aktualnym mistrzem świata, trasa idealnie odpowiada preferowanemu przez niego stylowi rozgrywania wyścigów, a jego ścieżka przygotowań najbardziej odstaje od większości rywali. Po Giro d’Italia młody Belg wziął udział w krajowym czempionacie i Tour de Suisse, ale głównie spokojnie przygotowywał się do kolejnych celów sezonu, co potrafi robić perfekcyjnie. Aktualną formę potwierdził zresztą podczas niedawnej Donostia San Sebastian Klasikoa. Staną na starcie w Edynburgu zawodnicy, którym sam szarpany, techniczny charakter finałowej rundy odpowiada bardziej niż Evenepoelowi. Jest nim chociażby ścigający się w tych samych barwach Wout van Aert. Jednak aktualny mistrz świata uwielbia atakować wcześnie i pozostawać samotnie na czele, co na dzisiejszej trasie może okazać się kluczowym atutem.

Belgia to jednak tygiel sprzecznych interesów, a do takich bez wątpienia należą ambicje Wouta van Aerta (BEL). Jest on jednym z bardzo licznego grona kolarzy, którzy będą tej niedzieli chcieli wykorzystać formę przywiezioną z Tour de France, a trasa wyścigu ze startu wspólnego odpowiada mu idealnie. W prawdopodobnym scenariuszu z Evenepoelem na czele, Van Aertowi trudno będzie jednak znaleźć grupę pościgową chętną przewieźć go za darmo na własnych plecach. Wątpliwości może też budzić jego postawa w największych startach oraz dystans, który po przekroczeniu 260 kilometrów dość często przestaje przemawiać na jego korzyść.

Na okoliczność mało prawdopodobnego sprintu z większej grupy, Belgia ma jeszcze do dyspozycji znajdującego się w formie życia Jaspera Philipsena. Czy w takim układzie ta reprezentacja może przegrać ten wyścig?

Może, ponieważ w przeszłości robiła to bardzo często, a ponadto będzie mieć przeciwko sobie zawodnika, który został stworzony do pokonywania zakrętów i sztywnych podjazdów na ulicach Glasgow: Mathieu van der Poela (NED). Podobnie jak Van Aert, Holender po cichu przejechał tegoroczną Wielką Pętlę i podkreślał, że dzisiejszy wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn jest dla niego najważniejszym celem na tę część sezonu. Nie ma obecnie w peletonie kolarza przefruwającego przez techniczne przeszkody na trasie z podobną lekkością ani takiego, który dysponowałby większym przyspieszeniem na krótkich ściankach. Jedyne wątpliwości budzi zamiłowanie Van der Poela do jazdy nisko w głównej grupie, co na tej rundzie może okazać się wyjątkowo kosztowne.

Holendrzy mają też bardzo solidną opcję na nieco wcześniejszy odjazd w osobie piekielnie silnego Dylana van Baarle oraz szybkiego Olava Kooija, który czekać będzie na ewentualny sprint.

Kiedy światowy czempionat rozgrywany był na Wyspach po raz ostatni, w strugach deszczu triumfował Mads Pedersen (DEN), a dziś otrzyma on kolejną szansę na założenie koszulki w tęczowe pasy. Duńczyk również przygotowywał się do tego wyścigu poprzez udział w Tour de France, jest bardzo szybki i niezwykle mocny w rywalizacji rozgrywanej na najdłuższych dystansach. Inną opcją tej reprezentacji są Kasper Asgreen oraz kreatywny Mattias Skjelmose.

Z grona Francuzów na potencjalnego zwycięzcę pasuje szybki i dynamiczny Christophe Laporte, ale połowa ich ekipy powinna zabierać się we wcześniejsze akcje. Możemy więc w nich zobaczyć między innymi Juliana Alaphilippe, Benoita Cosnefroy’a, Valentina Madouasa czy Remiego Cavagnę.

To samo dotyczy Włochów, którzy mają w swoim składzie zwycięskiego na tej samej trasie Matteo Trentina, kiedy wykorzystana została ona podczas Mistrzostw Europy w 2018 roku. Żaden z ich potencjalnych liderów, do których należą Alberto Bettiol i Lorenzo Rota, nie błyszczeli w ostatnim czasie formą.

Słowenia wystawi w niedzielę aż ośmiu zawodników, ale widać jak na dłoni, że bez Mohorica i Roglica mieli oni problem ze skompletowaniem pełnego składu. Zbudowany jest on wokół Tadeja Pogacara, który nie będzie na tej trasie faworytem, ale którego ewentualne zwycięstwo nikogo też nie zdziwi. Są też dość szybcy Luka Mezgec i climby-sprinty Matevz Govekar, ale ten pierwszy od bardzo dawna nie stara się odgrywać pierwszoplanowej roli w sprintach, trudniąc się głównie rozprowadzaniem. Drugiemu zaś na tym etapie brakuje doświadczenia.

Na drugim biegunie znajduje się Polska, w której barwach na starcie w Edynburgu stanie wyłącznie Michał Kwiatkowski. Rywalizacja na rundach, szczególnie tak technicznych, sprzyja 33-letniemu Polakowi, który tak często odnajdywał się w chaosie typowym dla chociażby Amstel Gold Race. Aby więc zabłysnąć w tę niedzielę, będzie potrzebował jeszcze jednego, idealnego dnia.

Brytyjczycy tego dnia stawiać będą na szybkiego Freda Wrighta (GB), Irlandczycy na doskonałego tej wiosny Bena Healy’ego (IRL), Australijczycy Kadena Grovesa i Michaela Matthewsa (AUS), a Hiszpanie Alexa Aranburu i Ivana Garcię Cortinę (ESP)

Z grona kolarzy zdolnych nieco wcześniej zamieszać, uwagę zwracają Neilson Powless (USA), Nils Politt (GER), Alexey Lutsenko (KAZ) i 6-osobowa drużyna Szwajcarii z Markiem Hirschim, Mauro Schmidem i Stefanem Kuengiem (SUI).

Transmisja

Wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn od startu do mety śledzić będzie można na antenie Eurosportu 1 i w Playerze (10.00-17.35).

Lista startowa elity mężczyzn

Data powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułAlbert Withen Philipsen: „Marzyłem o tym od bardzo dawna”
Następny artykułSiedem dni emocji | Podsumowanie Tour de Pologne [podcast]
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments