Foto: Tour de France

Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck) wygrał po finiszu z peletonu trzeci etap „Wielkiej Pętli”. Liderem pozostał Adam Yates (UAE Team Emirates). 

W trzecim dniu 110. edycja Tour de France wkraczała na terytorium Francji. Kolarze mieli do przejechania ponad 193 kilometry na odcinku Amorebieta-Etxano – Bayonne. Po drodze cztery łatwe górskie premie i można się było spodziewać sprinterskiego pojedynku.

Tuż po starcie ostrym na atak zdecydował się lider klasyfikacji górskiej Neilson Powless (EF Education-EasyPost). Wraz z Amerykaninem na czele pojawił się Laurent Pichon (Team Arkéa Samsic).

Pierwszą trudnością było Cote de Trabakua (4,1 km, śr. 5,4%). Nie było oczywiście walki i punkty zdobył Powless. Peleton tracił już ponad dwie minuty. 165 kilometrów przed metą rower wymieniał jeden z faworytów dzisiejszego etapu – Fabio Jakobsen (Soudal – Quick Step).

Na podjeździe Cote de Milloi (2,3 km, śr. 4,5%) także jako pierwszy zameldował się Amerykanin.

Chwilowe problemy ze sprzętem mieli w międzyczasie także Mark Cavendish (Astana Qazaqstan) czy Tadej Pogačar (UAE Team Emirates). 150 kilometrów przed metą przewaga dwójki wynosiła niespełna trzy minuty.

135 kilometrów przed metą z peletonu skontrował wczorajszy zwycięzca etapowy Victor Lafay (Cofidis), który chciał utrzymać zieloną koszulkę. Na lotnej premii wygrał Pichon, trzeci był Lafay, a z peletonu 13 punktów wywalczył Mads Pedersen (Trek – Segafredo).

Tuż po lotnej premii na kolarzy czekał kolejny podjazd Cote d’Itziar (5,1 km, śr. 4,6%), którą oczywiście jako pierwszy Powless, a Lafay powrócił do dużej grupy. Dwa razy na kilku kilometrach problemy z rowerem miał Ben O’Connor (AG2R Citroën), a podobne problemy dotknęły także Wouta van Aerta (Jumbo – Visma).

Ostatnią trudnością Kraju Basków była premia górska Cote d’Orioko Benta (4,6 km, śr. 6,3%), którą jako pierwszy przejechał lider klasyfikacji górskiej. Niestety upadek zaliczył Fred Wright (Bahrain – Victorious), ale świeżo upieczony mistrz Wielkiej Brytanii wrócił szybko do rywalizacji.

81 kilometrów przed metą, po strefie bufetu, ucieczkę odpuścił już sobie Powless. Samotny Pichon chciał zdobyć „czerwony numer” dla najbardziej walecznego kolarza dzisiejszego etapu.

Na nieoznaczonym podjeździe tempo zwiększyło się i na 51 kilometrów przed metą Pichon miał już tylko minutę przewagi. Peleton zbliżał się nieubłaganie i Francuz został wchłonięty 37 kilometrów przed metą.

Powoli zaczęła się walka o czołowe pozycje ekip, których zawodnicy chcieli dziś powalczyć o etapowe zwycięstwo. Na czele pojawili się zawodnicy Jumbo – Visma, Lotto Dstny, BORA – hansgrohe, Soudal – Quick Step i Alpecin-Deceuninck.

Pięć kilometrów przed metą peleton prowadził Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers). Na jednym z nawrotów duża grupa naciągnęła się i to wprowadziło spory chaos wśród kolarzy. Świetnie radzili sobie przede wszystkim zawodnicy Soudal – Quick Step i Alpecin-Deceuninck.

Na ulicach Bayonne fenomenalne rozprowadzenie Mathieu van der Poela wykończył Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck). Drugi był Phil Bauhaus (Bahrain – Victorious), a trzeci Caleb Ewan (Lotto Dstny).

Wyniki trzeciego etapu Tour de France 2023:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułTour de France 2023: Burza w Jumbo-Visma zażegnana? Echa wczorajszych awantur
Następny artykułSubiektywnym okiem #20: Chcemy widowiska?
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Luk
Luk

Ok, dzięki ale tak haotycznie napisanego tekstu już dawno nie widziałem. Przecież tego autor po sobie nawet nie przeczytał.
„Tuż po lotnej premii na kolarzy czekał kolejny podjazd Cote d’Itziar (5,1 km, śr. 4,6%), którą oczywiście jako pierwszy Powless, a Lafay powrócił do dużej grupy”