fot. Jumbo-Visma

Po wczorajszym etapie Tour de France równie dużo mówiło się o pięknej wygranej Victora Lafaya co o sytuacji wewnątrz ekipy Jumbo-Visma. Doszło tam do pozornie dużych wewnętrznych podziałów, a Wout van Aert nie stawił się na konferencji prasowej odjeżdżając z mety bez słowa. Do tego „poddymić” próbowało jeszcze środowisko UAE Team Emirates – czy to wypowiedziami, czy gestem Tadeja Pogačara.

Jeśli ktoś wyłączył wczoraj transmisję z 2. etapu Tour de France tuż po przecięciu linii mety to prawdopodobnie przegapił widowisko nie mniej ciekawe niż to, co mogliśmy oglądać po tej bardziej sportowej części rywalizacji. Wewnątrz obozu Jumbo-Visma doszło bowiem do sporych spięć, a Wout van Aert nie krył swojej wściekłości na to, że zespół nie zdołał skasować ataku Victora Lafaya. Spójrzmy zresztą na to jak zachowywał się Belg tuż za linią mety.

Rzucanie bidonem w ziemię, odmawianie rozmowy z mediami i szybka ucieczka do hotelu z pewnością świadczyły o pewnej frustracji u Wouta van Aerta. Z pewnością nie pomagało to, co po etapie mówił Jonas Vingegaard. Duńczyk, który jeszcze miesiąc temu potrafił rozprowadzać Christophe’a Laporte’a podczas Critérium du Dauphiné teraz nie chciał pomagać, bo bardziej liczy się dla niego jego interes.

Właściwie wykonałem trochę pracy dla Wouta – mogłem być samolubny, ale odmówiłem współpracy z Tadejem Pogačarem. Ja muszę wyłącznie skupić się na klasyfikacji generalnej. Czułem się dobrze, ale nie tak by pracować. Hestem w dobrej formie i jestem ciekawy, jak to się rozwinie w nadchodzących tygodniach

— mówił mediom Jonas Vingegaard. Jak się okazuje Duńczyk po prostu wypełniał taktykę, którą ustalił dyrektor sportowy Grischa Niermann.

Obecnie jesteśmy bardzo rozczarowani, że Wout nie wygrał. Było bardzo blisko. Byłem pewien, że Victor Lafay i tak zostanie złapany i jesteśmy bardzo rozczarowani, zwłaszcza sam Wout. Ostatni atak Lafaya był zbyt silny. Gdyby Wout poszedł za wcześnie, Tadej Pogacar by go wyprzedził. Woods też o tym wiedział. To była jedna z szans na triumf, a nie ostatnia. Kiedy minie rozczarowanie, Wout będzie zadowolony ze swojej formy. Jednocześnie warto zauważyć, że wszyscy oglądali nas w tym finale, co jest zrozumiałe. Jeśli musimy kontrolować grupę, a jednocześnie mamy kogoś, z kim chcemy wygrać Tour, to jest to trudne do pogodzenia. Jeśli ktoś popełnił dziś błąd, należy go przypisać mnie. Skupiam się na tym, aby Jonas siedział na kole Tadeja. Miał się nie wychylać. Z perspektywy czasu mógł pomóc, ale byłem przekonany, że Kelderman i Benoot wypełnią lukę. Nie zadziałało

— dodawał dyrektor sportowy Jumbo-Visma Grischa Niermann. Obszerniej o całej sytuacji wypowiedział się kolejny z pracowników holenderskiej ekipy – Merijn Zeeman.

Atmosfera jest naprawdę dobra. Oczywiście wczoraj było rozczarowanie, że się nie udało. Wtedy zawsze patrzymy, co mogliśmy zrobić lepiej, co mogliśmy zrobić inaczej. Tak właśnie do tego podeszliśmy. Zaczęło się od tego, że nie pozwoliliśmy Jonasowi współpracować z Pogacarem. Gdyby pojechali to nikt by ich nie dogonił. Wtedy Pogacar najprawdopodobniej wygrałby sprint. Stracilibyśmy cztery sekundy, a Wout nie mógłby finiszować. Kazaliśmy Jonasowi czekać. To dało Woutowi szansę na powrót. Potem nastąpiło tylko ogromne rozczarowanie. Wszystkim nam zależy na wygranej. Mamy zwycięzców w kadrze. Pracujemy nad tym, aby to zadziałało, więc wszyscy jesteśmy źli i rozczarowani. Ale to nie jest oskarżycielska forma. Nie jesteśmy źli na nikogo, ale na sytuację. To urok sportu na najwyższym poziomie. Co do zachowania po etapie… Rzeczywistość jest taka, że ​​Wilco musiał przejść kontrolę antydopingową. Wout skończył już brać prysznic i jeść. Był w hotelu trzy kwadranse wcześniej. Aby uniknąć wszelkich spekulacji, powinien był zostać w autobusie. Ponieważ teraz to woda na młyn dla ludzi, którzy myślą, że coś się dzieje w ekipie. U nas w rzeczywistości jest pełen spokój. Podkreślam także, że Jonasa nie można w ogóle winić za wczorajsze wydarzenia. Duńczyk jest bardzo dobrym przyjacielem Wouta, są super kolegami z drużyny

— obszernie wyjaśniał dziś rano Merijn Zeeman.

Małą burzę wywołać próbowali ludzie z UAE Team Emirates. Tuż po etapie gest Wouta van Aerta dla zabawy powtórzył Tadej Pogačar – uchwyciły to kamery Eurosportu, a do tego swoje trzy grosze w przestrzeni medialnej dorzucił jeden z dyrektorów sportowych tej ekipy.

Nie zawsze ma znaczenie, ilu masz kolarzy z przodu, liczy się ich jakość i sposób, w jaki ich wykorzystasz

— powiedział menedżer UAE Team Emirates, Mauro Gianetti.

Poprzedni artykułTour of Austria 2023: Jhonatan Narváez z etapem i koszulką lidera
Następny artykułTour de France 2023: Jasper Philipsen najszybszy w Bayonne
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Albert
Albert

Niech się jeszcze Pogacar za wcześnie nie cieszy, rok temu go Wout zerwał z koła na jednym z ostatnich podjazdów.

Asia
Asia

To jest sport wygrywa lepszy szkoda że Wout nie nauczył się przegrywać chyba się nie nauczy jego zachowanie jest jak dla mnie niedopuszczalne i nie wszystko da się wytłumaczyć przegraną Pogacar zapewnia opowiada co działo się Adamowi koledze z ekipy z stąd i ten gest.

Salazar
Salazar

Na innych podjazdach Wout zostawał na 30 minut, aby na tych kilka szarpnięć być świeżym.
Na tym podjeździe gdzie „zerwał z koła Pogacar-a” za chwilę sam prawie wjechał do rowu, później kilka metrów chciał trzymać koło Pogacar’a, a ten odjechał mu w siną dal, choć był ujechany.
W tym dniu Wout przypominał mi Froom-e z Colle delle Finestre – nagle wystrzelił, ponad 80 kg byczek zerwał też z koła Pinot-a pod górę.
On wszędzie musi być najlepszy, a jak nie – to się wścieka. Tu myślę, że on ciśnie na żółtą koszulkę, na tym drugim etapie mógł mocno się przybliżyć, a dziś może i przejąć żółtko gdyby wygrał.

Tymczasem jakiś Lafay śmiał mu odebrać zwycięstwo, a dziś to chyba nawet MvDP rozprowadzał Philipsena aby utrzeć nosa Wout-owi.

Kiedyś Winokurow „śmiał” odjechać sprinterom i wygrać na Polach Elizejskich. Nikt nie robił problemu, raczej Winokurow był chwalony, bo mało komu taka sztuka się udawała.
Dziś Wout robi cyrk międzynarodowy bo on nie wygrał. Myślę, że Pogacar swoim gestem wyraził dezaprobatę przeciwko takiemu „sportowemu” zachowaniu Wouta.

Alehandro
Alehandro

Kobieto to są emocje, i sportowa złość. Chłopak jest ambitny i chce wygrywać, co nie znaczy że przegrywać nie potrafi

Marcin
Marcin

Łołut to egocentryk i tyle w temacie

Ernest
Ernest

Winogron mądrze jedzie i nie wdaje się w zbyteczne akcje. Może to gorzej wygląda, ale jak na koniec ogra Pogacara, to mu się to opłaci. Kibicuję Tadejowi i mam nadzieję, że nie spali się przedwcześnie, jak przed rokiem. A Wout jest ozdobą każdego wyścigu, w którym startuje. Życzę mu samych zwycięstw – poza generalką:)

Piotr
Piotr

Asia, dla mnie niedopuszczalna jest Twoja pisownia w publicznej wypowiedzi.