A.S.O. / Charly Lopez / Tour de France 2023

Niedzielna odsłona rywalizacji w ramach 110. edycji Wielkiej Pętli przyniesie najdłuższy odcinek wyścigu, który jednocześnie będzie najkrótszym tego rodzaju etapem w całej historii imprezy. Tego dnia peleton pokona blisko 209-kilometrową trasę z Vitorii-Gasteiz do malowniczego San Sebastian, na której, jak przystało na Kraj Basków, ponownie nie zabraknie pagórków.

2. etap tegorocznego Tour de France to taka sama liczba górskich premii na trasie, choć ostatecznie mniejszy wymiar wspinaczki, która tym razem składa się na niespełna 3000 metrów przewyższenia.

Warto zauważyć, że po wyjeździe z Vitorii jako pierwszy rozegrany zostanie lotny finisz w Legutio na 41 kilometrze (dokładnie 40,6), co może opóźnić proces formowania się ucieczki dnia.

Pagórkowatą część trasy otwiera Col d’Udana (4,5 km, śr. 5,1%), pokonywana w krótkiej sekwencji z Cote d’Aztiria (2,7 km, śr. 5,3%). Na kolejne premie górskie przyjdzie kolarzom i widzom czekać ponad 50 kilometrów, ale podczas przejazdu przez baskijski interior uczestnicy Wielkiej Pętli zmierzą się z kilkoma niekategoryzowanymi wzniesieniami.

Wspinaczka na niewielki Cote de Gurutze (2,6 km, śr. 4,7%) sama w sobie raczej na wynikach niedzielnej rywalizacji nie zaważy, ale wyznacza moment, w którym wejdzie ona w swoją kluczową fazę. Po minięciu premii peleton przemknie przez graniczne Irun i portową Hondarribię, a tempo z całą pewnością wyraźnie wzrośnie przed starciem na decydującym dziś podjeździe pod Jaizkibel (8,1 km, śr. 5,3%).

Wzniesienie, znane z wyścigu Donostia San Sebastian Klasikoa, pokonane zostanie w niedzielę w przeciwnym kierunku. Co do zasady jest mniej selektywne od Pike Bidei, która przyczyniła się do porwania głównej grupy w końcówce sobotniego odcinka, ale również podzielić je można na dwie części, z których druga jest trudniejszą.

Szczyt Jaizkibel, na którym bonifikaty czasowe (8-5-3 sekundy) będą już dostępne, dzieli od mety w San Sebastian 16,5 kilometra. Wewnątrz finałowych 3 kilometrów znajduje się jeszcze niewielka zmarszczka (max. 6%), która może wpłynąć na wynik etapu w scenariuszu zakładającym sprint ze średniej wielkości grupy.

Oto, co na temat 2. etapu 110. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 2, 2 lipca: Vitoria-Gasteiz > San Sebastian / Donostia (208,9 km)

W niedzielę peleton Wielkiej Pętli kontynuuje podróż śladami najważniejszych miast Kraju Basków, tym razem odwiedzając dwie stolice wspólnoty autonomicznej: tę oficjalną i tę kolarską. Odcinek z Vitorii-Gasteiz do San Sebastian to wyzwanie w postaci dystansu 208,9 kilometra (najdłuższego w tegorocznej edycji wyścigu), 2949 metrów przewyższenia i pięciu premii górskich, spośród których ta finałowa z pewnością jest doskonale znana wszystkim sympatykom tej dyscypliny sportu.

Mowa tu rzecz jasna o decydującym podjeździe tradycyjnie rozgrywanego tuż po Tour de France Donostia San Sebastian Klasikoa, Jaizkibel (8,1 km, śr. 5,3%), tu pokonywanym w przeciwnym kierunku.

Pogoda

Uczestników wyścigu czeka rywalizacja w aurze analogicznej do wczorajszej. W najcieplejszym momencie dnia temperatura osiągnie 22 stopnie Celsjusza, a nisko wiszące chmury mogą po południu zrosić szosy położone bliżej wybrzeża.

Faworyci

Zaskakująco senna atmosfera sobotniego etapu ostatecznie okazała się zwodnicza, a finałowe 800 metrów decydującego podjazdu wystarczyło, aby zmienić obraz rywalizacji. Kto mógł przypuszczać, że kroku Tadejowi Pogacarowi i Jonasowi Vingegaardowi zdoła dotrzymać Victor Lafay?

Niedzielny odcinek może okazać się nieco łaskawszy dla specjalistów od północnych klasyków i najlepiej wspinających się sprinterów, a głównym zadaniem dnia będzie dla nich rzecz jasna przetrwanie wspinaczki na Jaizkibel. Z oczywistych względów, jako pierwszy na myśl przychodzi Wout van Aert (Jumbo-Visma), ale finał w San Sebastian to również duża szansa dla zawodników w typie Biniamia Girmaya (Intermarche-Circus-Wanty), Madsa Pedersena (Lidl-Trek), Alexa Aranburu (Movistar) czy Magnusa Corta (EF Education-EasyPost).

Kluczową rolę powinna też odegrać drużyna Alpecin-Deceuninck, ale kto jest ich “planem A” na ten dzień? Prawdopodobnie coraz lepiej wspinający się Jasper Philipsen, a tylko jeśli 25-letni Belg nie przetrwa finałowego podjazdu, szansę na walkę o indywidualny rezultat otrzyma wspomagający go w sprintach Mathieu van der Poel.

Główne zagrożenie dla tego scenariusza tym razem najprawdopodobniej przyjdzie nie ze strony liderów na klasyfikację generalną (choć wczoraj widzieliśmy, jak bardzo Pogacar pali się do celebrowania zwycięstw), ale grona wytrawnych oportunistów, jeśli spróbują oni wykorzystać trudniejszą część decydującego wzniesienia. Przebłyski formy pokazali już Victor Lafay (Cofidis) i Neilson Powless (EF Education-EasyPost), ten drugi w koszulce w czerwone grochy i z jednym zwycięstwem w San Sebastian już na swoim koncie, więc wręcz wypada próbować dalej.

Na skuteczną akcję w końcówce stać również Omara Fraile, Thomasa Pidcocka (INEOS Grenadiers), Pello Bilbao, Mateja Mohorica (Bahrain Victorious), Benoita Cosneyroya (AG2R Citroen), Maxima Van Gilsa (Lotto Dstny), Valentina Madouasa (Groupama-FDJ) czy Mathieu Burgaudeau (TotalEnergies). Juliana Alaphilippe (Soudal-Quick Step) na papierze również, ale czy tego dnia i na tej szosie?

Poprzedni artykułPolacy w walce z World Tourem – zapowiedź Tour of Austria 2023
Następny artykułTour de France 2023: Wszystko o klasyfikacjach pobocznych
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments