Drugiego dnia Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków zawodnicy rywalizowali na trzecim etapie, poprowadzonym na trasie z Koluszek do Sieradza. Na płaskiej trasie trzyosobowa ucieczka pokonała peleton, a po zwycięstwo sięgnął Tomas Jakoubek, który w tym roku triumfował już w Polsce – na etapie Małopolskiego Wyścigu Górskiego. Liderem zmagań pozostaje Siim Kiskonen, który w końcówce zaliczył defekt, ale poradził sobie z problemem i ukończył etap w głównej grupie.
Gdy na czele wyścigu, kilka kilometrów po starcie, uformowała się trzyosobowa ucieczka z Tomasem Jakoubkiem z ATT Investments, raczej nikt nie sądził, że to właśnie harcownicy powalczą o zwycięstwo. Odjazd cały czas był kontrolowany przez ekipę Tartu 2024 Cycling Team, w barwach której ściga się lider wyścigu – Siim Kiskonen.
– Dzisiaj wszystko wyszło perfekcyjnie, mam nadzieję, że tak samo będzie wyglądało to w kolejnych dniach. W ucieczce było trzech kolarzy, którzy nie byli groźni w kontekście klasyfikacji generalnej. Zależało nam na tym, żeby odjazd nie był niebezpieczny
– mówił nam Estończyk po zakończeniu zmagań.
– Kontrolowaliśmy do około 30 kilometrów do mety, a potem inicjatywę przejęły inne zespoły
– dodał.
W międzyczasie w ucieczce o punkty do klasyfikacji aktywnego walczył Tomas Jakoubek. Lotne premie nie były jedyną motywacją Czecha do zabrania się w odjazd…
– Po wczorajszym [środowym] etapie z wieloma kraksami trochę bałem się jechać w peletonie, wczoraj upadłem przy prędkości 65 km/h, więc spróbowałem się zabrać w ucieczkę. Wczoraj wygrałem jeden sprint, więc pojechałem też po punkty do klasyfikacji aktywnego, później zobaczyliśmy, że mamy 3 minuty przewagi, więc powiedziałem chłopakom, żebyśmy przyspieszyli i zaskoczyli peleton, co się udało
– przyznał Tomas Jakoubek.
– Na 30 kilometrów do mety musieliśmy przyspieszyć, jechać krótszymi zmianami
– dodał Czech.
Peleton za późno wziął się do minimalizowania straty do czołówki i musiał obejść się smakiem. Po zwycięstwo sięgnął Tomas Jakoubek, dla którego to drugi triumf nad Wisłą w tym sezonie. Przed miesiącem, również z ucieczki, wygrał pierwszy etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego.
– Jestem bardzo szczęśliwy, było dzisiaj bardzo ciężko, podobnie do pierwszego etapu Małopolskiego Wyścigu Górskiego. Spróbowaliśmy swojego szczęścia, chłopaki byli mocni, więc naciskaliśmy w końcówce i pokonaliśmy peleton
– wyjaśniał Jakoubek.
– Bardzo lubię Polskę, moja babcia jest stąd i bardzo mi się podoba. Szczerze mówiąc, z powodu wspinaczek, bardziej podoba mi się Małopolska
– dodał z uśmiechem.
Podczas gdy Czech cieszył się ze zwycięstwa, strachu najadł się lider wyścigu, Siim Kiskonen.
– Miałem mały problem na kilometr do mety, bo spadł mi łańcuch. Powinienem skorzystać z 3-kilometrowej strefy bezpieczeństwa, podnieść rękę i się zatrzymać, ale byłem tak zestresowany, że założyłem łańcuch ręką i finiszowałem aż do mety
– tłumaczył.
– Poza tym wszystko poszło zgodnie z planem, w przeciwieństwie do drugiego etapu…
– dodał Siim Kiskonen, który powalczy o utrzymanie koszulki lidera klasyfikacji generalnej.
Z Siimem Kiskonenem i Tomasem Jakoubkiem rozmawiał Kacper Krawczyk
Relację tekstową z czwartego etapu Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków będzie można śledzić na naszym portalu od 13.35.