Już jutro w Bilbao rozpocznie się najważniejsza kolarska impreza świata – Tour de France. Wszystkie oczy kibiców zwrócone są na największe gwiazdy, a największą zagadką pozostaje to, kto uniesie w Paryżu ręce w górze w geście triumfu. Kandydatów jest wielu, lecz dwóch wydaje się być o poziom wyżej od reszty konkurencji.
Mowa oczywiście o obrońcy tytułu – Jonasie Vingegaardzie (Jumbo-Visma) oraz o walczącym o powrót na paryski tron – Tadeju Pogačarze (UAE Team Emirates). Duńczyk oraz Słoweniec zdają się rywalizować jeszcze przed startem ostrym pierwszego etapu, swoimi wypowiedziami w mediach wzajemnie przerzucają między siebie presję tego, kto z nich jest największym faworytem.
24-latek ze Słowenii wraca po kontuzji nadgarstka odniesionej w trakcie rywalizacji w Liège-Bastogne-Liège, jak sam twierdzi – nie wrócił jeszcze do najwyższej dyspozycji, a nadgarstek ma obecnie 70% optymalnego zakresu ruchu, o swoich przygotowaniach Tadej mówił:
Przez ostatnie dwa tygodnie dobrze trenowałem, ale nie brałem udziału w żadnych wyścigach. Normalnie przed Tour de France startuje się w Dauphiné lub w Szwajcarii, ale ja tylko wziąłem udział w mistrzostwach Słowenii. Myślę, że mam dobre nogi, na pewno pod względem mentalnym jestem w świetnej formie, mam nadzieję, że jestem gotowy.
Słoweńca poproszono również o krótki komentarz dotyczący pierwszych etapów tegorocznej Wielkiej Pętli:
Myślę, że ten pierwszy tydzień będzie naprawdę trudny i eksplozywny. Gdy zobaczyłem trasę, byłem naprawdę podekscytowany, ale po mojej kontuzji jestem trochę niepewny co do pierwszego tygodnia. Znamy finał pierwszego etapu, zanosi się duża selekcja w końcówce, może 10 lub 15 kolarzy będzie walczyć o etap. Jeśli będę gotowy, to może być okazja, aby zyskać czas.
Zapytany o przebieg zeszłorocznego wyścigu i dominację ekipy Jumbo-Visma, Pogačar wypowiedział się w zdecydowanym tonie:
Musimy skupić się na naszym wyścigu i robić swoje. W Tourze jest wiele innych drużyn, nie tylko Jumbo, w kolarstwie trzeba skupić się na sobie. Uczymy się podczas każdego wyścigu, a szczególnie podczas każdego Wielkiego Touru. W zeszłym roku to była duża lekcja. Będziemy próbować poprawić nasz wynik w tym roku i wygrać. Będziemy próbować robić swoje i wygrać. Jonas jest główną postacią tego Tour de France. Dominował w Dauphiné i powiedział, że nie jest jeszcze w swojej najlepszej formie, więc nie mogę się doczekać, co zrobi w trakcie Touru.
Jonas Vingegaard natomiast przewiduje ataki słoweńskiego rywala już od samego początku rywalizacji i w podobnym tonie mówi, iż holenderska ekipa skupi się na wykonywaniu swojego planu:
Oczekuję, że zaatakuje wcześnie, trochę jak w zeszłym roku. Musimy być na to gotowi i po prostu dać z siebie wszystko.
Duńczyk podkreśla, że nie ma znaczenia to kto ma przypiętą łatkę faworyta przed starem, a wszystko zweryfikuje szosa:
To zależy od tego, kto będzie w najlepszej formie, Nie sądzę, że ważne jest mówienie, kto jest głównym faworytem. Myślę tylko o sobie i przygotowuję się jak najlepiej. Zastanawiam się, co mogę zrobić, aby się poprawić. W ostatnich dwóch miesiącach myślałem tylko o treningach i byciu w pełni gotowym. Jestem zadowolony z mojej formy.
Miałem dobry okres po Dauphiné. Wyjechaliśmy na kolejny obóz treningowy, gdzie wraz z zespołem szlifowaliśmy formę. Czuję się gotowy i za trzy tygodnie zobaczymy, czy to wystarczy.