fot. UAE Emirates Team

Za nami ostatnia prawdziwie górska potyczka w ramach 86. Tour de Suisse. Jej zwycięzcą został Juan Ayuso, a przed dwoma prostszymi odcinkami i czasówką koszulkę lidera klasyfikacji generalnej dzierży ponownie trzeci dziś na mecie Mattias Skjelmose.

Dziś na kolarzy czekała bardzo selektywna próba z trzema wspinaczkami na przeszło 2000 metrów nad poziom morza. Niedługo po starcie do zdobycia był Furkapass (16,5km; 6,4%) oraz poprawka pod Oberalppass (10,7km; 5,6%), a następnie po przeszło 100 kilometrach spokojniejszego terenu na kolarzy czekała finałowa wspinaczka pod Albulapass (17,4km; 6,8%). Ze szczytu do mety pozostawało niespełna 10 kilometrów zjazdu do La Punt.

Walka o znalezienie się w odjeździe trwała od kilometra 0 i była niezwykle zacięta. Wielokrotnie próbował m.in. Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), który przez dłuższy czas znajdował się w około 40-osobowej grupie, ale po prawie godziny jazdy ostatecznie odjechało „jedynie” 19 zawodników bez polskiego kolarza w składzie. Na czele znaleźli się Sergio Higuita i Marco Haller (BORA), Wout van Aert (Jumbo), Neilson Powless (EF), Antonio Tiberi (Bahrain), Rui Costa (Intermarché), Stefan Küng (Groupama), Marc Hirschi (UAE), Gorka Izagirre i Oier Lazkano (Movistar), Matteo Sobrero i Christopher Juul-Jensen (Jayco), Ewen Costiou (Arkéa), Quinn Simmons (Trek), Hugo Houle i Krists Neilands (Israel), Michael Gogl (Alpecin), Pascal Eenkhoorn (Lotto) oraz Yannis Voisard (Tudor).

Na szczycie drugiej górskiej premii ucieczka miała niespełna 3 minuty przewagi nad peletonem. Po zjazdach i na płaskim odcinku różnica ta nieznacznie wzrosła, acz losy etapu cały czas pozostawały otwarte u podnóża Albulapass (17,4km; 6,8%).

Z każdym kolejnym kilometrem wspinaczki szanse uciekinierów rosły – na 32 kilometry przed metą ich przewaga przekroczyła 4 minuty. Jedyny groźny dla koszulki lidera uciekinier, czyli tracący przed etapem 4:07 Gorka Izagirre, dość szybko odpadł od odjazdu, zatem AG2R Citroën Team nie musiało się aż tak stresować tym co działo się z przodu.

Swojej szansy w obliczu słabości kolegi drużynowego z Movistaru szukał Oier Lazkano, do którego po chwili doskoczyli Neilson Powless, Antonio Tiberi i Stefan Küng. Ucieczka jechała jednak stosunkowo powoli i na 21 kilometrów do mety różnica spadła do poziomu jedynie nieco ponad 2 minut. Wszystko za sprawą tego, że za pracę w peletonie wzięli się kolarze Soudal – Quick Step.

Do walki o etap niedługo później włączył się Rui Costa, po którego przyspieszeniu odpadli Lazkano i Küng. Trójka zaczęła zgodnie współpracować i szybko oddalać się od byłych współuciekinierów. Samotnej pogoni próbował jeszcze Quinn Simmons, acz kolarz Treka nie mógł dopaść swoich rywali.

Za plecami uciekinierów też się działo. Gdy grupa faworytów dogoniła Wouta van Aerta nastąpiły duże podziały, a za Belgiem, który okazał się być stacją przekaźnikową na 15 kilometrów przed metą kręcili tylko Wilco Kelderman (Jumbo), Felix Gall (AG2R), Juan Ayuso (UAE), Pello Bilbao (Bahrain) i Romain Bardet (DSM). Brakowało m.in. drugiego w generalce Mattiasa Skjelmose (Trek) czy trzeciego Remco Evenepoela (Soudal).

Na 3km przed linią górskiej premii z przodu atakował Neilson Powless, acz Rui Costa i Antonio Tiberi mieli do niego minimalną stratę. Z tyłu szalał Juan Ayuso, który bez najmniejszego problemu zostawił resztę faworytów. Felix Gall i spółka z kolei utrzymywali się około pół minuty przed grupą, w której jechał mistrz świata.

Amerykanin z EF Education-EasyPost szybko zapłacił za swoje ataki i mocno osłabł – 12km przed metą minął go Juan Ayuso, który po chwili dopadł także pozostający na czele duet. Hiszpan naciskał coraz mocniej i na szczycie górskiej premii zameldował się sam z przewagą prawie minuty nad grupą Felixa Galla. Sytuacja przed zjazdami prezentowała się następująco:

  1. Juan Ayuso (UAE)
  2. Rui Costa (Intermarché) i Antonio Tiberi (Bahrain) +0:20
  3. Neilson Powless (EF) +0:35
  4. Felix Gall, Pello Bilbao, Wilco Kelderman +1:00
  5. Mattias Skjelmose (Trek), Romain Bardet (DSM), Magnus Sheffileld (INEOS), Dylan Teuns (Israel), Harold Tejada (Astana), Cian Uijtdebroeks (BORA) +1:25
  6. Remco Evenepoel, Clément Berthet (AG2R) +1:30

Już przed zjazdami na szosie był ogromny chaos i wyłapanie w której z grup są poszczególni kolarze nie było łatwe, ale gdy kolarze ruszyli w dół to ogarnięcie wszystkiego stało się jeszcze trudniejsze. Grupy za plecami Juana Ayuso doganiały się i zmieniał się ich skład. Do Felixa Galla dołączył m.in. Mattias Skjelmose, zaś do Remco Evenepoela spłynął Cian Uijtdebroeks. Groźna kraksa spotkała Magnusa Sheffielda, który w karetce trafił do szpitala.

Juan Ayuso na metę wpadł z dużą przewagą i mógł osobliwie celebrować swoje zwycięstwo stukając w nogę, która jeszcze do niedawna była kontuzjowana. Za jego plecami rozegrał się finisz o 2. miejsce i bonifikaty. Po 6 sekund sięgnął Mattias Skjelmose, dla którego oznaczało to powrót do prowadzenia w klasyfikacji generalnej.

Wyniki 5. etapu 86. Tour de Suisse:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułLa Route d’Occitanie 2023: Marijn van den Berg pierwszym liderem
Następny artykułBaloise Belgium Tour 2023: Fabio Jakobsen wygrywa w cieniu kraksy faworytów
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Salazar
Salazar

„Juan Ayuso (…) mógł osobliwie celebrować swoje zwycięstwo stukając w nogę, która jeszcze do niedawna była kontuzjowana.”: fajny opis, po którym powróciła mi wesołość. Też się zastanawiałem co on pokazywał.

Ale podczas ostatniego zjazdu to zamarłem i trzymałem kciuki, aby wszyscy dojechali w jednym kawałku. To była szalona pogoń na złamanie karku, każdy miał interes żeby gnać jeszcze szybciej.

Przypomniały mi się ostre przestrogi na szkoleniu z BHP, że aby wchodzić na wysokość powyżej 1,5 metra trzeba mieć kursy ukończone ….

Salazar
Salazar

No i obawy niestety nie były bezpodstawne.

Niektóre zabiegi organizatorów, czynione niby dla bezpieczeństwa zawodników są zbyteczne i w rzeczywistości stają się udręką, nie pomocą. Tam gdzie trzeba zdają się nie widzieć niebezpieczeństw, tak jak ten zjazd.
Nieraz to było wałkowane: jeśli jest etap górski to niech on kończy się pod górę. Na nim wtedy wykażą się górale a nie desperaci.

Taki Ayuso, gdy pod górę dołożył innym ponad minutę, to co, miał na zjeździe roztrwonić tą przewagę? No nie, gnał jak szalony w dół, czy umiał czy nie. A lider miał mu wtedy odpuścić? No nie, więc też gnał jak szalony. A jak Evenpoel-owi uciekali to miał odpuścić? No nie; wszyscy musieli gnać jak szaleni i to można było rok temu przewidzieć przy wyznaczaniu trasy.

Wierzę że wszystko będzie dobrze, ale teraz dopiero organizatorzy są zdziwieni że dwóch jest w szpitalu?