fot. INEOS Grenadiers

Emocjonalne podziękowania między Markiem Cavendishem a Geraintem Thomasem na długo zostaną w pamięci kibiców wspominających finał 106. Giro d’Italia. Dwóch doświadczonych Brytyjczyków na ulicach Rzymu pokazało, że kolarstwo to nie tylko młoda krew.

To nie był dobry wyścig dla Marka Cavendisha. 38-letni Brytyjczyk tylko 3-krotnie finiszował w pierwszej dziesiątce, a wszystkiemu winne było fatalne rozprowadzanie i wynikające z tego kiepskie pozycjonowanie zawodnika z Wyspy Man w peletonie w końcówkach płaskich etapów. Na tych nieco trudniejszych sprinter z Astana Qazaqstan Team nie wytrzymywał, acz zawsze mieścił się w limicie czasu. Finał w Rzymie wynagrodził 38-latkowi 3 tygodnie czekania na swoją idealną szansę – Mark Cavendish linię mety przeciął z przewagą kilku rowerów nad rywalami.

Miałem dzisiaj wokół siebie naprawdę dobrych przyjaciół. Jestem bardzo szczęśliwy, bardzo trudno było ukończyć to Giro. Finał był dla mnie bardzo emocjonalny. Piętnaście lat temu odniosłem swoje pierwsze zwycięstwo w Wielkim Tourze. Wspaniale jest móc znowu tutaj wygrać. To był sprint, który zanotowałem sobie na mojej liście rzeczy do zrobienia. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony

— opowiadał wyraźnie wzruszony Mark Cavendish przed kamerami.

Jednym z rozprowadzających 38-latka był… jego o rok młodszy rodak z INEOS Grenadiers, czyli Geraint Thomas. Walijczyk nie umawiał się wcześniej z liderem Astana Qazaqstan Team na to, ot była to kwestia chwili. Wyszło przepięknie i z pewnością ten obrazek zapamiętamy na długo.

Przewidziałem w Watts Occuring [autorski podcast G. Thomasa, przyp. red.], że Cav wygra etap, więc musiałem sprawić, by to się spełniło. Jechałem wysoko i zobaczyłem, że Mark miał przed sobą tylko Luisa Léona Sáncheza. Pomyślałem – pomogę przyjacielowi. To było piękne. To było emocjonalne. To Giro naprawdę mi się podobało. Może i mam 37 lat, ale czuję się co najmniej 10 mniej

— opowiadał drugi kolarz 106. Giro d’Italia, czyli Geraint Thomas.

Wyścig wygrał Primož Roglič, który tym samym stał się najbardziej utytułowanym kolarzem w wyścigach etapowych w historii World Touru. Dla 33-letniego Słoweńca to 14 triumf w klasyfikacji generalnej wielodniowej imprezy najwyższego szczebla, a 4 sukces w Wielkim Tourze. Choć mogłoby się wydawać, że wygrywanie w pewnym momencie powszednieje to kolarz Jumbo-Visma na mecie w Rzymie nadal zdawał się być w szoku, że mu się to udało.

Niezupełnie wiem co się dzieje, ale cieszę się tym co tu i teraz. Zwycięstwo to zawsze miła rzecz, a jazda po Rzymie dzisiaj wynagrodziła mi trudy tych zmagań. Każda wygrana jest wyjątkowa. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy sprawili, że teraz mogę świętować. Zapamiętam to na bardzo długo

— mówił Primož Roglič.

Swój mały sukces na ulicach Rzymu odnieśli także zawodnicy Trek-Segafredo. Po wypadnięciu z wyścigu Madsa Pedersena można było się spodziewać, że ci nieco przepadną w stawce, tymczasem na ostatnim etapie udało im się zająć 2. miejsce w sprinterskim pojedynku i przejąć jedną z klasyfikacji pobocznych – zestawienie Traguardo Volante dzięki ucieczce i walce na lotnych premiach wygrał Toms Skujiņš. Pomagał mu w tym Alex Kirsch, który potem zafiniszował jedynie za Markiem Cavendishem.

Kiedy straciliśmy Madsa musieliśmy zrewidować nasze plany. Staraliśmy się poprawić nasz sprint, mimo że Madsa już z nami nie było. Na ostatnich dwóch finiszach próbowałem go zastąpić. Drugie miejsce na etapie to wspaniały wynik dla zespołu i dla mnie. Wiem, że jestem bardzo szybki, inaczej nie byłbym w czołówce. Ale i tak jest duża różnica między rozprowadzeniem do ostatniego kilometra, a czekaniem na ostatnie dwieście metrów. Ostatnie sprinty były procesem uczenia się, teraz pokazałem, że jestem pojętnym uczniem. Czuję się z tego dumny

— opowiadał 30-letni Alex Kirsch, dla którego 2. miejsce na etapie Giro d’Italia to największy sukces w karierze.

Poprzedni artykułHistoria Tour de Pologne (14) – Ostatni na wiele lat
Następny artykułGal Glivar zainspirowany Primožem Rogličem wygrał ORLEN Wyścig Narodów [wypowiedzi]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz
Łukasz

To co wczoraj zrobił Thomas jest jedną z tych rzeczy dla których oglądam wyścigi kolarzy.