W XI wieku Gall Anonim pisał historię Polski – 900 lat później Gal Nie-taki-anonim pisze swoją historię w Polsce. Słoweniec Gal Glivar, którego nazwisko warto zapamiętać, sięgnął dziś bowiem po drugie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej w karierze, triumfując w ORLEN Wyścigu Narodów ledwie kilka tygodniu po wygraniu Karpackiego Wyścigu Kurierów. Zmotywowany jazdą swojego byłego drużynowego kolegi – Primoža Rogliča – zajął dziś drugą pozycję, dzięki czemu triumfował w całym wyścigu.
Nie można było przegapić okazji do rozmowy z jednym z najbardziej utalentowanych słoweńskich kolarzy dzień po zwycięstwie Primoža Rogliča na decydującej czasówce w Giro d’Italia. Szczególnie, że sam rozmówca również walczył dziś o kolejny sukces – zwycięstwo w klasyfikacji generalnej ORLEN Wyścigu Narodów. Gal Glivar, bo o nim mowa, przystąpił do dzisiejszego etapu zajmując czwartą pozycję, jednak na ściankach w okolicach Arłamowa wszystko mogło się zdarzyć. Niesiony sukcesem swojego rodaka, Glivar emanował pewnością siebie, głęboko wierząc, że to on zostanie dziś udekorowany jako zwycięzca ORLEN Wyścigu Narodów.
– Wczoraj Primož zrobił świetne widowisko i mam nadzieję, że będziemy mogli to dziś powtórzyć
– mówił uśmiechnięty Słoweniec.
Wczorajszy dzień był dla reprezentantów Słowenii intensywny – po wczesnym etapie z Bukowiny Tatrzańskiej do Nowego Sącza, udali się w stronę Sanoka, gdzie rozpoczynał się finałowy odcinek ORLEN Wyścigu Narodów. Resztę dnia spędzili oglądając Giro d’Italia, w oczekiwaniu na start swojego rodaka. Śledzeniu ekscytującego pojedynku z Geraintem Thomasem towarzyszyły zapewne skrajne emocje – ostatecznie zwyciężyły te pozytywne.
Natchnieni sukcesem Rogliča, Słoweńcy skupili się na jak najlepszym występie na niedzielnym etapie. Mimo że ekipa w charakterystycznych, zielonych koszulkach nie była licznie reprezentowana w czołowej grupie w końcówce odcinka, w odpowiednim miejscu znajdował się Gal Glivar. Lider zespołu niczym cień podążał za dyktującymi niezwykle wysokie tempo Włochami, próbował też ataku, jednak ostatecznie doszło do sprintu, w którym zajął drugą pozycję. Uległ tylko Antonio Morgado z Portugalii.
Na mecie był jednak szczęśliwy, bowiem kontakt z grupą stracili Nikolaj Mengel (Dania) i Lukas Nerurkar (Wielka Brytania), wyprzedzający go w klasyfikacji generalnej. Glivar mógł cieszyć się więc z triumfu w całym wyścigu.
– Powiedziałem rano, że jestem pewny siebie i rzeczywiście byłem. To był dobry dzień
– powiedział.
– W trakcie etapu widziałem, że jestem bardzo mocny. Starałem się to wykorzystać na stromym fragmencie przed finiszem. Włosi byli bardzo mocni… Nie miałem pojęcia, w jaki sposób mogę ich pokonać, więc po prostu za nimi jechałem. Ostatecznie zdołałem jednak wygrać klasyfikację generalną
– dodał Słoweniec.
Osiągnięcie 21-latka jest o tyle wyjątkowe, że jest to jego drugi triumf w polskim wyścigu rozpoczynającym się na Węgrzech w tym sezonie. Wcześniej sięgnął po zwycięstwo w Karpackim Wyścigu Kurierów, gdzie pokonał Giulio Pellizzariego – tego samego, który wczoraj atakował wraz Słoweńcem na podjazdach w końcówce etapu, a dziś nadawał wysokie tempo na czele peletonu.
– Kocham Polskę, podjazdy tutaj nie są aż tak długie i trudne, ale właśnie to mi odpowiada
– przyznał Gal Glivar.
Śladami Primoža Rogliča
Zwycięzcę Giro d’Italia z triumfatorem ORLEN Wyścigu Narodów bynajmniej nie łączy tylko pochodzenie, ale także przynależność klubowa. Na co dzień Gal Glivar ściga się w drużynie Adria Mobil – tej samej, w której przygodę z kolarstwem rozpoczynał Primož Roglič. Choć drugi ze Słoweńców odszedł z kontynentalnego zespołu kilka lat przed tym, jak Gal Glivar przeskoczył do kategorii U23, ich drogi się przecięły.
– Primož jest świetnym kolarzem, jego zwycięstwa nas napędzają i motywują
– mówił.
– Jazda w tej samej ekipie znaczy dla mnie bardzo dużo. Jestem w tej drużynie odkąd miałem 11 lat, więc pamiętam jeszcze Primoža ścigającego się w naszej koszulce
– dodał podekscytowany Słoweniec.
Po trzech latach spędzonych w Adria Mobil, Primož Roglič podpisał zawodowy kontrakt z Team LottoNL-Jumbo. Reszta jest już historią – wygrane 4 wielkie toury, Liege-Bastogne-Liege, igrzyska olimpijskie w jeździe na czas większość worldtourowych etapówek…
Obecny sezon jest dla Gala Glivara trzecim w barwach słoweńskiej ekipy kontynentalnej. Można przypuszczać, że i jego w przyszłym roku czeka przeskok do wyższej dywizji. Trudno przewidywać, czy będzie w stanie pójść w ślady Primoža Rogliča, ale jedno jest pewne – zaczął pisać już swoją własną historię. I, niczym Gall Anonim, zrobił to w Polsce.
Z ORLEN Wyścigu Narodów, Kacper Krawczyk
Specjalne podziękowania dla mojego redakcyjnego kolegi Jakuba Jarosza, za zestawienie Gala Glivara z Gallem Anonimem.