fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Co łączy zabawkową pukawkę i kolarski peleton? Z jakim nastawieniem do ostatnich dwóch etapów podejdzie lider Nikolaj Mengel? Co motywuje dzisiejszego triumfatora, Francesco Busatto? Podsumowujemy trzeci odcinek ORLEN Wyścigu Narodów.

Trzeci etap ORLEN Wyścigu Narodów ruszył ze słowackiej Lewoczy. Niewielka mieścina zauroczyła odwiedzających ją przy okazji wyścigu gości zarówno wspaniałą, zabytkową architekturą, ale także otaczającym ją krajobrazem. Start ulokowany był w samym sercu miasta, co pozwoliło kolarzom przynajmniej przez chwilę delektować się jego pięknem. Po rundzie honorowej wokół rynku, czas na wycieczki krajoznawcze dobiegł końca i zaczęło się poważne ściganie. Naprawdę poważne.

Peleton w pierwszej części dzisiejszego etapu można porównać do zabawkowej pukawki – co chwilę wyrywał się przed niego śmiałek, chcący wypracować sobie choć minutową przewagę, jednak – jak gdyby powstrzymywany przez niewidzialny sznurek – szybko wracał do grupy, lufy owej kolarskiej pukawki.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Z każdym atakiem sznurek coraz bardziej się nadwyrężał, aż w końcu… puścił, pozwalając na odjazd Cole’a Kesslera (USA) i Kaspera Heggø (Norwegia). Peleton zdążył jednak naprawić mechanizm przed finałowym podjazdem, łapiąc uciekającą dwójkę. Pukawkowymi porównaniami można by było opisać również to, co działo się na wspinaczce pod Szczyrbskie Jezioro, ale lepszym pomysłem będzie oddanie głosu głównym bohaterom dzisiejszego widowiska.

– Chcieliśmy kontrolować etap, ale zależało nam również na tym, żeby nie zmarnować dużo energii. Pozwoliliśmy też innym drużynom kontrolować sytuację

– mówił Duńczyk Nikolaj Mengel, który przystąpił do dzisiejszego etapu w koszulce lidera klasyfikacji generalnej.

– Na ostatnim podjeździe nie było wielu ataków. Tempo było wysokie, w końcówce było trochę przyspieszeń, ale był to prostszy etap niż wczoraj

– dodał.

Słowa Duńczyka mają swoje odzwierciedlenie w wynikach – wczoraj zameldował się na mecie z 40-sekundową stratą, dziś natomiast była ona cztery razy mniejsza. Dzięki temu nazwisko duńskiego kolarza wciąż widnieje na szczycie tabelki przedstawiającej klasyfikację generalną.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

– Trochę się bałem, ale jestem w dobrej formie i mam znakomitą drużynę, więc skupiałem się tylko na najważniejszych rzeczach podczas etapu, jak na przykład pozycja przy wjeździe na ostatni podjazd. Udało się – straciłem trochę czasu, ale wciąż jestem liderem i jestem z tego bardzo zadowolony

– przyznał Nikolaj Mengel, który na dwa etapy do końca ORLEN Wyścigu Narodów ma 37 sekund przewagi nad drugim Lukasem Nerurkarem (Wielka Brytania).

– Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby utrzymać tę koszulkę

– zapowiedział bojowo nastawiony Duńczyk.

O koszulkę nie walczy natomiast Francesco Busatto, który plasuje się obecnie na 17. pozycji, a do Nikolaja Mengela traci już prawie dwie minuty. Nazwisko Włocha pojawia się tu nieprzypadkowo – to do niego Duńczyk stracił owe 10 sekund. Francesco Busatto wykorzystał sprzyjającą mu końcówkę i zdecydowanie pokonał rywali w finiszu z okrojonego peletonu, dorzucając kolejny znakomity wynik do swojego, coraz większego dorobku.

W tym sezonie Włoch finiszował w czołówce Muscat Classic (1.1), Circuit des Ardennes (2.2), La Fleche Ardennaise (1.2) i przede wszystkim Liege-Bastogne-Liege U23, gdzie – podobnie jak dziś – miał okazję cieszyć się ze zwycięstwa.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

– Jestem bardzo szczęśliwy, miałem kilka minut straty i było pewne, że nie mam szans w klasyfikacji generalnej, ale już wczoraj widziałem, że mam dobre nogi. Pomagałem swoim kolegom, ale dziś to ja chciałem spróbować i wyszło bardzo dobrze. Koledzy wykonali świetną pracę – również w końcówce, gdzie perfekcyjnie mnie rozprowadzili

– opisywał Francesco Busatto, liczący na to, że na odcinku z metą w Nowym Sączu również powalczy o najwyższe lokaty.

– Jutrzejszy etap również mi pasuję, więc również postaram się wygrać

– przyznał.

Włoski zawodnik przygotowuje się obecnie do startującego za dwa tygodnie Giro Next Gen, gdzie chciałby z jak najlepszej strony pokazać się swoim rodakom w najbardziej prestiżowym młodzieżowym wyścigu w jego ojczyźnie. Z taką formą nie ma się czego obawiać.

– Początek sezonu jest rewelacyjny, za niedługo wystartuję w Giro d’Italia U23, więc przyjadę tam z dobrym nastawieniem i w świetnej dyspozycji

– dodał.

Dobre występy w tym, ale także poprzednim sezonie zaowocowały podpisaniem kontraktu zawodowego kontraktu z ekipą Intermarche-Wanty-Gobert, z którą Włoch będzie związany przez kolejne dwa sezony. Aktualnie ściga się w młodzieżowym zespole worldtourowej formacji, Circus-ReUz-Technord. – Jestem bardziej pewny siebie, ale nie straciłem motywacji. Podpisałem już kontrakt, ale jeżdżę na rowerze, bo to jest moja pasja – lubię się ścigać, walczyć o najwyższe pozycje – mówił Busatto. To wszystko pokazał dziś w Szczyrbskim Jeziorze…

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Z ORLEN Wyścigu Narodów, Kacper Krawczyk

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2023: Specjalne zasady na jazdę indywidualną na czas
Następny artykułORLEN Wyścig Narodów 2023: Relacja tekstowa z 4. etapu [na żywo]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments