fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Z jazdy na rowerze czerpie wielką przyjemność, co widać zarówno podczas wyścigów, jak i poza nimi. Uwielbia trenować i cierpieć na rowerze, a do ciężkiej pracy motywuje go wizja wygrywania. Jego mentorem jest João Almeida, którego ścieżką podążył, przechodząc z Hagens Berman Axeon do UAE Team Emirates, mając nadzieję na rozwinięcie skrzydeł i zostanie jednym z najlepszych kolarzy na świecie. Poznajcie Antonio Morgado – wschodzącą gwiazdę portugalskiego kolarstwa.

W lokalnych, iberyjskich wyścigach dla juniorów, Antonio Morgado był absolutnym dominatorem. Wygrywał raz za razem. Nic więc dziwnego, że przed wyścigiem ze startu wspólnego juniorów w ramach mistrzostw świata w Wollongong był typowany jako jeden z głównych faworytów do sięgnięcia po tęczową koszulkę. Sam był niezwykle zmotywowany, by zdobyć złoty medal – przeprowadził niezliczone próby ataków. Agresywną jazdą i próbami zgubienia rywali za wszelką cenę pokazał, że jest niesamowicie mocny, a przede wszystkim podbił serca kibiców, oglądających zmagania juniorów. Było to kolejne potwierdzenie, że Portugalczycy mają w rękach kolejny talent.

Tęczowej koszulki jednak nie zdobył. W sprincie ograł go Emil Herzog, a Portugalczyk przeciął kreskę z oczami wtopionymi w mostek, uderzając ręką w kierownice. Podobny widok mogliśmy zobaczyć w ORLEN Wyścigu Narodów, gdzie po defekcie na jednym z podjazdów na etapie z metą w Nowym Sączu stracił szanse na końcowe zwycięstwo. Ale od początku.

fot. UCI

Kolarstwo niemalże od urodzenia było w życiu Antonio Morgado, wychowującego się w Caldas da Rainha. Rowerami zainteresował się dzięki ojcu, który był zawodnikiem i zaszczepił w młodym Antonio miłość do tego sportu. Portugalczyk z jazdy na rowerze przede wszystkim czerpie radość – sam przyznał, że zaczął mocno trenować dopiero przed trzema laty, dodając, że nie doświadczał mocnej presji na ściganie się ze strony ojca-zawodnika.

– Dobrze bawię się na rowerze, kocham wyjeżdżać na treningi o poranku, lubię trenować

– mówił Antonio Morgado w rozmowie z Naszosie.pl.

Radość Portugalczyka z jazdy na dwóch kółkach doskonale było widać przed startem etapu ORLEN Wyścigu Narodów w Lewoczy, gdzie bawił się rowerem, między innymi robiąc widowiskowe wheelie na malowniczym rynku, tworząc przy tym zjawiskowe dzieło sztuki. Nota bene miało to miejsce przy dźwiękach piosenki Enrique Iglesiasa „I like it” – wszystko układało się w spójną całość. W jego zachowaniu – mimo nadchodzącego trudnego etapu – można było dostrzec luz, który towarzyszy mu również podczas ścigania. Gdy staje na linii startu, w głowie nie wyłącza mu się tryb zabawy, za to „odpala się” tryb rywalizacji.

– Oczywiście chodzi o wygrywanie, to mnie napędza

– wyjaśniał.

Pragnienie zwycięstwa to coś, co motywuje go do dawania z siebie wszystkiego, nawet gdy nogi chciałyby się temu przeciwstawić. Połączenie tego z zabawą i tworzeniem widowiska sprawia, że jego jazdę charakteryzuje nieustępliwość i agresywność.

– Nigdy się nie poddaję, zawsze daję z siebie wszystko

– mówił.

– Jest ciężko, ale lubię cierpieć na rowerze

– dodał.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Wszystkie te cechy Portugalczyka można było zaobserwować nie tylko w mistrzostwach świata juniorów, ale i we wspomnianym ORLEN Wyścigu Narodów, gdzie był jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa. Już na drugim, wymagającym etapie na Węgrzech zademonstrował swój styl jazdy, próbując odskoczyć od rywali na stromych stokach podjazdów w końcówce.

Siła grupy była jednak większa, ale niezmordowany Portugalczyk nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Włączył się w kilkuosobowy sprint, w którym zajął drugie miejsce, przecinając kreskę za Lukasem Nerurkarem – ponownie ze zwieszoną głową.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

– W tym sezonie pracowałem bardzo ciężko, żeby być w dobrej formie, dlatego jestem szczęśliwy z powodu tego wyniku

– mówił na gorąco Morgado.

– Porażki są częścią kolarstwa, trzeba zostawić je za sobą, wyciągnąć wnioski i kolejnego dnia znów walczyć

– przyznał kilka dni później.

W kolejnych dniach Portugalczyk zamierzał jednak udowodnić, że spuszczona głowa na finiszu nie jest jego znakiem rozpoznawczym. Kontynuował aktywną jazdę, jednak szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej ORLEN Wyścigu Narodów zaprzepaścił mu defekt na czwartym etapie.

Przez radio wyścigu można było usłyszeć informację o defekcie jednego z Portugalczyków – niewyraźny komunikat brzmiał, jak „161”. Na mecie okazało się, że rzeczywiście kolarzem, który zmuszony był się zatrzymać był właśnie Antonio Morgado. Wjechał on na metę na końcu grupy pościgowej za peletonem, a na jego twarzy wymalowany nie był uśmiech, a wściekłość.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Jak się później okazało – kolejnego dnia zamierzał ją wykorzystać. Zrobił to wzorowo. Na etapie do Arłamowa wielokrotnie próbował odjechać rywalom, ale za każdym razem ktoś doskakiwał do jego koła. Po pewnym czasie stało się jasne, że o losach zwycięstwa zadecyduje przyspieszenie na końcowych kilkuset metrach.

W ostatni zakręt wszedł na kole Gala Glivara, z którego wyskoczył niczym wystrzelony z procy. Na mecie dał upust emocjom, ciesząc się chwilą. Podczas dekoracji nie wyglądał jednak na najszczęśliwszego – wiedział, na co było go stać…

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

– Byłem dzisiaj bardzo zły. Myślę, że byłem najsilniejszy w tym wyścigu, mogłem wygrać klasyfikację generalną, ale wczoraj miałem defekt w kluczowym momencie, a z przodu było wysokie tempo

– wyjaśniał sytuację z etapu do Nowego Sącza.

– Jestem niezwykle rozczarowany, wracałem do ścigania po kontuzji i bardzo chciałem wygrać cały wyścig. Fajnie, że wygrałem etap, ale dla mnie ważna była klasyfikacja generalna

– dodał nie owijając w bawełnę.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Wygrywając etap ORLEN Wyścigu Narodów, dopisał do swojego dorobku kolejne zwycięstwo UCI. Wcześniej zwyciężył w „generalce” Tour of Rhodes, a kilka tygodni później został mistrzem kraju w indywidualnej jeździe na czas. Po drodze przejechał także młodzieżowe Giro d’Italia, gdzie pomagał swoim kolegom z Hagens Berman Axeon – z powodzeniem, bowiem drugie miejsce w całym wyścigu zajął Darren Rafferty, a Jan Christen wygrał jeden z etapów. Swoimi występami w tym sezonie Morgado pokazał, że jest jednym z najlepszych zawodników młodego pokolenia i bez kompleksów odnalazł się w nowej kategorii wiekowej.

– Różnica jest duża, ale bardziej podoba mi się w U23, bo nie ma tu ograniczeń dotyczących przełożeń. Dzięki temu mogę wykorzystywać pełną moc, wolę większą wolność

– mówił.

Pełną moc Antonio Morgado zademonstrował w dzisiejszym wyścigu ze startu wspólnego w mistrzostwach świata w Glasgow, gdzie po aktywnej i walecznej jeździe zdobył srebrny medal. Na mecie był zdruzgotany – miał świadomość, jak blisko było złoto i upragniona tęczowa koszulka. Na wielkie zwycięstwa przyjdzie jednak jeszcze czas.

fot. UCI

Od przyszłego sezonu Portugalczyk będzie reprezentował barwy worldtourowego UAE Team Emirates. Już podczas ORLEN Wyścigu Narodów mówiło się, że zainteresowane są nim ekipy z najwyższego szczebla – nie było się zresztą czemu dziwić, w końcu jest to jeden z najbardziej utalentowanych kolarzy. Sam wybór ekipy również nie jest zaskakujący – nie tylko ze względu na prestiż i jakość drużyny.

Interesami młodego Portugalczyka opiekuje się agencja menedżerska CORSO, mająca pod swoimi skrzydłami między innymi João Almeidę i braci Oliveira, którzy są zawodnikami UAE Team Emirates. Co więcej, przeszli oni tę samą drogę, co Antonio Morgado – po pobycie w Hagens Berman Axeon podpisali kontrakt z bliskowschodnią drużyną. Daje to dodatkowy kontekst do transferu Portugalczyka, szczególnie, że sam przyznaje, iż wspomniani kolarze stanowią dla niego inspirację, a Almeida – który jest jego przyjacielem – jest niejako jego mentorem.

– To mój przyjaciel, dużo ze sobą trenujemy, mieszkamy w tym samym mieście (Caldas de Rainha)

– mówił Antonio Morgado, który w trakcie ORLEN Wyścigu Narodów kibicował Almeidzie, walczącemu o zwycięstwo w Giro d’Italia. Młody Portugalczyk wierzył, że będzie to ten rok, w którym kolarz UAE Team Emirates sięgnie po maglia rosa. Ostatecznie zajął trzecie miejsce, ale wszystko przed nim – podobnie jak w przypadku Antonio Morgado.

W naszej rozmowie 19-latek przyznał, że od bardziej doświadczonego kolegi nauczył się, by nie martwić się o wyniki, bo ma jeszcze dużo czasu. W podobnym tonie zachowana była wypowiedź samego Almeidy podczas Tour de Pologne.

fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

– Jest bardzo młody, ale jednocześnie bardzo mocny. Ma ogromny potencjał jeśli chodzi o wyścigi jednodniowe i zobaczymy, jak się rozwinie w „etapówkach”. Wciąż wiele przed nim

– mówił nam João Almeida.

Antonio Morgado przyznał, że nie czuje się góralem, ale jego marzeniem jest oczywiście zwycięstwo w Tour de France i będzie chciał rozwijać się pod tym kątem. Bez względu na to, jak w najbliższym czasie będzie odnajdywał się w wysokich górach, można spodziewać się, że swoim stylem ścigania i pewnością siebie wprowadzi w peletonie sporo pozytywnego zamieszania, walcząc o największe sukcesy. Na zakończenie naszej rozmowy sam zaznaczył: – Chcę więcej!

Z Antonio Morgado rozmawiał Kacper Krawczyk

Poprzedni artykułGlasgow 2023: Axel Laurance wygrywa na solo wśród orlików
Następny artykułDwa duże talenty dołączą do BORA-hansgrohe w sezonie 2024
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments