Giro d'Italia 2023 / RCS Sport

W ostatnich latach Giro d’Italia przyzwyczaiło do długich i zakrapianych prosecco przejazdów wzdłuż Jeziora Garda, ale dzisiejszy odcinek pokaże w końcówce ostre pazury. Na liczącej aż 5800 metrów przewyższenia trasie nie zabraknie odniesień do Benita Mussoliniego, cytrusowych gajów i wakacyjnych kurortów, ale wielki finał rozegra się tam, gdzie jedno ze swoich największych triumfów odniósł niezapomniany Anioł Gór.

Pozostawiając za plecami wszystko, co (nie) wydarzyło się wcześniej, finałowy tydzień włoskiego wielkiego touru rozpoczyna się typowo: mocnym uderzeniem. W ramach 16. etapu z Sabbio Chiese na Monte Bondone uczestnicy wyścigu pokonają 203 kilometry i 5851 metrów przewyższenia, na które składa się pięć kategoryzowanych podjazdów.

Rywalizacja rozpocznie się nieopodal zachodniego brzegu Gardy, nad które peleton dotrze na wysokości największego miasta po tej stronie jeziora – Salò. Jego arystokratyczny rodowód przyćmiewają interesujące wydarzenia z lat 1943-1945, kiedy jako faktyczną stolicę marionetkowej Włoskiej Republiki Socjalnej wybrał je sobie Benito Mussolini.

Jadąc brzegiem Lago di Garda uczestnicy Giro d’Italia pokonają ponad 50 kilometrów, na porozcinanej tunelami trasie mijając znane turystom Gargnano, Limone Sul Garda, Riva del Garda i Torbole.

Pierwsze przeszkody pojawią się przy próbie opuszczenia doliny rzeki Sarca. Oddzielające ją od znacznie rozleglejszej doliny Adygi podjazdy pod Passo Santa Barbara (12,8 km, śr. 8,3%) i Passo Bordala (4,6 km, śr. 7,0%) zawierają odcinki, które umożliwiają gruntowne przetestowanie formy po dniu przerwy.

Po pokonaniu Adygi peleton podążać będzie przeciwległym grzbietem, gdzie kolarzy czeka wspinaczka na relatywnie łatwe wzniesienia. Możliwość dyktowania na nich wysokiego tempa nadszarpnie jednak siły zawodników jadących w grupie liderów, a aktualne prognozy pogody wskazują, że na tym odcinku możliwe jest też małe randez vous z burzowym frontem.

Wielki finał wtorkowego odcinka rozegra się na Monte Bondone (22,7 km, śr. 6,4%), którego popularność wśród amatorów kolarstwa nieco przyćmiła w ostatnim czasie legendę sprzed 65 lat. Kiedy myśli się o etapach Giro rozgrywanych w śnieżnych zamieciach, pierwszym skojarzeniem najczęściej jest Passo di Gavia w 1988 roku, ale właśnie takie warunki na Monte Bondone powiodły Charly’ego Gaula do triumfu w klasyfikacji generalnej wyścigu w 1956 roku. Ten sam kolarz, wielokrotny zwycięzca klasyfikacji górskiej i całej Wielkiej Pętli z 1958 roku, jest dziś pamiętany jako Angel of the Mountains – Anioł Gór.

Oto, co na temat 16. etapu 106. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 16, 23 maja: Sabbio Chiese > Monte Bondone (203 km)

Powrót do rywalizacji po ostatnim już dniu przerwy pełen będzie mniej i bardziej dosłownych uniesień, rozłożonych na dystansie 203 kilometrów i 5851 metrów przewyższenia. Warto zatem zauważyć, że zawiera on większą porcję wspinaczki niż kolosalny alpejski etap do Szwajcarii.

Wtorkowy odcinek rozpocznie się widokowo, na otwierających 60 kilometrach podążając wzdłuż zachodniego i północnego brzegu Jeziora Garda przez popularne kurorty, Limone sur Garda, Riva del Garda i Torbole, a następnie ponad pełną winorośli doliną rzeki Sarca.

Właściwa część rywalizacji rozpocznie się na wysokości pełnego starych willi Arco, którego peleton Giro d’Italia nie odwiedzi, zamiast tego kierując się w stronę położonej na zachodzie doliny Adygi przez dwie pierwsze premie górskie dnia: Passo Santa Barbara (12,8 km, śr. 8,3%) i Passo Bordala (4,6 km, śr. 7,0%).

Zjazd do często odwiedzanego przez wyścig Rovereto wyznacza półmetek rywalizacji, a w środkowej części tego odcinka trasa wije się na południe i zachód od miasta, prowadząc przez nieregularne Matassone (11,4 km, śr. 5,6%) i Serradę (17,5 km, śr. 5,5%).

Finał 16. etapu rozegra się na stanowiącym żelazny punkt kolarskich wypadów nad Jezioro Garda Monte Bondone (22,7 km, śr. 6,4%).


Pogoda

W Italii dalej leje, jednak Jezioru Garda najprawdopodobniej uda się we wtorek rozciągnąć nad peletonem parasol swojego śródziemnomorskiego mikroklimatu. Temperatura nad brzegiem i w dolinach sięgnie dziś 26 stopni Celsjusza, na szczycie Monte Bondone spadnie po południu do ok. 10 stopni.

Po godz. 15 nadciągnie od strony Trydentu burzowy front, ale przy odrobinie szczęścia na kolarzy nie spadnie deszcz. Wiatr na finałowym podjeździe wiać będzie kolarzom w plecy (do 15 km/h), sprzyjając atakującym.

Faworyci

Jak długo można czekać? Pierwsze dwa tygodnie rywalizacji w ramach 106. edycji Giro d’Italia sprowadzały się do skreślania kolejnych dni w kalendarzu, jednak wyścig rozgrywający się na dwóch równoległych planach najprawdopodobniej będzie trwał dalej.

W finałowe etapy wkraczamy z Bruno Armirailem (Groupama-FDJ) jako liderem włoskiego wielkiego touru. Pochodzący z samego serca Pirenejów 29-latek nie jest rzecz jasna kandydatem do odniesienia ostatecznego zwycięstwa w klasyfikacji generalnej, ale kilka różowych koszulek to właściwa nagroda za formę i chęć walki, jakie pokazywał w ostatnim czasie.

Groupama nie będzie gonić odjazdu, to z taktycznego punktu widzenia nie miałoby żadnego sensu. Jeśli przemknie do niego zawodnik ze zbyt małą stratą, w krótkiej i długiej perspektywie będzie to problem innych ekip. Z największych drużyn pełnymi składami ciągle dysponują Bahrain Victorious i Jumbo-Visma, ale pierwsi są żywo zainteresowani walką na obu frontach, podczas gdy drudzy są zbyt przekonani, że walczą wyłącznie o najwyższą stawkę. Końcówka w Bergamo pozwala sądzić, że na etapowe zwycięstwo miałby ochotę Joao Almeida (UAE Team Emirates), ale samo UAE, nawet ze świetnie dysponowanym McNultym, Vinem i Formolo, nie zdoła kontrolować licznej ucieczki dnia.

Ze względu na dystans i trudny podjazd w finale 16. etapu, wolności nie dostaną dziś kluczowy górscy pomocnicy. Ewentualnie mogą zostać wysłani w roli stacji przekaźnikowych, choć na papierze nie jest to tego rodzaju trasa.

Sami bicz na siebie ukręcili też żywo zainteresowani walką o maglia azzurra Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) i Einer Rubio (Movistar), i to wcale nie ze względu na ich niedawne przepychanki. Obaj znaleźli się zbyt blisko słońca, co oznacza, że będą musieli ponieść straty zanim kolejny raz otrzymają przyzwolenie na udział w odjeździe. To dobra wiadomość zarówno dla prowadzącego w tej klasyfikacji Davide Baisa (EOLO-Kometa), jak i tracącego do Kolumbijczyka i Francuza kilka punktów Bena Healy’ego (EF Education-EasyPost). Wiele mówi się o tym, że 22-letni Irlandczyk musi dopiero poznać swoje możliwości na długich, górskich odcinkach, a ten wtorkowy wydaje się właściwym przetarciem.

Przy wszystkich powyższych zastrzeżeniach, innymi kandydatami do walki o etapowe zwycięstwo z ucieczki są Lorenzo Fortunato (EOLO-Kometa), Warren Barguil (Arkea Samsic), Jay Vine (UAE Team Emirates), Alessandro De Marchi (Jayco AlUla), Matthew Riccitello, Marco Frigo (Israel-Premier Tech), Ilan Van Wilder (Soudal-Quick Step), Jefferson Alexander Cepeda (EF Education-EasyPost), Davide Formolo (UAE Team Emirates), Bauke Mollema (Trek-Segafredo), Joe Dombrowski (Astana Qazaqstan) czy Carlos Verona (Movistar).

Pojedynek liderów na pierwszym planie nie jest zupełnie wykluczony, ponieważ budowanie przewagi na relatywnie płaskim odcinku wzdłuż Jeziora Garda będzie trudnym zadaniem dla grupy drobnych górali. Sukces ucieczki może również pogrzebać udział kolarza ze zbyt małą stratą w klasyfikacji generalnej, gdzieś na poziomie Santiago Buitrago (Bahrain Victorious).

Jeśli do niego dojdzie, oczekiwana jest manifestacja siły ze strony Primoza Roglica (Jumbo-Visma), choć zaprzecza temu większość zwycięstw odniesionych przez Słoweńca w tym sezonie, które nazwać można taktycznie wyczekanymi. Równie mocnym kandydatem wydaje się spragniony rywalizacji Joao Almeida (UAE Team Emirates), jeśli tylko wysokie tempo na poprzedzających wielki finał podjazdach nie zepchnie Portugalczyka w tryb minimalizacji strat.

Po Geraincie Thomasie (INEOS Grenadiers) spodziewam się mądrości, czyli zachowawczej jazdy, która może otworzyć drogę do etapowego zwycięstwa innym zawodnikom INEOSU: Thymenowi Arensmanowi lub Laurensowi De Plusowi. Jeśli najsilniejsi pretendenci do zwycięstwa będą się szachować na Monte Bondone, tego rodzaju atak w końcówce może się powieść również Damiano Caruso (Bahrain Victorious), Eddiemu Dunbarowi (Jayco AlUla) czy Hugh Carthy’emu (EF Education-EasyPost).

Giro d’Italia 2023zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułSubiektywnym okiem #14: Za mgłą rozczarowania
Następny artykułMarta Lach w składzie na Internationale Lotto Thüringen Ladies Tour
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

De marchi już nie w israelu

Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

Byś przynajmniej podziękowała.

Jakub Jarosz
Editor
Jakub Jarosz

Co prawda jestem mężczyzną, ale dziękuję, że mogłem poprawić artykuł koleżanki. Czy w zamian mogę prosić, byś Ty się ogarnęła i przestała codziennie spamować w komentarzach swoją absurdalną niechęcią do Team Jayco AlUla?