Gran Sasso d'Italia / RCS Sport

Peleton włoskiego wielkiego touru na dobre rozpocznie dziś swoją podróż na północ Italii, pokonując trasę liczącą aż 218 kilometrów – najwięcej w całym wyścigu. Ukoronowaniem powrotu do Abruzji będzie finisz wśród najwyższych szczytów Apeninów w masywie Gran Sasso d’Italia, gdzie jako ostatni triumfował w 2018 roku Simon Yates.

7. etap 106. edycji Giro d’Italia to trzy górskie premie składające się łącznie na przewyższenie wynoszące 4143 metry, ale największe wyzwania tego dnia wcale nie mają związku z techniczną charakterystyką tych podjazdów. Pogoda na nizinach nieco się poprawi, ale górskie szczyty rządzą się swoimi prawami, dlatego głównym czynnikiem dokonującym selekcji może się okazać kombinacja chłodu, łącznej długości dwóch finałowych wzniesień (jak również całego etapu) oraz obniżających wydolność warunków związanych z wysokością przekraczającą 2000 metrów.

Pierwszym kategoryzowanym podjazdem dnia będzie Roccaraso (7,3 km, śr. 6,1%). Umieszczony w centralnej części trasy, nie odegra roli w kontekście walki o klasyfikację generalną wyścigu, ale pokaźna pula punktów do klasyfikacji górskiej gwarantowana na jego szczycie jest dobrą wiadomością dla potencjalnych uczestników ucieczki. Thibaut Pinot i Santiago Buitrago wyjawili już swoje intencje, ale być może podczas tego odcinka kolejni kandydaci do maglia azzurra odsłonią swoje karty, a udział w odjeździe dobrze dysponowanych górali jest kluczem do jego ewentualnego sukcesu.

Finałowy podjazd pokonywany będzie w sekwencji z bezpośrednio poprzedzającym go Calascio (14.8 km, śr. 6%, max. 10%), co w rezultacie przełoży się na 40 kilometrów niemal nieustannej wspinaczki. Wspinaczki nietrudnej aż do ostatnich 4 kilometrów, na których okaże się, kto zachował najwięcej sił po obfitujących w wydarzenia sześciu dniach rywalizacji i długich 214 kilometrach etapu. Moment wyznaczający zmianę charakterystyki tego wzniesienia zazwyczaj sprzyja przepuszczaniu ataków z dystansu, ale warunki atmosferyczne nie będę dziś po stronie ofensywnie nastawionych zawodników ze względu na hulający w otwartym terenie czołowy wiatr.

Płaskowyż Campo Imperatore, nazywany “Małym Tybetem”, okalają najwyższe szczyty całych Apeninów. To właśnie niedostępność Gran Sasso, w połączeniu z położeniem w samym centrum włoskiego „buta” niegdyś sprawiły, że znajdująca się na jego stokach stacja narciarska wydała się idealnym miejscem do przetrzymywania Benito Mussoliniego po jego krótkim pobycie na małych wysepkach Morza Tyrreńskiego.

Oto, co na temat 7. etapu 106. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 7, 12 maja: Capua > Gran Sasso d’Italia / Campo Imperatore (218 km)

Piątkowy odcinek, drugi najdłuższy tegorocznego Giro d’Italia, wiedzie jednym z ikonicznych szlaków tego wyścigu i bez wątpienia warto dla niego poświęcić inne zaplanowane na ten dzień obowiązki. Na dystansie aż 218 kilometrów prowadzi on z Kampanii z powrotem do Abruzji, gdzie w masywie Gran Sasso d’Italia szczerzą się najwyższe szczyty całych Apeninów: Corno Grande (2912 m n.p.m.) oraz Monte Camicia, Prena, L’Aquila i Corvo.

Sam etap wiedzie do położonego na wysokości 2000 metrów nad poziomem morza płaskowyżu Campo Imperatore (26,5 km, śr. 3,4%; ostatnie 4,2 km, śr. 8,2%), po drodze prowadząc przez niemal równie rozpoznawalny podjazd pod Roccaraso (7,3 km, śr. 6,1%) i Calascio (13,8 km, śr. 5,9%).

Przewyższenie tego dnia wynosi 4143 metry.

Pogoda

Na nizinach ma być w piątek cieplej (do 16 stopni Celsjusza) i mniej deszczowo, ale wspinaczka na górskie przełęcze wiąże się ze zmianą temperatury (ok. 5 stopni Celsjusza na Campo Imperatore) i pozostałych warunków atmosferycznych. Z perspektywy rywalizacji sportowej najistotniejsze wydają się prognozowane na popołudnie burze i czołowy wiatr na ostatnich kilometrach finałowego podjazdu.

Faworyci

To jeden z tych dni, podczas których możemy być świadkami dwóch wyścigów, jednak wszystko zależy od trudnej do odczytania piramidy blefów.

Jak bardzo poobijany jest Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step)? Na papierze to idealny moment, by to sprawdzić, podobnie jak formę pozostałych członków jego drużyny, która odsłoniła w poprzednich dniach kilka wyraźnych luk w pancerzu. Cena wydaje się jednak wysoka, ponieważ sukces ucieczki dnia jest wymarzonym scenariuszem dla ekipy aktualnego lidera 106. edycji Giro d’Italia, a potencjalne zyski niewielkie, ze względu na charakterystykę finałowego podjazdu i utrudniające ataki warunki atmosferyczne.

Zadania niemal na pewno podejmie się INEOS, bo taki mają styl, a ponadto powinni chociaż spróbować wykorzystać formę dobrze spisującego się na wysokościach Tao Geoghagana Harta (INEOS Grenadiers). Jak podejdzie do tego Jumbo-Visma powie natomiast bardzo wiele o samopoczuciu Primoza Roglica po jego małych przygodach i mentalnej gotowości Słoweńca do podjęcia rękawicy.

W tym scenariuszu nieco większą żywotność powinna też zacząć wykazywać Bora-hansgrohe, bo sprytny Lennard Kämna doskonale wie, kiedy ruszyć zza placów rywali, a jego akcja nie wywoła natychmiastowego popłochu wśród rywali. Jeśli nie znajdą się w ucieczce dnia, na podobny ruch stać również Santiago Buitrago (Bahrain Victorious), Jaya Vine’a i Brandona McNulty’ego (UAE Team Emirates).

Na koniec dnia może się rzecz jasna okazać, że cała narracja Quick Stepu była blefem, Evenepoel w najgorszym wypadku straci sekundy z bonifikat, a pomocnicy INEOSU i Jumbo-Visma solidnie się napracują.

Trudno z góry przesądzić, jaki będzie wynik kalkulacji dokonanych przez poszczególne drużyny, dlatego odjazd nie jest w piątek bez szans. Wiele wyjaśni się już na etapie formowania się składu ucieczki, ponieważ otwierające rywalizację 60 kilometrów nie jest terenem, w którym łatwo będzie się urwać typowemu góralowi. Jeśli otrzymają dodatkową pomoc, mówimy już o bardzo dużej grupie, a reakcja kolarzy DSM-u i pozostałych potencjalnie zainteresowanych ekip udzieli jasnej wskazówki, co wydarzy się później.

Zainteresowani walką o triumf na Campo Imperatore (i punktami na górskich premiach) powinni dziś być Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), Santiago Buitrago (Bahrain Victorious), Jay Vine, Brandon McNulty (UAE Team Emirates), Lorenzo Fortunato (EOLO-Kometa), Warren Barguil (Arkea Samsic), Rein Taaramae, Lorenzo Rota (Intermarche-Circus-Wanty), Ben Healy (EF Education-EasyPost), Patrick Konrad (Bora-hansgrohe), Bauke Mollema (Trek-Segafredo), Stephen Williams (Israel-Premier Tech) czy Carlos Verona (Movistar).

Giro d’Italia 2023zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułButy szosowe Fizik Vento OMNA – test
Następny artykułGiro d’Italia 2023: Kolejne przypadki koronawirusa w peletonie
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
lol
lol

Podoba mi się sformułowanie „triumfował jako ostatni” 😀

Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

Lol
A mi nie 😑😑