fot. Sprint Cycling Agency / Tour of the Alps

Obaj byli dziś blisko zwycięstwa na etapie Tour of the Alps, ale musieli obejść się smakiem. Zarówno Jack Haig (Bahrain – Victorious), jak i Felix Gall (AG2R Citroen Team) są jednak zadowoleni ze swoich występów na wymagającym odcinku z Rattenbergu do Alpbach i liczą na kolejne udane etapy.

Wymagająca końcówka pierwszego odcinka Tour of the Alps zwiastowała walkę faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Zgodnie z przewidywaniami, kontrolę nad etapem przejęła ekipa INEOS Grenadiers, mająca w swoich szeregach takich kolarzy, jak: Pavel Sivakov, Geraint Thomas czy Tao Geoghegan Hart, który ostatecznie sięgnął po zwycięstwo.

Zanim jednak Brytyjczyk przeciął linię mety w malowniczym Alpbach, od peletonu oderwał się Jack Haig z Bahrain – Victorious, który przyspieszył w końcówce wspinaczki pod Kerschbaumer Sattel. Australijczyk po chwili został doścignięty przez Jeffersona Alexandra Cepedę (EF Education-EasyPost) i razem zaczęli stopniowo oddalać się od głównej grupy.

Choć momentami Haig gubił koło Cepedy, zdołał oddalić się od Ekwadorczyka na zjeździe, prezentując bardzo dobre umiejętności techniczne. Kolarz Bahrain – Victorious rozpoczął wspinaczkę pod Alpbach z ponad 20-sekundową przewagą, jednak na kolejnych kilometrach różnica została zlikwidowana, a sam Haig złapany na około 800 metrów do mety.

– Wiedziałem, że na podjeździe INEOS będzie miał przewagę liczebną i będą starali się to wykorzystać, dyktując wysokie tempo. Pomyślałem, że mogę wprowadzić trochę zamieszania – liczyłem, że kilku zawodników odjedzie razem ze mną, wtedy by się udało. Ale przyjechałem tu po to, by jeździć agresywnie i traktować każdy etap tak, jakby był to wyścig jednodniowy. Dziś starałem się wykorzystać swoją szansę, ale zabrakło kilkuset metrów

– mówił po zakończeniu rywalizacji Jack Haig.

– Jestem bardzo zadowolony po dzisiejszym występie. Jeszcze dwa dni temu byłem na wysokości, a nigdy nie wiadomo, jak organizm odpowie na taką zmianę

– dodał.

Ostatecznie Australijczyk zamknął czołową dziesiątkę, tracąc do Tao Geoghegana Harta 14 sekund. Klasyfikacja generalna nie jest jednak jego głównym celem – Haig stawia na agresywną jazdę, taką samą, jak ta, którą zaprezentował dzisiaj.

– Będę starał się atakować codziennie i jeśli przyniesie to dobry rezultat w klasyfikacji generalnej, to będę się z tego cieszył. Musimy jeździć agresywnie i jeśli będę wystarczająco dobry, to kwestia „generalki” rozwiąże się sama

– powiedział.

Z bardzo dobrej strony zaprezentował się dziś też Felix Gall (AG2R Citroen Team), choć etap przejechał on w nieco inny sposób, niż Jack Haig. Austriak nie zdecydował się na wczesny atak – wszystkie siły zostawił na finałową ściankę, co okazało się właściwym wyborem. W rozmowie z naszym portalem po prezentacji drużyn, Felix Gall przyznał, że pierwszy etap jest pod niego skrojony, co potwierdził dzisiejszym występem – uplasował się on na drugiej pozycji.

– Czułem się trochę dziwnie, ale podobnie do ubiegłego roku – pamiętam, że pierwszego dnia również czułem się dość specyficznie, co było spowodowane tygodniem przerwy po trudnym wyścigu. Organizm doznał dziś pewnego szoku z powodu intensywności, ale jestem bardzo szczęśliwy, że nogi są w dobrym miejscu i jestem gotowy na Tour of the Alps

– powiedział Gall w rozmowie z Naszosie.pl po zakończeniu rywalizacji.

Na finałowej ściance Austriaka wspierał liczny fanclub, co z pewnością dodało mu skrzydeł.

– To było niezwykłe przeżycie. W końcówce dałem z siebie wszystko i podium jest fajną nagrodą

– mówił Gall.

fot. Sprint Cycling Agency / Tour of the Alps

– Mam nadzieję [że pierwsze zawodowe zwycięstwo w karierze jest kwestią czasu], nogi z wyścigu na wyścig są coraz lepsze i celem na ten moment jest utrzymanie tak wysokiej formy. Pierwsza część sezonu była dla mnie bardzo udana, ale teraz skupiam się tylko na Tour of the Alps.

Jutro kolarzy czeka kolejny trudny etap – zawodnicy pokonają 165 kilometrów z Reith im Alpbachtal do Ritten / Renon.

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułSubiektywnym okiem #9: Popiół na głowę, wciąż własne opinie i do przodu!
Następny artykułTour of the Alps 2023: Tao Geoghegan Hart wygrał dla swojego taty [wypowiedzi]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments