fot. archiwum prywatne Adama Plucińskiego

Jakiś czas temu opublikowałem na naszym portalu artykuł pt. „Soda oczyszczona zyskuje na popularności w peletonie„. Po jego ukazaniu skontaktował się ze mną dietetyk sportowy Adam Pluciński, który zdecydował się opowiedzieć coś więcej o praktycznych zastosowaniach tego środka jako osoba ze świata zawodowego kolarstwa – Polak na co dzień pracuje w Intermarché – Circus – Wanty.

Kolarstwo to nie tylko przejeżdżanie etapów z punktu A do punktu B. To także masa pracy wykonywana przez cały sztab ludzi po to, by ostatecznie zawodnik osiągnął optymalną dyspozycję na najważniejsze starty. Jedną z takich osób jest Adam Pluciński – dietetyk sportowy w worldtourowej formacji Intermarché – Circus – Wanty.

Dla mnie nie jest Pan osobą anonimową, ale być może dla wielu fanów kolarstwa i owszem. Jak zaczęła się ta trwająca już 10 lat przygoda z dietetyką sportową i czym dokładnie się obecnie zajmujesz?

Moja przygoda z dietetyką sportową i kolarstwem zaczęła się dużo wcześniej. Jeszcze kiedy próbowałem zostać kolarzem w kategorii junior czy orlik bardzo interesowałem się tematem żywienia, aby zwiększyć swoją wydolność. Były to czasy z bardzo trudnym dostępem do rekomendacji czy zaleceń, dlatego z perspektywy czasy doszedłem do wniosku, że popełniałem wiele błędów. W wieku 20 lat przestałem trenować kolarstwo i skupiłem się na studiach. Rok później rozpocząłem pracę w CCC Sprandi Polkowice jako masażysta. Początkowo nie mając doświadczenia obserwowałem starszych kolarzy i ich żywienie. Widząc ogromną potrzebę, każdego roku moje obowiązki coraz bardziej dotyczyły dietetyki. Dużo kolarzy mimo wielu lat w zawodowym peletonie popełniało sporo poważnych błędów i to mnie napędzało do wprowadzania zmian, przygotowywania rekomendacji oraz zaleceń. Aktualnie pracuję w Intermarché – Circus – Wanty. W drużynie jest oprócz mnie jeszcze jeden dietetyk. Przygotowujemy zawodnikom plany żywieniowe praktycznie na każdy dzień, czy to trening czy wyścig. W oparciu o plan treningowy ustalamy ile musi zjeść w każdym posiłku makroskładników. Opracowujemy strategie żywieniowe na każdy etap. W takiej strategii znajdują się informacje ile kolarze powinni jeść, pić i dlaczego. Również ustalamy co dajemy na bufetach: jakie bidony, jakie jedzenie i ile oraz kiedy zawodnik powinien wziąć kofeinę lub bicarbonat. Oprócz tego sprawdzamy stan odżywania zawodników i staramy się osiągnąć optymalna masę ciała oraz poziom tkanki tłuszczowej pod docelowe imprezy. Zajmujemy się też planem suplementacji.

Tematem, który sprawił, że rozmawiamy, był artykuł na temat sody oczyszczonej. Czym różni się to, co używają kolarze od produktu znanego z wielu polskich kuchni?

Skład chemiczny jest bardzo podobny, jednak proszek do pieczenia to wodorowęglan sodu, oraz inne dodatki. W suplementach dla sportowców znajdziemy głównie dwuwęglan sodu. Przez zawartość dodatków nie polecałbym używać proszku do pieczenia. Dwuwęglan sodu w suplementach jest lepiej tolerowany, można odczuć większy komfort jelitowy po spożyciu. Związek, który powoduje efekt erogeniczny uzyskamy tak samo z proszku do pieczenia i wspomnianego dwuwęglanu sodu – HCO3- (wodorowęglan).

Jak działa soda oczyszczona, czy też jak już ustaliliśmy dwuwęglanu sodu, w naszym organizmie?

Utlenianie substratów energetycznych zachodzi w macierzy mitochondriów w cyklu Krebsa i Fosforylacji Oksydacyjnej. Mitochondria utleniają wszystkie główne substraty pochodzące z makroskładników odżywczych: pirogronian pochodzący z węglowodanów, kwasy tłuszczowe pochodzące z tłuszczu i aminokwasy pochodzące z białka. Nie wchodząc w szczegółową fizjologię wysokie zapotrzebowanie beztlenowe związane z maksymalnym wysiłkiem powoduje akumulację kationów wodoru (H+) w obrębie cytozolu. Organizm ma kilka systemów buferujących, które służą do neutralizacji H+, jednak w postępującym wysiłku dochodzi do momentu kiedy nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić – nogi pieką i niestety musimy „odpuścić”. Jednym z takich naturalnych buferów jest właśnie wodorowęglan. Pomysł z użyciem tego suplementu to wspomaganie naturalnego procesu zachodzącego w naszych komórkach.

Warto tu wspomnieć o mleczanie. Mleczan często postrzegany jest jako to „coś” co ogranicza nasze zdolności wysiłkowe. Nic bardziej mylnego. Mleczan powstaje z glikolizy i również wspomaga usuwanie nagromadzonego H+ oraz dostarcza energii. Stosowanie Bicarbonatu może powodować większą produkcje mleczanu, ponieważ możemy utlenić większą ilość pirogronianu z węglowodanów i tym samym wytworzyć więcej energii.

Teoria teorią, ale najważniejsze pytanie brzmi zawsze w jeden sposób – po co? Jakie korzyści daje stosowany przez Was w Intermarché – Circus – Wanty preparat firmy Maurten?

Różne badanie w zależności od badanej grupy przedstawiają inne benefity – czasami nawet bardzo duże jak 5%. Z naszych obserwacji na kolarzach z ekipy WT efekt na jaki możemy liczyć to około 1%. Dużo/mało? W mojej ocenie bardzo dużo.

Maurten Bicarb różni się od pozostałych suplementów tym, że omija wchłanianie w żołądku oraz tym, że ma przedłużone uwalnianie. Daje nam to zdecydowanie większy komfort jelitowy, bo jak wspomniałem wcześniej nie zaburza pH żołądka oraz choć spożywamy go przed startem to działa przez wiele godzin – aż do finiszu. W przypadku pozostałych preparatów trzeba je brać podczas jazdy na wyścigu, aby wspomagały ostatnie kilometry. Jak można się domyślić nie jest to zawsze możliwe.

Rozmawiamy o kolarstwie zawodowym, acz warto to też przenieść o „szczebel niżej”. Czy spodziewasz się, że takie rozwiązanie wejdzie szturmem i do amatorskiego peletonu? Jakie to może nieść korzyści?

Myślę, że na pewno coraz więcej amatorów będzie korzystać z Bicarbonatu. I w sumie to fajnie, bo jest to jeden z niewielu suplementów z udowodnionym działaniem. Problemem może okazać się odpowiedni protokół spożycia. Nie zależnie czy Maurten, czy jakikolwiek inny suplement z dwuwęglanem powinien być stosowany w odpowiedniej dawce i odpowiednim czasie, a to jest bardzo indywidualne. W Intermarche przeprowadziliśmy testy z każdym kolarzem, by odpowiedzieć na pytanie po jakiej dawce i po jakim czasie osiągamy erogeniczny poziom w surowicy. Nie sugeruję, że jest to konieczne dla każdego amatora, ale conajmniej ustalenie odpowiedniej dawki w oparciu o masę ciała jest konieczne przed zastosowaniem. Warto też pierwszy raz użyć go na treningu zanim zabierzemy suplement na wyścig.

A co z zagrożeniami?

Bardzo dobre pytanie. Proszę sobie wyobrazić, że każdy kolarz z WT przechodzi wiele obowiązkowych badań jakie narzuca UCI. Te dotyczą m.in. układu krążenia i jego zdolności do wysiłku. Wielu amatorów, mimo znacznie wyższego wieku tego nie robi, więc na początku zastanowiłbym się czy warto „dokręcać śrubkę” jeśli nie jesteśmy pewni swojego zdrowia?

Dwuwęglan sodu to potężna dawka sodu. Znacznie więcej niż możemy spożyć w ciągu dnia, dlatego odradzałbym stosowanie każdemu kto ma problemy z nadciśnieniem. Przy zawartości sodu warto dodać, że w dniu z użyciem tego suplementu musimy zredukować zawartość soli w każdym posiłku.

Pomówiliśmy sobie, w możliwie przystępny, acz wciąż pełny „mądrych” słów na temat naszego głównego prowodyra tej rozmowy, czyli sody. To rodzi w mojej głowie pewne pytanie – jak w belgijskim zespole, którego skład jest niesamowicie międzynarodowy, pracuje się z zawodnikami? Łatwo znaleźć wspólny język co do tego co, kiedy i jak stosować? Kolarze to Twoim zdaniem wdzięczni współpracownicy dla dietetyka czy wręcz przeciwnie?

Mamy dość młody skład z kilkoma bardzo koleżeńskimi i doświadczonymi zawodnikami, dlatego współpraca układa się bardzo dobrze. Nie mamy w zespole też zbyt wielu gwiazd i jakość współpracy na linii trenerzy-dyrektorzy-dietetycy to jeden z kluczowych elementów jaki przynosi dobrą dyspozycje. Ogólnie współpraca całej ekipy jest bardzo dobra. Obsługa utrzymuje dobrą atmosferę.

Prace dietetyka zaczynamy tak na prawdę już październiku, czyli sporo przed sezonem. Uważam, że przez to budujemy relację zaufania z kolarzami. Gdybym przyjechał prosto na Tour de France i mówił chłopakom co mają jeść to pewnie spotkałoby się to z lekką irytacją. To czy kolarze są wdzięczni to bardzo indywidualna sprawa. Na pewno trudno jest utrzymać motywacje zawodnika do ważenia jedzenia kiedy ten ma gorszą formę. Plusem jest to, że kiedy kalkulujemy ile powinni spożyć to zwykle okazuje się, że ilości jedzenia są bardzo duże. Jedyne ograniczenia to kwestia proporcji między makroskładnikami. Z wieloma kolarzami, mimo że nie pracujemy już w jeden ekipie nadal utrzymujemy przyjacielskie relacje. Więc jak to w życiu, często można poznać super ludzi. 🙂

Nigdy nie pracowałem z drużynami innych sportów np. z piłkarzami i ciężko to porównać, ale w moim odczuciu kolarze w większości są dość pokorni i chętni do współpracy. Zdecydowana większość zawodników w World Tourze rozumie, że w obecnych czasach dieta, regeneracja, sprzęt i trening to najważniejsze elementy formy. Bez tego nie da się rywalizować na najwyższym poziomie.

Rozmawiał Jakub Jarosz

To, z dużą dozą pewności, nie była moja ostatnia rozmowa z Adamem Plucińskim. Nasz rodak pracujący w Intermarché – Circus – Wanty ma do zdradzenia jeszcze niejedną ciekawą historię, a zatem zaglądajcie na Naszosie.pl i wypatrujcie kolejnych tego typu materiałów.

Poprzedni artykułTour du Loir et Cher 2023: Jakob Söderqvist z życiowym sukcesem, Grosu 12.
Następny artykułAlexey Lutsenko: „Plan był taki, aby spróbować czegoś na ostatnim podjeździe”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
Anna

Ciekawy wywiad! Świetnie jest móc zobaczyć jak wygląda peleton „od zaplecza”. Zwróćcie uwagę na literówki bo cała ich sterta w tym wywiadzie rozpraszała podczas czytania.

Grigorij
Grigorij

Kiedyś to było: kawa z koniakiem w bidonie… A teraz żeby utrzymać koło, trzeba pić proszek do pieczenia.
A tak na poważnie: zwiększenie pojemności układu buforującego w mitochondriach (!) oparte o dwuwęglany przyjmowane doustnie (!) w ekstremalnym wysiłku to bujda na resorach. I ten jeden % 😂 poprawy (czego? – nie podano) jest w granicach błędu KAŻDEJ metody pomiaru.
Z niecierpliwością czekam na artykuł nt. soku z gumijagód.

MarekeM
MarekeM

Fajny artykuł. Można by zrobić cały cykl o diecie, odżywkach. Obalić kilka mitów czy wspomnieć o nowościach.