Rui Costa wygrał 15. etap Vuelta a Espana. Swoje zwycięstwo odniósł po trzyosobowym finiszu.
Wczoraj Remco Evenepoel odebrał typowym harcownikom jakiekolwiek szanse na etapowe zwycięstwo. Jednak nic straconego – w końcu odcinek z Pampeluny do Lakunberri wyglądał na jeszcze bardziej sprzyjający zawodnikom zabierającym się w ucieczkę. Na trasie znajdowało się kilka trudniejszych wzniesień, ale żadne na tyle trudne, by zachęcić faworytów do walki o zwycięstwo.
Problem harcowników był jednak jeden – Remco Evenepoel wcale nie zamierzał zadowalać się jednym zwycięstwem. Od początku etapu Belg podejmował liczne próby zabrania się w ucieczkę. Chętnych było wielu – od czasowca Ganny, przez sprintera – Govekara po górali – atakował m.in… Egan Bernal, na którego powrót do formy sprzed kontuzji wciąż czekamy.
Spora liczba chętnych do zabrania się w odjazd spowodowała, że Evenepoelowi nie od razu udało się oderwać od peletonu, ale w końcu, po wielu próbach dopiął swego. Belg stał się cześcią naprawdę mocnej grupy, w której znaleźli się, oprócz wspierającego go Jana Hirta, m.in. Juan Pedro Lopez (Lidl-Trek), Lennard Kamna, Nico Denz (BORA-hansgrohe), Santiago Buitrago (Bahrain-Victorious) i Andreas Kron (Lotto-Dstny).
Na 14. etapie Evenepoel odrobił do grupy faworytów ponad 8 minut – dziś, mimo profilu sprzyjającego uciekinierom na powtórkę z rozrywki trudno było liczyć. W końcu 23-latek jest obecnie jak Napoleon po klęsce pod Waterloo – choć pokonany, to nikt nie waży się go całkowicie lekceważyć (a najlepiej byłoby go wysłać na Wyspę Św. Heleny). Peletonowi nie zależało zatem na dogonieniu ucieczki (no, może poza pracującymi na rzecz Kadena Grovesa kolarzami Alpecin-Deceuninck), lecz starał się minimalizować przewagę, która ani przez moment nie przekraczała 4 minut.
Słabszy moment Evenepoela
Przewaga nie była bardzo duża, ale na tyle bezpieczna, by szybko stało się jasne, że uciekinierzy osiągną ten cel. Wielu z nich wiedziało, że jeśli nie zrobią czegoś przed Puerto de Zuarrarrate – nie będą w stanie wygrać – atakowali zatem, a ich wysiłki udaremniała praca Remco Evenepoela. To właśnie Belg wyglądał na tego, który ma największe szanse na ostatnim podjeździe, jednak tuż przed jego rozpoczęciem, dał odjechać Santiago Buitrago i Rui Coście.
Na początku wspinaczki przewaga dwójki wzrosła, co wynikało z dwóch czynników. Po pierwsze, wśród goniących kolarz brakowało chęci współpracy z Evenepoelem, a po drugie, sam Belg nie wyglądał na tak mocnego, jak dzień wcześniej. Gdy pod koniec Zuarrarrate w końcu ruszył Lennard Kamna, on nie był w stanie odpowiedzieć na atak. Z kolei chwilę po tym, jak Niemiec się oddalił, najlepszy góral tego wyścigu nie był w stanie nawet utrzymać się w grupie.
Tymczasem kolarz BORA-hansgrohe błyskawicznie dołączył do prowadzącej dwójki, a chwilę po tym, jakby w reakcji na jego akcję, zaatakował Buitrago. Kolumbijczyk jakby obawiał się nowego rywala – całkiem słusznie, jak się okazało. Niemiec uciekł rywalom na zjeździe i kto wie, co by się wydarzyło dalej, gdyby nie to, że w jeden zakręt wyszedł zbyt szeroko i wypadł z trasy, tracąc nie tylko swoją niewielką przewagę, ale też tracąc kontakt z rywalami.
Gdyby ci nie zaczęli się w końcówce czarować – nie miałby szans ich dogonić. Ostatecznie scenariusz ułożył się w taki sposób, że miał na to szanse. O zwycięstwo rywalizowała zatem do końca trójka kolarzy, z której najszybszym okazał się, zgodnie z przewidywaniami, doświadczony Costa.
Wyniki 15. etapu Vuelta a Espana 2023
Results powered by FirstCycling.com