fot. Itzulia Basque Country / Sprint Cycling Agency

Za nami ostatni, przez wielu nazywany królewskim etap Itzulia Basque Country. Triumfatorem 6. odcinka po fantastycznej, przeszło 30-kilometrowej samotnej akcji został Jonas Vingegaard i to Duńczyk z Jumbo-Visma wygrał 62. edycję baskijskiej etapówki.

Dziś na kolarzy czekało ledwie 137,8km i aż 3472 metry przewyższenia. W ramach ostatniego etapu prowadzącego wokół Eibar na zawodników czekało aż 7 górskich premii, a były to kolejno Elkorrieta (2,6km; 6,3%), Azurki (5,2km; 7,3%), Gorla (9,6km; 5,6%), Arrate w obu wariantach (najpierw 4,1km; 10,5%, później 4,1km; 9,1%), Trabakua (3,3km; 6,9%) i Urkaregi (5km; 4,6%). Ze szczytu tego ostatniego do mety pozostawało 13km.

Pierwszą górską premię wygrał dziś jadący w koszulce lidera tejże klasyfikacji Jon Barrenetxea (Caja Rural – Seguros RGA), ale jak czas pokazał 22-letni Bask nie zdołał zabrać się we właściwy odjazd dnia. Na czele znalazła się duża grupa mocnych kolarzy, a byli to m.in. Emanuel Buchmann (BORA-hansgrohe), Attila Valter (Jumbo-Visma), Esteban Chaves (EF Education-EasyPost), Daniel Felipe Martínez (INEOS Grenadiers), Ruben Guerreiro (Movistar Team), Eddie Dunbar (Team Jayco AlUla) czy Rein Taaramäe (Intermarché – Circus – Wanty). W odjeździe było kilku zawodników z małymi stratami w klasyfikacji generalnej, a pierwszy z wymienionych szybko stał się wirtualnym liderem wyścigu.

W odjeździe nie było żadnego z zawodników z Bahrain – Victorious i to właśnie ten zespół wziął na siebie ciężar pracy. Różnica szybko zaczęła spadać i już podczas pierwszego przejazdu przez Arrate, tu zwane podjazdem pod Krabelin (5km; 9,5%), odjazd miał niespełna minutę przewagi, a na czele pozostali tylko Esteban Chaves (EF), Ruben Guerreiro (Movistar), Attila Valter i Steven Kruijswijk (Jumbo).

Na zjazdach z Arrate w peletonie nastąpiło spore rozluźnienie, a to wykorzystać atakiem spróbował Igor Arrieta (Equipo Kern Pharma), do którego dołączyli Mathieu Burgaudeau (TotalEnergies) i Mauro Schmid (Soudal – Quick Step). Ostatni z wymienionych szybko zostawił pozostałą dwójkę i ruszył w pogoń za uciekającą czwórką kolarzy. Wszystkie istotne grupki na szczycie Trabakuy (3,3km; 6,9%) mieściły się jednak cały czas w minucie, a to zwiastowało duże emocje na ostatnich 50km.

Szwajcar dołączył do ucieczki na 42km przed metą, a uspokojony peleton tracił wówczas około 1:30 do odjazdu. Mauro Schmid nie był jednak nastawiony na współpracę, a na dalszy atak – ten przypuścił już u podnóża Izuy (4,1km; 9%). Na nic się to jednak zdało, bo z tyłu szaleństwa rozpoczął Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), który nie tylko chciał bronić koszulki lidera, ale i jak widać miał apetyt na triumf etapowy.

Duńczyk szybko minął uciekinierów, a w pogoń za nim ruszył najmocniej Enric Mas (Movistar Team). Nieco więcej tracili Mikel Landa (Bahrain-Victorious), Ion Izagirre (Cofidis), Sergio Higuita (BORA-hansgrohe) czy Felix Gall (AG2R Citroën Team). Na stromym podjeździe wszystko zmieniało się jednak jak w kalejdoskopie.

U progu finałowej wspinaczki pod Urkaregi (5km; 4,6%) Jonas Vingegaard miał 45 sekund przewagi nad połączoną grupą goniącą, w której brakowało kilku wysoko sklasyfikowanych kolarzy. Duńczyk dał dzisiaj genialny popis i na szczycie miał już ponad minutę przewagi – to był jego etap i jego wyścig.

Jonas Vingegaard do domu wraca zatem z 3 wygranymi odcinkami, klasyfikacją generalną i punktową. Po ostatniej wspinaczce było wiadomo, że najlepszym góralem pozostał Jon Barrenetxea z Caja Rural, a z tyłu powalczono „jedynie” o pozostałe miejsca w generalce czy podium etapowe. 2. metę przeciął James Knox (Soudal – Quick Step), któremu odjazd w końcówce dał awans do czołowej dziesiątki, a dzięki bonifikatom za 3. miejsce do top3 całej imprezy wskoczył Ion Izagirre (Cofidis), który stanął na najniższym stopniu podium wyścigu rozgrywanego w Kraju Basków.

Wyniki 6. etapu 62. Itzulia Basque Country:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułParyż-Roubaix kobiet 2023: Alison Jackson wygrywa, Marta Lach szósta!
Następny artykułMarta Lach: „Chciałam być w czołowej dziesiątce”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Vingegaard czasami odpali, ale Pogacar jest zdecydowanie równiejszy.

Marcraft
Marcraft

Vingegaard to taki nieco lepszy Simon Yates (zwłaszcza z roku 2018).