Często zdarza się, że zwycięzca pod wpływem emocji potrafi jedynie podziękować zespołowi i opowiedzieć o tym jak bardzo się cieszy swoim sukcesem. Ide Schelling zebrał się jednak nie tylko na to, ale i na krytykę dzisiejszej końcówki 2. etapu Itzulia Basque Country.
25-letni Holender wyszedł na czoło stawki na kilkaset metrów przed metą, kiedy to wyprzedził jadącego tam bardzo długo Matteo Sobrero. Jak się okazało końcówka była tak kręta, że właśnie w takiej kolejności panowie przejechali nie tylko finałowe fragmenty, ale i linię mety, a Ide Schelling odniósł swoje życiowe zwycięstwo i został liderem Itzulia Basque Country.
To dziwne, że komisarze zatwierdzili ten finał, to naprawdę było zbyt niebezpieczne. Na końcowych kilometrach dochodziło do wielu kolizji. Ostatni kilometr był jeszcze w porządku, ale wcześniej naprawdę organizatorzy prosili się o problemy. Większość zespołów nie spodziewała się sprintu, ale ja miałem zaplanowane to od dawna. Byłem dobrze ustawiony. Na 500 metrów przed metą rozpocząłem sprint. Jestem naprawdę bardzo zadowolony z mojego pierwszego zwycięstwa na poziomie World Tour!
— opowiadał Ide Schelling.
Kto nie wiedział tej końcówki ten może ją nadrobić – film z niej udostępnili chociażby sami organizatorzy. U nich została ona określona jako „epicka”. A jak Wy ją oceniacie?
🔥 EPIC LAST KM 🔥#Itzulia2023 pic.twitter.com/X2qV9SfjsA
— Itzulia Basque Country (@ehitzulia) April 4, 2023
Ale „epic” po angielsku nie znaczy to, co znaczy „epicki” po polsku.
Bez przesady, te kilka skrętów to ma być problem dla kolarzy World Tour?