fot. Volta a Catalunya

Za nami drugi etap Volta Ciclista a Catalunya i zarazem pierwsza z trzech górskich potyczek w ramach tego wyścigu. Po triumf na szczycie Vallter sięgnął Giulio Ciccone, a prowadzenie w 102. edycji katalońskiej etapówki zachował 2. na mecie Primož Roglič.

Drugiego dnia zmagań organizatorzy przygotowali dla kolarzy 165-kilometrowy etap, który prowadził niemal z poziomu morza na 2135 metrów nad poziom morza. Po drodze do pokonania była mała górka po starcie, następnie rozgrzewkowe Coll de Coubet (10,3km; 5,3%) oraz finałowe Vallter (15,1km; 6,7%). To tu miała na dobre rozpocząć się walka o klasyfikację generalną całego wyścigu.

Na starcie zabrakło dziś kilku kolarzy poturbowanych we wczorajszej kraksie – w tej najmocniej ucierpiał Dario Cataldo. 170 zawodników ruszyło jednak zmierzyć się z trudami drugiego dnia zmagań, a szybko z tak licznego peletonu odskoczyła 8-osobowa ucieczka w składzie Simon Carr (EF Education-EasyPost), Simone Petilli (Intermarché – Circus – Wanty), Christopher Juul-Jensen (Team Jayco AlUla), Ewen Costiou (Team Arkéa Samsic), Vadim Pronskiy (Astana Qazaqstan Team), Julen Amezqueta (Caja Rural – Seguros RGA), Francisco Galván (Equipo Kern Pharma) oraz Xabier Mikel Azparren (Euskaltel – Euskadi). Tym samym w odjazd nie zabrał się żaden z wczoraj punktujących w klasyfikacji górskiej kolarzy – a to oznaczało, że liderem takowej na 99,9% miał się stać dzisiejszy triumfator etapowy.

Po dwóch godzinach jazdy po płaskim mieliśmy średnią prawie 44km/h, acz odjazd zdołał sobie wypracować jedynie nieco ponad 4 minuty przewagi nad peletonem. Na trasie nie działo się jednak za wiele, a najciekawszym wydarzeniem pierwszej części etapu było… uruchomienie głosowania na najaktywniejszego kolarza dnia już na 65km przed metą. Wybrano do niego 4 z 8 uciekinierów, w tym pominięto nawet jednego z Hiszpanów – Amezquetę. Gdyby w kolejnych dniach uciekał któryś z Polaków to pamiętajcie by zajrzeć na Twittera – to w ten sposób jest wyłaniany zielony numer.

Obie górskie premie na trasie wygrał Simone Petilli, który tym samym został wirtualnym liderem tej klasyfikacji. Niestety dla niego zgromadził on 13 oczek, tymczasem na mecie do zdobycia było aż 26 punktów. Tak zbliżaliśmy się do podnóża Vallter (15,1km; 6,7%), ale zanim jeszcze to nastąpiło to w peletonie byliśmy świadkami kolejnej groźnej kraksy. Jeden z kolarzy Groupamy-FDJ wyprostował zakręt, a wśród najmocniej poszkodowanych byli Kenny Elissonde (Trek-Segafredo) i Fabio Felline (Astana Qazaqstan Team).

U podnóża finałowej wspinaczki odjazd miał ledwie minutę przewagi, a na samotną próbę zdecydował się Simon Carr. Brytyjczyk utrzymywał przewagę, za nim jechał Simone Petilli, a reszta uciekinierów stopniowo spływała do głównej grupy i już na 10km przed końcem na czele pozostawała ledwie dwójka jadących samotnie zawodników.

9km przed metą defekt miał João Almeida (UAE Team Emirates) – Portugalczyk co prawda doszedł do peletonu, z którego odpadał m.in. Egan Bernal (INEOS Grenadiers), ale to musiało kosztować go sporo sił. Z przodu bowiem genialną pracę wykonywali kolarze Bahrain – Victorious, którzy odczepiali kolejne głośne nazwiska – tempa nie wytrzymali na długo przed metą także Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) czy Louis Meintjes (Intermarché – Circus – Wanty). Choć Finn Fisher-Black, a później także Rafał Majka dawali z siebie wszystko to João Almeida nie mógł złapać koła grupy – Portugalczyk cały czas tylko mijał odpadających kolarzy.

6600 metrów przed szczytem złapano Simona Carra, a to momentalnie wykorzystał do ataku kolega klubowy ostatniego z uciekinierów – Esteban Chaves (EF Education-EasyPost). Do jego koła doskoczyć próbował Sepp Kuss (Jumbo-Visma), acz mistrz Kolumbii jechał naprawdę mocno. Amerykanin po pewnym czasie wrócił do grupy faworytów, którą ostatkiem sił złapał João Almeida, tymczasem na czele Esteban Chaves wypracował sobie na 3km przed metą przeszło pół minuty przewagi.

Wówczas na czoło wyszedł Ilan Van Wilder (Soudal – Quick Step) pracujący na rzecz Remco Evenepoela. 2100 metrów przed metą na kontrę za Kolumbijczykiem zdecydował się jednak nie mistrz świata, a Mikel Landa. Atak Baska poprawił ostatecznie młody Belg, a przewaga Estebana Chavesa zaczęła znikać w oczach. W grupie za jego plecami pozostało tymczasem 15 kolarzy.

1200 metrów przed szczytem ponownie przyspieszył Remco Evenepoel, a na jego kole utrzymywali się tylko Giulio Ciccone (Trek-Segafredo) i Primož Roglič (Jumbo-Visma). Lukę za plecami tej trójki robił Mikel Landa, acz Bask ostatecznie zdołał zespawać różnicę. Wzrost tempa sprawił jednak, że na 500 metrów przed metą złapano Estebana Chavesa, a z pierwszego miejsca jeszcze raz przyspieszył mistrz świata. Z jego koła wyszedł Giulio Ciccone i to kolarz Trek-Segafredo został zwycięzcą dzisiejszego odcinka. Koszulkę lidera zachowa drugi na mecie Primož Roglič. Remco Evenepoel był trzeci, a kolejni kolarze stracili dziś co najmniej kilkanaście sekund.

Wyniki 2. etapu 102. Volta Ciclista a Catalunya:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułSettimana Coppi e Bartali 2023: Rémi Cavagna wygrywa po godzinnej akcji
Następny artykułEnric Mas zdradził intymne szczegóły swoich lęków przed zjazdami [video]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments