RCS / tirrenoadriatico.it

Między tymi samymi morzami i miejscowościami, ale w cieniu Paryż-Nicea, który tym razem wygrał rywalizację o względy najgorętszych gwiazd wyścigów etapowych. Jednak nawet pomimo wyraźnego uszczerbku na liście startowej, Tirreno-Adriatico to cały czas chaotyczny, pełen zwrotów akcji i pięknych krajobrazów sportowy spektakl, który warto śledzić z zapartym tchem przez najbliższy tydzień. Rozpoczynającą się w poniedziałek 58. edycję imprezy swoją obecnością uświetnią między innymi Adam Yates, Primoz Roglic, Wout van Aert, Mathieu van der Poel, Julian Alaphilippe, Jai Hindley i Tom Pidcock.

Początek marca to czas trudnych wyborów, a równie interesująca jak rywalizacja na francuskich i włoskich szosach, jest ta rozgrywająca się pomiędzy organizatorami wyścigów: ASO i RCS Sport. Po stronie Paryż-Nicea stoi większy prestiż, jednak kombinacja zazwyczaj niesprzyjającej aury i momentami eksperymentalnego podejścia do trasy sprawiła, że w ostatnich latach częściej przegrywał on niż wygrywał walkę o względy największych gwiazd zawodowego peletonu. W tym sezonie, po raz pierwszy od dłuższego czasu, stało się inaczej, a planujący starty z myślą o swoich lipcowych bataliach Tadej Pogacar i Jonas Vingegaard wybrali złudnie kuszącą słońcem Francję.

Dla włodarzy “Wyścigu Dwóch Mórz” rzecz jasna musiał być to cios, ale ciągle udało im się zachęcić do udziału w imprezie zawodników, dla których możliwość rywalizacji na długich, pagórkowatych odcinkach ma wczesną wiosną kluczowe znaczenie: wybitnych specjalistów od północnych klasyków. Poszukiwania idealnej formuły trwały bowiem wiele lat, w swoich latach dziecięcych Tirreno-Adriatico był dedykowany sprinterom, a obecnie często nazywany jest miniaturową wersją wielkiego touru, ale to najwięksi bohaterowie wyścigów jednodniowych każdego roku generują największe emocje na jego trasie.

Etapy
Etap 1, 6 marca (ITT): Lido di Camaiore > Lido di Camaiore (11,5 km)

Tegoroczna edycja „Wyścigu Dwóch Mórz” klasycznie rozpocznie się w Lido di Camaiore. Pierwszym etapem zmagań będzie 11,5-kilometrowa, płaska jazda indywidualna na czas prowadząca nadmorską promenadą.

Etap 2, 7 marca: Camaiore > Follonica (210 km)

We wtorek uczestnicy Tirreno-Adriatico zmierzą się na odcinku z Camaiore do Folloniki, który liczy aż 210 kilometrów i 1592 metry przewyższenia. To pierwszy z serii trzech etapów tegorocznej edycji imprezy, których długość przekracza 200 kilometrów.

Na odcinku o bardzo zbliżonym przebiegu rywalizowali uczestnicy wyścigu w 2020 roku, a znajdujące się w środkowej części trasy podjazdy pod Castellina Marittima (12,3 km, śr. 2,9%) i Canneto (4,1 km, śr. 4,0%) nie odwiodły wówczas sprinterów od pomysłu rozegrania finiszu między sobą. To najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten dzień.

Etap 3, 8 marca: Follonica > Foligno (216 km)

Jeszcze dłużej na powrót “Wyścigu Dwóch Mórz” czekać musiało Foligno, gdzie przed czterema laty triumfował Elia Viviani. Wiele wskazuje na to, że kibice zgromadzeni w okolicach mety zobaczą drugi z rzędu sprinterski finisz tej edycji imprezy, jednak dystans 216 kilometrów i 2601 metrów przewyższenia dają pewne nadzieje tym z ekip, które liczą na wdrożenie mniej oczywistego scenariusza. Kluczowe wzniesienia znajdują się w pierwszej części trasy, są nimi Roccastrada (5,4 km, śr. 5,0%), Passo del Lume Spento (12,5 km, śr. 4,2%) i La Foce (5,3 km, śr. 4,5%).

Etap 4, 9 marca: Greccio > Tortoreto (218 km)

Najdłuższy etap tegorocznego Tirreno-Adriatico rozpoczyna się w górach, w położonej nieopodal Terni i Rieti miejscowości Greccio, ale kończy się już na wybrzeżu Morza Adriatyckiego. W liczącej aż 218 kilometrów i 2503 metry przewyższenia przeprawie do Tortoreto kolarze odbędą kilka wspinaczek, w tym jedną bardzo długą, ale w kontekście wyniku tego dnia istotne będzie tylko to, co wydarzy się na wieńczącej rywalizację 17-kilometrowej rundzie.

Miejscowości się zmieniają, ale chaotyczna rywalizacja na krętych i wąskich uliczkach miast tej części Italii jest klasycznym elementem tego wyścigu, którego przedsmak dostaniemy na ulicach Tortoreto. W ramach czwartkowego odcinka jego uczestnicy pokonają rundę trzykrotnie, o etapowe zwycięstwo walcząc na krótkim wzniesieniu (3,2 km, śr. 6,9%, max. 12%), gdzie do głosu powinni dojść puncheurzy.

Etap 5, 10 marca: Morro d’Oro > Sarnano-Sassotetto (168 km)

Królewski etap rozegrany zostanie w piątek, a najważniejszy z pojedynków o zwycięstwo w wyścigu rozegra się na regularnie odwiedzanym przez Tirreno-Adriatico podjeździe pod Sarnano Sassotetto (13,1 km, śr. 7,3%, max. 12%), gdzie zlokalizowana jest meta. To wymagające wzniesienie, najtrudniejsze w swojej środkowej części (średnie nachylenie dla odcinka pomiędzy 5. i 12. kilometrem wynosi 8,1%), a w przeszłości wygrywali tam Mikel Landa (2018) i Simon Yates (2020). Tego dnia zawodnicy pokonają 168 kilometrów i 3850 metrów przewyższenia, a finałową wspinaczkę poprzedzą dwa krótsze podjazdy pod San Ginesio (5,0 km, śr. 3,8%) i Gualdo (4,7 km, śr. 5,6%).

Etap 6, 11 marca: Osimo Stazione > Osimo (193 km)

Jeśli rywalizacja na ulicach Tortoreto była jedynie przedsmakiem, klasyczny w swoim charakterze etap ze startem i metą w Osimo to już najczystsza sól Tirreno-Adriatico. Na dystansie 193 kilometrów trasa nieustannie wznosi się i opada, co ostatecznie składa się na sumę przewyższeń wynoszącą 3610 metrów. Przeprawę przez malownicze pagórki prowincji Ankona wieńczy trzykrotnie pokonywana runda o długości 34,2 kilometra, a meta zlokalizowana jest na podjeździe (1,7 km, śr. 5,7%, max. 16%) zawierającym bardzo stromy odcinek (śr. 16% na 100 metrach, wg. mniej oficjalnych danych nawet do 20%). Powinniśmy więc zobaczyć tam ekscytujący pojedynek “klasykowców” i kolarzy celujących w klasyfikację generalną imprezy.

Etap 7, 12 marca: San Benedetto del Tronto > San Benedetto del Tronto (154 km)

Zmagania w centralnej części Włoch zakończą się 12 marca, a podobnie jak przed rokiem zwieńczy je dedykowany sprinterom odcinek ze startem i metą w San Benedetto del Tronto. Tego dnia zawodnicy pokonają 154 kilometry i 1660 metrów przewyższenia, przy czym wszystkie podjazdy zlokalizowane są w pierwszej części trasy.

Faworyci

Jumbo-Visma staje na starcie tegorocznej edycji Tirreno-Adriatico w składzie tak mocnym, że jego najsłabszym punktem paradoksalnie może okazać się sam Primoz Roglic. Ostatecznie nie twierdzę jednak, że tak się stanie, bo przesunięcie pierwszego startu w sezonie Słoweńca z Volta a Catalunya na rozgrywany wcześniej “Wyścig Dwóch Mórz” musi świadczyć o jego nadspodziewanie wysokiej dyspozycji. Jeśli rzeczywiście forma i zdrowie dopiszą, lider Jumbo-Visma jest idealnym pretendentem do tytułu w tej imprezie (czego dowiódł swoim zwycięstwem w 2019 roku), mogąc zyskiwać nad rywalami zarówno w jeździe indywidualnej na czas, jak i na wieńczących dwa odcinki ściankach. W rywalizacji na Półwyspie Apenińskim Roglica wspierać będą Wout van Aert, Wilco Kelderman, Attila Valter, Tiesj Benoot, Koen Bouwman i Dylan van Baarle, spośród których połowę stać na bardzo dobry wynik w klasyfikacji generalnej wyścigu.

Okres dwuletnich rządów Tadeja Pogacara w Tirreno-Adriatico się kończy, jako że młodszy ze Słoweńców postanowił tym razem ścigać swojego duńskiego arcyrywala w “Wyścigu ku Słońcu”. Czy po wpadce w UAE Tour Adam Yates (UAE Team Emirates) tym razem zdoła wejść w jego buty i podtrzymać zwycięską passę ekipy z Emiratów w tej imprezie? Walka na wiatrach jest w tym wyścigu rzadkością, długość odcinka jazdy indywidualnej na czas pozwala skutecznie minimalizować straty, a podjazdy w typie Sarnano Sassotetto i rywalizacja na ściankach to już obszary, w których 30-letni Brytyjczyk jest wystarczająco mocny. Swoim niedawnym triumfem na Jebel Hafeet Yates potwierdził, że przynajmniej w tym aspekcie forma dopisuje, a choć swoją mocą ekipa UAE Team Emirates ustępuje nieco składowi Jumbo-Visma, Brandon McNulty, Joao Almeida i Davide Formolo to cały czas piekielnie mocne wsparcie.

Dyskutując wyłącznie o aktualnej dyspozycji, z zawodników obecnych na starcie 58. edycji Tirreno-Adriatico wyżej od wymienionych już Primoza Roglica i Adama Yatesa stawiam Enrica Masa (Movistar). 28-letni Hiszpan jako jedyny dotrzymywał kroku Pogacarowi podczas włoskich klasyków rozgrywanych ubiegłej jesieni i formę tę zdołał przenieść na początek tego sezonu, dokonując tego samego na trasach Vuelta a Andalucia. Oczywiście ostatecznie z utytułowanym Słoweńcem przegrywał, ale spośród rywali Masa w “Wyścigu Dwóch Mórz” jedynie szczytowy Roglic jest w stanie krzesać z siebie podobne przyspieszenia przyspieszeń, czego na szosach Italii najprawdopodobniej jeszcze nie pokaże. Problemem w przypadku lidera Movistaru nie jest więc trasa ani dyspozycja, ale drużyna, która w zderzeniu ze składami Jumbo-Visma i UAE Team Emirates wypada blado w każdym możliwym aspekcie. Możliwość kontrolowania przebiegu rywalizacji nie jest w tygodniowym wyścigu tak istotna, a Mas nie potrzebuje całego zastępu kolarzy do ciągnięcia go pod górę, ale bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym holenderska drużyna rozpocznie królewski etap z kilkoma zawodnikami w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej. W takiej samej sytuacji może być również UAE. Będą wiedzieli, jak to wykorzystać, a pozostali rywale z radością pozostawią świetnie dysponowanemu Hiszpanowi zadanie zapanowania nad tym festiwalem ataków.

INEOS Grenadiers staną na starcie z eksperymentującym z limitem szczęścia/ pecha Thymenem Arensmanem, co wydaje się ryzykowne zważywszy, jak niebezpieczne bywają szosy tej części Italii. W ich barwach wystąpi też bardzo przyzwoicie dysponowany Tao Geoghegan Hart, który we Włoszech zazwyczaj bywa najlepszą wersją samego siebie, oraz Tom Pidcock, który wzorem Wouta van Aerta może zawalczyć o wysoki wynik w klasyfikacji generalnej dla specjalistów od wyścigów jednodniowych. Wspierać ich będą Filippo Ganna, Magnus Sheffield, Michał Kwiatkowski i Laurens De Plus, zdolni na poszczególnych odcinkach zabiegać o swoje indywidualne rezultaty.

Z dwoma mocnymi na papierze liderami wystartuje w 58. edycji Tirreno-Adriatico Bora-hansgrohe: Jaiem Hindleyem i Aleksandrem Vlasovem. Żaden nie pokazał jeszcze w tym sezonie niczego wybitnego, podobnie jak cała niemiecka drużyna, ale tylko w przypadku Australijczyka wydaje się to uzasadnione – ewidentnie należy on do zawodników “starego typu”, mozolnie budujących szczyt formy na główne imprezy. Vlasov był znakomity ubiegłej wiosny, dlatego jego mniej przekonujące występy na początku tego roku wpływają na odbiór jego dyspozycji, ale sobotni Strade Bianche zdołał on ukończyć w grupie z Mathieu van der Poelem i Timem Wellensem. Na czołową piątkę we włoskiej etapówce, nawet mocno obsadzoną, taka forma może już wystarczyć.

Z mocnych drużyn warto jeszcze zwrócić uwagę na Bahrain Victorious, która kolejny raz w tym sezonie przystąpi do rywalizacji z tercetem Mikel Landa, Damiano Caruso, Santiago Buitrago. Oczy słusznie zwrócone będą na Baska, który jest nominalnym liderem tej ekipy na Tirreno-Adriatico, ale rewelacyjnie na tego rodzaju trasie spisać się może świetnie dysponowany w ostatnich tygodniach Kolumbijczyk.

Pozostali kandydaci do wysokich miejsc w klasyfikacji generalnej: Ben O’Connor (AG2R Citroen), Valentin Madouas, Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), Julian Alaphilippe (Soudal-Quick Step), Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Lorenzo Rota (Intermarche-Circus-Wanty), Lorenzo Fortunato (EOLO-Kometa), Hugh Carthy (ED Education-EasyPost).

W 58. edycji Tirreno-Adriatico udział weźmie trzech Polaków: Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), Maciej Bodnar (TotalEnergies) i Cesare Benedetti (Bora-hansgrohe).

 

Wyścig Tirreno-Adriatico 2023 rozgrywany będzie od 6 do 12 marca.

Rywalizację na włoskich szosach będzie można śledzić w Playerze oraz na kanale Eurosport 1. Start transmisji z reguły ok. godziny 13.15.

Poprzedni artykułTirreno-Adriatico 2023: Kolejność startu do jazdy indywidualnej na czas
Następny artykułCzy (a właściwie to jak) ograbiono Caleba Ewana ze zwycięstwa?
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej

Słowo „chaotyczny” raczej tu nie pasuje.

Tirreno-Adriatico to cały czas chaotyczny, pełen zwrotów akcji i pięknych krajobrazów sportowy spektakl

chaotyczny
1. «nieuporządkowany lub niezorganizowany»
2. «działający bez planu i w sposób nieuporządkowany»