fot. Quick-Step Alpha Vinyl

Mało kto wie, że tak słynny, brukowany klasyk, jak Le Samyn, jest rozgrywany nie we Flandrii, a na terenie Walonii. Sami organizatorzy szczycą się, że jest to najbardziej flandryjski z walońskich wyścigów – i mają rację. Przed nami kolejna odsłona walki z klasykowcami i sprinterami, tym razem na walońskim bruku.

Trasa

Czym w ogóle jest to całe „Samyn”? Takie pytanie zadałem sobie wczoraj, przed rozpoczęciem pisania zapowiedzi. I się dowiedziałem. Jak się okazuje, to nazwisko pierwszego zwycięzcy tej imprezy – José Samyna – który zginął rok później, w wypadku w trakcie wyścigu w belgijskim Zingem.

Skoro wyjaśniliśmy już sobie te podstawy, możemy przejść do spraw najważniejszych, w tym trasy. Organizatorzy nie zdecydowali zmieniać tego, co funkcjonuje dobrze. Z tego powodu zawodnicy ponownie będą ścigać się na prawie 210-kilometrowym dystansie między Quaregnon i Dour – miastami, które dzieli zaledwie 10 kilometrów.

Bezpośrednio po starcie kolarze zaczną oddalać się od linii mety w Dour, jednak zawitają tam dopiero na 80 kilometrów. Następnie trzykrotnie pokonają pofałdowaną, 26-kilometrową rundę, gdzie klasykowcy będą chcieli zgubić sprinterów, a ci drudzy postarają się o utrzymanie się w peletonie. Jeszcze przed pierwszym przejazdem przez kreskę, zawodnicy zapoznają się z sektorami brukowanymi, przygotowanymi przez organizatorów.

Po przejechaniu tego przydługiego preludium do wtorkowych zmagań, zawodnicy dojadą do Dour, gdzie będą rywalizowali na 26-kilometrowej, pofałdowanej rundzie, którą pokonają trzykrotnie. Zanim jednak kolarze po raz pierwszy przejadą przez linię mety, pokonają wszystkie cztery sektory brukowe, na których później rozstrzygną się losy całego wyścigu. Na pierwszy ogień pójdzie Rue de Vert Pignon – jest to wąska dróżka o długości 1600 metrów i stosunkowo dobrej nawierzchni. Po jej pokonaniu zawodnicy zmierzą się z Côte de la Roquette – 500-metrowym sektorem, pnącym się lekko w górę (4%). Droga jest tam szeroka, a bruk, podobnie jak w przypadku Rue de Vert Pignon, jest w solidnym stanie, czego nie można powiedzieć o kolejnym brukowanym fragmencie – Chemin de Wiheries.

Po przeprawieniu się przez wymagające „kocie łby”, kolarzy czeka kilkukilometrowa przerwa od nieasfaltowych dróg. Około 8 kilometrów przed linią mety rozpocznie się sektor Côte des Nonettes, którego finałowy fragment (300 m) wyłożony jest nierówną kostką brukową. Ostatni sektor, choć całkowicie płaski, jest najbardziej wymagający spośród wszystkich pięciu. Chodzi o kilkusetmetrową Rue de Belle Vue – wąską uliczkę, ku uciesze kibiców zachowaną w dramatycznym stanie. Po jej zakończeniu, do mety, ulokowanej na lekkim wzniesieniu, pozostaną zaledwie dwa kilometry.

Pogoda

Historia Le Samyn zna wiele przypadków porwania się peletonu na rundzie w Dour. Czy będzie tak również tym razem? Ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie – znajdziemy na niej bowiem wiele odsłoniętych sektorów, gdzie peleton narażony będzie na boczne podmuchy wiatru, jednak jego prędkość, według prognoz, nie będzie imponująca (około 25 km/h). Z pewnością można jednak oczekiwać, że niektóre ekipy spróbują założyć wachlarze i zgubić swoich rywali na rantach. Odczuwalna będzie też niska temperatura – około 5 stopni Celsjusza – ale tym razem nie będzie deszczu, co nieco ułatwi przeprawę przez sektory bruku.

Faworyci i scenariusze

Praktyczna każda ekipa ma w swoim składzie, którego można określić mianem „szybkiego”. Są jednak kolarze szybcy i są też SZYBCY. Do tego drugiego grona z pewnością można zaliczyć Fabio Jakobsena (Soudal – Quick-Step) – mistrza Europy, który choć na razie nie radził sobie w tym roku najlepiej, to będzie skupiał na sobie uwagę wszystkich drużyn. Żadna formacja nie będzie chciała bowiem dojechać do mety Le Samyn z Jakobsenem w grupie. Zgubienie holenderskiego sprintera nie będzie jednak łatwym zadaniem, co czyni go głównym faworytem wyścigu. W akcje może zabierać się też Kasper Asgreen, dzięki czemu pozostali zawodnicy Soudal – Quick-Step nie będą musieli gonić ucieczki.

W kontekście walki o wygraną w finiszu z kilkudziesięcioosobowej grupy, warto zwrócić również uwagę na Kadena Grovesa, który w Kuurne-Bruksela-Kuurne dojechał do mety w peletonie. Australijczyk co prawda nie dał rady zafiniszować na wysokiej pozycji, jednak był to wyścig dużo cięższy od Le Samyn. Alpecin-Deceuninck ma też w swoich szeregach zawodników, którzy mogą pokazać się z aktywnej strony, jak lubiący atakować Dries De Bondt czy Søren Kragh Andersen – Duńczyk zapowiedział, że w tym sezonie postara się wrócić na poziom z roku 2020, a jego głównym celem będzie Ronde van Vlaanderen, co może oznaczać, że niekoniecznie jest on obecnie w najwyższej dyspozycji.

Nie ma natomiast żadnych wątpliwości na temat formy Taco van der Hoorna, który popisał się bardzo dobrą jazdą w Kuurne-Bruksela-Kuurne, zajmując czwartą pozycję. Ekipa Intermarché – Circus – Wanty może także liczyć na dynamicznych i wytrzymałych zawodników, jak Hugo Page czy Mike Teunissen – jedenasty zawodnik Omloop Het Nieuwsblad. Z dobrej strony w Le Samyn mogą pokazać się też kolarze AG2R Citroën Team – Stan Dewulf, Oliver Naesen czy Damien Touze – którzy mają za sobą bardzo kiepski „opening weekend”.

Ekipą, która będzie liczyła na przerzedzenie peletonu, może być Team Arkéa Samsic, mająca w swoich szeregach wielu solidnych sprinterów-klasykowców. Wygląda to podobnie do składów Israel – Premier Tech na belgijskie jednodniówki w ostatnich latach – zgadzają się nawet nazwiska. W czerwonych koszulkach Arkei zobaczymy bowiem Hugo Hofstettera i Jenthe Biermansa, którzy w przeszłości reprezentowali ekipę Sylvana Adamsa. Oprócz nich, o dobry wynik mogą pokusić się Luca Mozzato i David Dekker. Skoro mowa o Israel – Premier Tech, ekipa przyjechała do Belgii w solidnym składzie, z nieprzewidywalnym, ale za to bardzo doświadczonym Sepem Vanmarcke i Giacomo Nizzolo na czele.

Warto zwrócić również uwagę na takie drużyny, jak: Trek-Segafredo (Jasper StuyvenEdward Theuns), Lotto Dstny (Victor CampenaertsMilan MentenFlorian VermeerschJarne van de Paar), po których można spodziewać się agresywnej jazdy, walki na rantach i dyktowania wysokiego tempa na brukowanych odcinkach trasy. O dobry wynik mogą powalczyć także kolarze drużyn kontynentalnych, jak Timothy Dupont (Tarteletto – Isorex) czy Chris Lawless (AT85 Pro Cycling). Nie można skreślać również zawodników Human Powered Health – Stanisława Aniołkowskiego i Sashy Weemaesa.

W Le Samyn wystartuje też drugi Polak – Kamil Małecki (Q36.5 Pro Cycling Team).

Przed wyścigiem mężczyzn rozegrany zostanie wyścig Le Samyn des Dames, na starcie którego stanie ekipa MAT ATOM Deweloper Wrocław, w składzie: Katarzyna Wilkos, Dominika Włodarczyk, Olga Wankiewicz, Nikola Bajgerova, Wiktoria Pikulik, Nikol Płosaj i Monika Brzeźna, a także Karolina Kumięga (UAE Team ADQ), Daria Pikulik (Human Powered Health), Maja Wróblewska (WCC Team) i Kaja Rysz (Lifeplus Wahoo).

Transmisja z wyścigu kobiet będzie dostępna od 13.45 w Eurosporcie 1/Eurosporcie Extra/GCN+, natomiast zmagania mężczyzn będą transmitowane w tych samych miejscach od godziny 15.00.

Poprzedni artykułSonny Colbrelli pracował na trasie Omloop Het Nieuwsblad 2023
Następny artykułEdward Ravasi znalazł zatrudnienie
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments