fot. twitter Jumbo-Visma

Tiesj Benoot (Jumbo-Visma) po odjeździe na ostatnim kilometrze zwyciężył w Kuurne-Bruksela-Kuurne, drugim klasyku sezonu 2023. Podium uzupełnili Nathan Van Hooydonck (Jumbo-Visma) oraz Matej Mohorič (Bahrain – Victorious). 

Kolarze rywalizowali dziś na trasie mierzącej 193 kilometry, która zawierała wiele charakterystycznych dla regionu Flandrii, krótkich, stromych oraz brukowanych wzniesień. Zawodnicy walczyli między innymi na podjazdach pod Le Bourliquet (1300 m; 6,8%), Mont Saint Laurent (1200 m; 7,8%), Kruisberg (1875 m; 4,8%), Hotond (2700 m; 3,1%), Côte de Trieu (1260 m; 7%) czy Kluisberg (1100 m; 6,3%). Na starcie belgijskiego wyścigu stanęło pięciu Polaków. Filip Maciejuk (Bahrain – Victorious), Alan BanaszekStanisław Aniołkowski (Human Powered Health), Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers) i Kamil Małecki (Q36.5 Pro Cycling Team).

Wyścig rozpoczął się, typowym dla wiosennych klasyków, bardzo wysokim tempem i zaciętą rywalizacją o znalezienie się w ucieczce dnia. Ostatecznie sześcioosobowy odjazd uformował się po około 30 kilometrach i znaleźli się w nim: Lluis Mas (Movistar Team), Taco van der Hoorn (Intermarché – Circus – Wanty), Daniel Oss (TotalEnergies), Gilles De Wilde (Team Flanders – Baloise), Guillaume Van Keirsbulck (Bingoal WB) oraz Matthew Gibson (Human Powered Health).

Około 100 kilometrów przed metą ściganie zaczęło nabierać rumieńców. Z ucieczki odpadł Gibson, a przewaga pozostałej na czele piątki zaczęła błyskawicznie topnieć za sprawą mocnej pracy ekipy Jumbo-Visma w peletonie. Na przestrzeni kilku kilometrów różnica zmniejszyła się z trzech minut do zaledwie minuty. Nerwowa sytuacja w grupie zasadniczej poskutkowała podziałem peletonu, z tyłu został chociażby Alexander Kristoff (Uno-X Pro Cycling Team) czy Yves Lampaert (Soudal – Quick Step), miała miejsce również kraksa, w której ucierpiał między innymi jeden z faworytów do zwycięstwa – Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck).

83 kilometry przed „kreską” rozpoczął się podjazd pod Le Bourliquet (1300 m; 6,8%), gdzie dalej piekielne tempo nadawała holenderska formacja Jumbo-Visma, dogonili oni uciekinierów i próbowali zawiązać dogodny dla nich odjazd, niwelując tym samym liczebność głównej grupy. W tym momencie odpadł, także Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers). Zdawało się, iż zmęczenie po wczorajszym Omloop Het Nieuwsblad odczuwał również Arnaud De Lie (Lotto Dstny), który ewidentnie miał problemy by utrzymać wysoką pozycję. Kolejna mordercza wspinaczka pod Mont Saint Laurent (1200 m; 7,8%) nieco wyklarowała sytuację na trasie, z przodu znalazło się czterech kolarzy: Tim Wellens (UAE Team Emirates), Tiesj Benoot (Jumbo-Visma), Taco van der Hoorn (Intermarché – Circus – Wanty) oraz Matej Mohorič (Bahrain – Victorious), kilka chwil później dołączył drugi z reprezentantów ekipy Jumbo – Nathan Van Hooydonck. Ich przewaga nad pogonią, której przewodziła ekipa Lotto Dstny wynosiła 30 sekund na 75 kilometrów przed finiszem. Wraz z upływem kilometrów przewaga wyżej wymienionych stopniowo rosła. Po ostatniej istotnej trudności terenowej dnia, czyli Kluisbergu (1100 m; 6,3%) do mety pozostało około 50 kilometrów po płaskim terenie, a różnica oscylowała w granicach 1 minuty i 40 sekund.

Po wyjeździe na płaskie peleton zaczął stopniowo odrabiać swoje straty do przewodzącej piątki, na 10 kilometrach strata spadła do 1 minuty i 10 sekund, coraz więcej mogło wskazywać na to, iż o zwycięstwo powalczą najszybsi kolarze z częściowo uszczuplonego peletonu, znajdowali się tam między innymi: Fabio Jakobsen (Soudal – Quick Step), Arnaud De Lie (Lotto Dstny), czy Peter Sagan (TotalEnergies), jednak stopniowo wykruszający się pomocnicy w pościgu poddawały to pod wątpliwość. 15 kilometrów przed finiszem przewaga wciąż opiewała na 1 minutę. Jako pierwszy na atak z czołówki zdecydował się Nathan Van Hooydonck, następnie obserwowaliśmy wiele przyspieszeń ze strony niemal każdego kolarza. Ostatecznie kluczowy ruch przeprowadził Tiesj Benoot, który odjechał towarzyszom ucieczki na ostatnim kilometrze i to on triumfował w tegorocznej edycji Kuurne-Bruksela-Kuurne, drugie miejsce zajął jego klubowy kolega – Nathan Van Hooydonck, a trzeci był Słoweniec – Matej Mohorič (Bahrain – Victorious). Sprint z peletonu o 6. miejsce wygrał Christophe Laporte (Jumbo-Visma).

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułFaun Drôme Classic 2023: Anthony Perez nie daje szans rywalom
Następny artykułTiesj Benoot: „Nasz plan wykonaliśmy perfekcyjnie”
Student III roku prawa Uniwersytety Łódzkiego. Były kandydat na kolarza z przeszłością w kategoriach juniorskich, obecnie kolarz - amator, pasjonujący się kolarskimi zmaganiami na wszystkich poziomach, od juniorów po World Tour.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej

Kolejny perfekcyjnie rozegrany wyścig przez Jumbo Visma, nie mieli w składzie czystego sprintera, więc zrobili wszystko, aby do mety dojechała kilkuosobowa grupka. Laporte finiszujący na pierwszym miejscu z „peletonu” tylko przypieczętował całkowitą dominację holenderskiej formacji.

Szkoda, że kolejny raz nie widzimy Polaków w walce o zwycięstwo albo chociaż o dobre miejsce. O ile Filip Maciejuk jest w pełni rozliczony, bo w drużynie pełni rolę pomocnika i to nie on ma walczyć w końcówkach. To samo dotyczy też Łukasza Wiśniowskiego, który jechał wyścig w Emiratach i gdzie codziennie widzieliśmy go w końcówkach etapów, czy to przed rozpoczęciem podjazdów.

Nie do końca wiem, jaką rolę miał Michał dzisiaj oraz wczoraj, bo jeżeli przyjechał jako jeden z potencjalnych liderów, to forma pozostawia wiele do życzenia (choć w Algarve ta wydawała się być całkiem dobra).

Co do Stanisława Aniołkowskiego nie wiem co myśleć. Wydawało mi się, że nieco lepiej umie radzić sobie na pagórkach, a w tym roku zupełnie tego nie pokazuje, bo finiszował tylko raz, a wszędzie gdzie pojawiają się jakieś większe przeszkody kończy długo za zwycięzcami. Oczywiście to początek sezonu i dni wyścigowych też nie ma jeszcze w nogach bardzo dużo, dlatego nie chcę już oceniać go negatywnie. To samo tyczy się Alana Banaszka, którego usprawiedliwia to, że od paru lat nie ścigał się w zasadzie w ogóle na tak wysokim poziomie. W przyszłym tygodniu przed Staszkiem 3 wyścigi ze zdecydowanie słabszą obsadą, gdzie powinien powalczyć o jakąś dobrą pozycję.