fot. Bike Aid

Kolarstwo bywa nieraz naprawdę absurdalne. Niejeden raz na portalu Naszosie.pl wyśmiewałem już różne dziwne zdarzenia związane z mistrzostwami kontynentalnymi w Afryce, Azji, Australii i Oceanii czy Ameryce Południowej, acz tegoroczne zmagania na Czarnym Lądzie zdają się przekraczać kolejne granice absurdu. Dlaczego?

Słowem wstępu – po co się w ogólności przejmować jakimiś Mistrzostwami Afryki, skoro to takie niszowe zawody? Niby tak, ale też nie do końca – zdobywać można bowiem na nich realne i ogromne ilości punktów UCI, które w 2023 roku będą decydujące w kontekście np. kwot zawodniczych na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Brzmi już nieco poważniej? To zaczynajmy!

Mistrzostwa Afryki, zresztą jak co roku, rozgrywane są w naprawdę ciekawym i mocno kompaktowym formacie, gdzie rywalizacja odbywa się we wszystkich kategoriach wiekowych (w tym roku nawet w grupie poniżej juniora) w kolejno jeździe drużynowej na czas, indywidualnej czasówce, sztafecie mieszanej i wyścigach ze startu wspólnego. To zatem prawdziwa okazja do zdobycia nawet 4 medali w 5-6 dni, a przy tym bardzo cennych dla tych państw punktów UCI.

Jednocześnie lokalizacje tych zawodów, terminy i wiele innych składowych sprawiają, że często na starcie niektórych konkurencji… brakuje chętnych do medali. Tegorocznym gospodarzem jest Ghana, która gdyby tylko wystawiła zawodniczki na start drużynowej czasówki juniorek to miałaby krążek, bo rywalizowały 2 drużyny. Sytuacji nie pomaga fakt, że w terminie Mistrzostw Afryki jakiś mądry dygnitarz zatwierdził także… Mistrzostwa RPA. Tak – jeden z najważniejszych kolarsko krajów na Czarnym Lądzie rozgrywa swoje krajówki w tym samym terminie co czempionat kontynentalny. Absurd, czyż nie?

Wpływ na rankingi
Tak się rozpisałem o tych cennych punktach UCI, ale o jakiej skali mówimy? Powiem wprost – o większej niż zapewne myślisz drogi Czytelniku. Za wygraną w wyścigu ze startu wspólnego można było jeszcze rok temu dostać więcej niż za np. 9. miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de France czy 6. pozycję w Paryż-Roubaix. Teraz te liczby ciut się zmieniły, ale to nadal osiągnięcie tego rzędu.

Dochodzimy zatem do miejsca, gdzie gdy na czele klasyfikacji jakaś reprezentacja zrobi np. tryplet (a to się zdarza nader często) to robi w weekend np. 1000 punktów UCI, czyli dla podania skali mniej więcej tyle, ile starcza by znaleźć się w top3 rankingu ekip kontynentalnych w Europie. Ba, utrzymanie w World Tourze rozbiło się o mniej niż 1000 oczek…

Tymczasem za pasem mamy kwalifikacje olimpijskie, gdzie:

  • Państwa z miejsc 1-5 dostaną 4 kolarzy na IO
  • 6-10 trzech
  • 11-20 dwóch
  • 21-45 jednego

To już nie jest batalia o to, czy pojedziemy w ósemkę albo szóstkę na Mistrzostwach Świata, ale o realną szansę na wysłanie np. dwóch zamiast jednego zawodnika. Tymczasem na początku lutego takie Maroko, które genialnie korzysta z mniejszych imprez czy właśnie takich zawodów jak Mistrzostwa Afryki, wyprzedza nas zdecydowanie i może to być luka, którą będziemy gonić miesiącami. Czas na zbieranie punktów w kontekście Paryża upływa 17 października.

Zdjęcie

Poprzedni artykułCharlotte Kool: „To niesamowite, nie mogę uwierzyć, że to się stało”
Następny artykułŚcianki Omanu – zapowiedź Muscat Classic 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kibic
Kibic

Jeżeli dobrze się orientuję to na Igrzyskach w Japonii ilość zawodników wynosiła odpowiednio po jednym więcej – najlepsze nacje miały po 5 zawodników, potem 4, 3 i tak dalej. Dla Polaków przypadły 3 miejsca i udało się je całkiem dobrze spożytkować. Niewiele brakowało, żeby Michał znalazł się w grupie walczącej o medale.

Co do 2024 roku – realnie patrząc szanse na znalezienie się w gronie najlepszych 10 krajów są raczej nikłe, czyli prawdopodobne, że przypadną dla nas 2 miejsca – mało.

Inna sprawa, że 2 miejsca to wystarczająco dużo, żeby zmieścili się obaj nasi dobrzy zawodnicy. Gorzej byłoby w przypadku, gdy trasa byłaby płaska, choć na takiej reprezentacja Polski i tak nie miałaby specjalnie czego szukać.