fot. Astana Qazaqstan Team

Dość obszernego wywiadu dla portalu VeloNews udzielił Mark Cavendish. 37-letni Brytyjczyk wskazał w nim, że nie ściga się wyłącznie dla niesamowicie medialnego rekordu w Tour de France, ale z własnej miłości do kolarstwa i tego, żeby po prostu odnosić kolejne zwycięstwa.

Kolarz z Wyspy Man, który w tym roku zakotwiczył w Astana Qazaqstan Team ma w swoim dorobku 161 zawodowych zwycięstw, w tym to pierwsze odniesione w 2006 roku w Kielcach podczas Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków czy przede wszystkim 34 z nich, które osiągał na etapach Tour de France w latach 2008-21. Mark Cavendish wskazuje jednak, że rekordy to interesują głównie media, a jego samego napędza po prostu chęć wygrywania.

Wygrałem 34 etapy Tour de France. Wszyscy mówią teraz o 35. Rozmawiają o celach, a nie o osiągnięciach, a ja wygrałem 161 wyścigów. Zapisałem się w historii. Wszystkim chodzi o rekord Eddy’ego Merckxa, ale gdyby chodziło tylko o niego, mógłbym już przestać. Mam najwięcej zwycięstw w Tour de France. Napędzają mnie zwycięstwa i one są celem, nie Tour de France, które jest tym, wokół czego zawsze ustawiałem swoją karierę. Kolejna wygrana w Tour de France jest ważna wszystkim dla ludzi, ale mi nie chodzi o to jedno zwycięstwo, wciąż chcę udowadniać ile mogę zrobić. Uwielbiam wyścigi

— opowiada Mark Cavendish.

Brytyjczyk ma za sobą naprawdę okropny okres. Najpierw fiasko rozmów kontraktowych z B&B Hotels, potem jeszcze sprawy sądowe związane z napaścią na jego dom, niego samego i jego partnerkę. Niedawno te znalazły finał, a dwóch sprawców otrzymało 15 i 12 lat więzienia.

Vino zadzwonił i powiedział: „Co o tym myślisz? Nie będę w stanie zapłacić ci tego, co B&B, ale zapraszam, tu nie ma presji”. Rozmawialiśmy o korzyściach, ale także o tym, co się stanie, jeśli nie odniosę sukcesu, jak to się potoczy w drugą stronę, a on po prostu powiedział:„ To nie ma znaczenia. Jeśli nie wygramy to nie wygramy, ale będziemy próbować”. Nikt tak do mnie nie mówił od bardzo, bardzo dawna. Zobowiązałem się w B&B w lipcu. Jérôme Pineau był zaangażowany i wiedziałem, że wkłada całe swoje życie i duszę w to, aby to zadziałało, ale nadszedł moment, kiedy od początku grudnia powinieneś odpowiednio trenować na następny rok. Ja byłem jednym ze szczęśliwców bo na szczęście miałem inne opcje. Dla mnie to całkiem proste. Mogę nadal jeździć na rowerze, mogę nadal wygrywać, więc dlaczego tego nie zrobić? Kocham to. Wyścigi nie są tak przyjemne jak kiedyś, ale nadal je uwielbiam

— kontynuował Brytyjczyk.

Marka Cavendisha na dniach zobaczymy na starcie najpierw Muscat Classic, a następnie Tour of Oman i UAE Tour. Astana Qazaqstan Team zorganizowała mu na te wyścigi możliwie dobry pociąg sprinterski, acz 37-latek będzie musiał dzielić rolę lidera z zawodnikami walczącymi o klasyfikację generalną. To jednak zdaje się mu nie przeszkadzać.

Od lat miałem jakąś pechową serię. Najpierw Dimension Data, gdzie byłem chory. Bahrain, Quick-Step – nie mogłem się nigdzie przygotować, wyznaczyć sobie celu, byłem ot tak gdzieś rzucany. Po raz pierwszy mogę od lat teraz mogę na spokojnie obrać sobie cel i dążyć do niego, zamiast czuć, że muszę coś udowodnić, aby dostać szansę

— zakończył rozmowę Mark Cavendish.

Poprzedni artykułFem van Empel zaprezentuje tęczową koszulkę w X²O Badkamers Trofee w Lille
Następny artykułLance Armstrong: „Mathieu van der Poel i Wout van Aert są jak gwiazdy rocka”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments