fot. Jumbo-Visma

Za nami pełen emocji 2. etap Santos Tour Down Under. Do mety dojechała dziś 5-osobowa grupa, która zawiązała się na ostatnim podjeździe, a nowym liderem 23. edycji domowej etapówki został Rohan Dennis. Australijczyk ma powody do zadowolenia, podobnie jak atakujący jako pierwszy i drugi na mecie Jay Vine. Zły jest za to Michael Matthews, który stracił szanse w wyniku defektu.

Więcej o samym przebiegu etapu przeczytać można w naszej relacji z tegoż, tymczasem oddajmy głos bohaterom tego widowiska. Co oczywiste najszczęśliwszym ze wszystkich jest zwycięzca. Rohan Dennis przejął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i ma szansę na powtórzenie triumfu z 2015 roku, kiedy to w barwach BMC o dwie sekundy pokonał Richiego Porte’a.

Musiałem walczyć o to zwycięstwo. Przyspieszyłem na ostatnim podjeździe, by dogonić Yatesa i Vine’a, którzy już uciekli. Nie spodziewałem się, że próba ucieczki na tym podjeździe wystarczy. Okazało się, że dobrze tam zagrałem. Podjazd był dość trudny i przez to nie było łatwo kontrolować skoki. Skorzystałem z okazji i znalazłem się na czele wyścigu. Współpraca w grupie przebiegła dobrze. Dla Australijczyków to wyjątkowy wyścig. Dzięki niemu mogłem wejść do profesjonalnego peletonu. Dlatego chcę w jakiś sposób przyczynić się do tego widowiska. Dobrze jest jutro wystartować w koszulce lidera. Planuję ją obronić

— podsumowywał zmagania na 2. etapie Santos Tour Down Under jego lider Rohan Dennis.

Odjazd, który dojechał do mety zawiązał się za sprawą ataku Jay’a Vine’a. Nowy nabytek UAE Team Emirates jechał dziś jak natchniony, acz w końcówce przegapił długi finisz swojego rodaka i zostało mu się cieszyć z drugiej lokaty.

Na odprawie pojawił się podjazd i wiedzieliśmy, że przy wietrze będzie szansa, że ​​damy radę. Kolarze, którzy byli ze mną po moim ataku, byli tymi, których się spodziewaliśmy. Wzięliśmy również pod uwagę, że Yates nie będzie pracował, ale na szczęście współpraca z innymi kolarzami układała się bardzo dobrze. Naprawdę fajnie jest rozpocząć wyścig z pewnym pomysłem, a potem można w ten sposób go rozwalić. Przed nami trzy ciężkie dni, więc w tym Tour Down Under będzie jeszcze trudniej

— zdradza plany i zapowiada kolejne ataki Jay Vine.

Złość za to przemawiała dziś przez dotychczasowego lidera i wicelidera klasyfikacji generalnej. Najpierw z walki wypadł ten drugi – Michaelowi Matthewsowi spadł łańcuch w momencie, gdy kolumna była dość daleko za peletonem z powodu odpadających kolarzy i Australijczyk w ten sposób stracił ponad 2 minuty wypadając z walki w wyścigu. Wściekły był też Alberto Bettiol – jego dopadły skurcze na niespełna 10km przed metą, a swoją frustrację Włoch rozładowywał rzucając bidonami.

Byłem dobrze ustawiony, a zespół jechał bardzo dobrze przez cały dzień. Zrobiłem dwa dobre sprinty na lotnych premiach i zyskałem bonifikaty. Wszystko było idealnie aż do tego, co stało się to na ostatnim podjeździe… W peletonie nie ma szacunku. Zostałem ściśnięty z obu stron, co spowodowało, że spadł mi łańcuch, który utknął między ramą a mechanizmem korbowym. Nie mogłem go założyć ponownie. Potem nie mogłem już nadrobić strat. Na szczęście obok mnie byli koledzy z drużyny, którzy mogli mi pomóc, ale w tym momencie było już po wszystkim Myślę, że teraz pojedziemy dla Simona. Jest naszym planem B

— opowiadał rozgoryczony Michael Matthews.

Przed kolarzami jeszcze 3 etapy. Więcej o ich przebiegu można przeczytać w naszej zapowiedzi Santos Tour Down Under 2023.

Poprzedni artykułMediolan-San Remo głównym celem Petera Sagana wiosną 2023 roku
Następny artykułPatrick Lefevere i Julian Alaphilippe odbywają potyczkę słowna
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments