Na zapowiedź jutrzejszego Bretagne Classic – Ouest-France przyjdzie jeszcze pora, ale chciałbym podzielić się wpierw z Państwem moimi osobistymi przemyśleniami na temat całej imprezy, której gospodarzem jest bretońskie Plouay.
Jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi w komentarzach, ale Grand Prix Plouay (niezależnie od tego pod jaką nazwą rozgrywane) to chyba ostatni tak kompleksowo rozgrywany wyścig w kalendarzu UCI. W jeden weekend, w jednym miejscu, spotykają się wszystkie kategorie wiekowe i walczą w ramach imprezy, która nie jest tylko lokalnym wyścigiem, ale która to wchodzi w skład najważniejszego cyklu świata, czyli World Touru.
Dziś do rywalizacji przystąpią juniorki, juniorzy, a także elita kobiet, której wyścig, rozgrywany w tym roku pod nazwą Classic Lorient Agglomération – Trophée Ceratizit, zaliczany jest właśnie do Women’s World Touru. Jutro na kibiców i zawodników czeka jedyny wyścig spoza kalendarza UCI – zmagania orlików, a następnie worldtourowe Bretagne Classic – Ouest-France – w mojej opinii rokrocznie jeden z najciekawszych klasyków w całym sezonie.
Weekend z kolarstwem, czyli jak przyciągnąć publikę
Być może tylko ja to tak odbieram, ale takie swoiste „festiwale kolarstwa” to fajne rozwiązanie, żeby bez kręcenia miliona rund w jednym miejscu zapewnić publiczności sporo emocji w ciągu jednego dnia czy weekendu. Statystyki jasno pokazują, że rozegranie jednego dnia Ronde van Vlaanderen pań i panów poprawiło oglądalność obu, a przy trasie pojawiły się tłumy. Wielce żałuję, że zmagania młodszych kategorii rozgrywane były 1,5 miesiąca później – to z pewnością odebrało im splendoru, a młodym kolarzom okazji do walki w otoczeniu mas widzów.
Tym bardziej cieszy mnie zatem, że w Bretanii nadal organizuje się tak kompleksowe widowisko, gdzie najlepsi są magnesem na publikę, zaś młodsi mogą tylko na tym skorzystać. Organizacyjnie zapewne pozwala to na obniżenie kosztów – miasteczko zawodów staje przecież tylko raz, zatem mam nadzieję, że w przyszłości częściej będziemy mogli śledzić takie wielkie imprezy. Na przełajach się to sprawdza, czemu zatem nie przenieść tego na większą skalę na szosę?